- Dzień dobry doktorze.- uśmiechnęłam się do zielonookiego mężczyzny w wieku około 40 lat, wchodząc do jego gabinetu i usiadłam na krześle naprzeciwko lekarza.
- Dzień dobry. Widzę, że humor dopisuje.
- Zdecydowanie. Więc jak moje wyniki?
- Dostałem je dzisiaj rano i są naprawdę bardzo dobre.- powiedział przeglądając jakieś dokumenty, które jak mniemam są moimi wynikami.
- Co to znaczy?
- Wątroba się zrosła prawidłowo i działa tak jak trzeba. Dalej zostajesz przy daniach gotowanych na parze, ale możesz powoli wprowadzać też inne rzeczy, kawę, słodycze, pizza i tego typu żywność. Rób to jednak powoli i w małych ilościach, z czasem zwiększaj. Mam nadzieję, że wiesz, że alkohol jest kompletnie zabroniony, mógłby uszkodzić wątrobę, a nawet całkowicie ją zniszczyć. Lampka wina raz na jakiś czas to jedyne co możesz pić.
- Rozumiem. A co z wysiłkiem fizycznym?
- To jest zależne od ciebie. Czy boli cię czasami okolica wątroby?
- Nie. Odkąd wyszłam ze szpitala mocno uważałam na to co robię i smarowałam ranę tą maścią, którą mi pan przepisał.
- Dobrze. W takim razie unieś bluzkę tak, żebym mógł zobaczyć tą ranę.- Wykonałam jego polecenie, a on sprawdził w jakim stanie jest moja rana, dociskając do niej swoją dłoń, cały czas pytając czy boli. Nie bolało.- Myślę, że nie musisz się już przejmować tym, że rana się ponowi, bo wszystko wygląda na mocno sklepione. Jeśli jednak pojawi się krwawienie, coś na kształt siniaka czy krwiaka lub ból w tym miejscu, od razu zgłoś się do lekarza, a najlepiej do mnie.
- Rozumiem.
- Świetnie. To by było wszystko.
- Dziękuję panu. Do widzenia.- powiedziałam, podnosząc się z krzesła.
- Do widzenia.
Wyszłam z gabinetu, a potem ze szpitala. Wsiadłam do mojego auta i pierwszym miejscem do którego się udałam był Starbucks. Po piętnastu minutach mogłam zatrzymać samochód na parkingu przed kawiarnią i zamówić sobie moje ukochane waniliowe latte, które dzięki bogu szybko trafiło w moje dłonie. I jak ja tęskniłam za tym smakiem!
~~~~~~~~~~~~~~~~~
- Cześć!- krzyknęłam, wchodząc do domu. Ściągnęłam buty i kurtkę, po czym ruszyłam do kuchni, gdzie zastałam Niall'a, Harry'ego i Charlie, siedzących przy stole i pijących kawę.
- No i jak?
- Jest świetnie.- uśmiechnęłam się, siadając na ladzie.
- Ale co powiedział lekarz?
- Badania są bardzo dobre, a wszystko się dokładnie zrosło. Czy to wam wystarczy?
- W zupełności.
- Dobra. My się zbieramy.- powiedział Harry, podnosząc się z krzesła.
- A gdzie się wybieracie?
- To się jeszcze dokładniej zobaczy. Chcemy sobie po prostu razem spędzić dzień.- wyjaśniła Chals.
- Tak więc nie czekajcie na nas. Wrócimy późno.- dodał Harry, poruszając jednoznacznie brwiami.
Po chwili mogliśmy usłyszeć trzask drzwi i zostaliśmy sami. W całym domu zapanowała cisza, a my tylko się na siebie patrzyliśmy. Blondyn podniósł się z krzesła i powoli do mnie podszedł, nie zrywając kontaktu wzrokowego.
- A co powiedział lekarz o twoim wysiłku fizycznym?- zapytał, stając pomiędzy moimi nogami.. Jego ręce wylądowały na moich biodrach, a moje automatycznie powędrowały na jego kark, przyciągając go do pocałunku.
- Nie ma żadnych przeciwwskazań.
- Naprawdę?- pokiwałam głową, uśmiechając się zadziornie, po czym szybko zamknęłam wolną przestrzeń
między nami i wpiłam się w jego malinowe usta. Niall szybko pogłębił pocałunek, dociskając nasze ciała jeszcze bardziej. Błądziliśmy rękoma po naszych ciałach, sprawiając, że powietrze wokół nas stawało się gęstsze z każdą sekundą. Nie wiem ile czasu minęło, ale musieliśmy się w końcu od siebie odsunąć, żeby się nie udusić z powodu braku tlenu. Oddychaliśmy ciężko, opierając swoje czoła o siebie i po prostu wpatrywaliśmy się w siebie. Blondyn pocałował mnie jeszcze raz, tym razem o wiele krócej, a odsuwając się ode mnie, przygryzł moją dolną wargę i lekko za nią pociągnął.
- Chodźmy na górę.- wyszeptał do mojego ucha, powodując przyjemne dreszcze na moim ciele. Zeskoczyłam z blatu i pociągnęłam go za sobą na górę do mojego pokoju. Droga na górę niemiłosiernie się dłużyła, chociaż nie trwała nawet dwóch minut. Zaraz po tym, kiedy drzwi do pokoju się za nami zamknęły, nasze usta połączyły się w namiętnym pocałunku, podczas którego powoli zbliżaliśmy się do łóżka, pozbywając kolejnych części garderoby. Szybko wylądowałam na środku łóżka w samej bieliźnie.
- Długo na to czekałem.- powiedział blondyn, zawisając nade mną w samych bokserkach.
- Ja też.
Przyciągnęłam blondyna za kark, łącząc nasze usta w kolejnym pocałunku. Podczas gdy ja składałam mokre pocałunki na szyi Niall'a, jego ręka wślizgnęła się pod moje plecy, żeby już po chwili uwolnić moje piersi z czarnego stanika. Jego dłonie powoli pieściły moje piersi, a palce drażniły sutki, zwiększając moje podniecenie jeszcze bardziej. Przejechałam dłońmi wzdłuż jego torsu, pozostawiając czerwone ślady po paznokciach, aż dobiegłam do krawędzi jego białych bokserek. Nie zatrzymałam jej jednak tam, a swobodnie przejechałam po jego penisie. Był twardy, co wywołało uśmiech na moich ustach. Lekko go ścisnęłam, przez co z ust Niall'a wydobył się cichy jęk. Zaczęłam zsuwać jego bokserki, pomagając sobie swoimi nogami. Kiedy ostatnia część garderoby Niall'a wylądowała obok łóżka, zabrałam się za jego szyję, pozostawiając tam niewielką malinkę. Zanim się obejrzałam, moje majtki zniknęły, a z moich ust wydobył się głośny jęk, kiedy Niall we mnie wszedł. Moje paznokcie wbijały się w skórę na jego plecach, co raz mocniej z każdym pchnięciem i już teraz mogę powiedzieć, że później będą tam widniały długie czerwone ślady. Ruchy Niall'a stawały się szybsze i niechlujniejsze, doprowadzając moją krew do wrzenia. Z naszych ust wydobywały się głośne jęki, których nawet nie próbowaliśmy tłumić. Byliśmy w domu sami, a już od dłuższego czasu między nami rosło napięcie, które w końcu wybuchło. Czułam jak mięśnie blondyna się napinają i wiedziałam, że był blisko, podobnie do mnie. Kolejne pchnięcia doprowadziły nas oboje do silnego orgazmu. Niall połączył nasze wargi w pocałunku, po czym wysunął się ze mnie i opadł na pościel obok mnie. Powoli normowaliśmy oddechy, leżąc pod białym prześcieradłem.
- I jak się czujesz?- odwróciłam głowę na bok, żeby z uśmiechem na ustach móc spojrzeć na chłopaka, który niepewnie mi się przyglądał.
- Świetnie.
- To...- zaczął Niall po dłuższej chwili ciszy.
- Tak?- ponagliłam go.
- Jeszcze jedna rundka?- uśmiechnął się zadziornie.
- Zdecydowanie.
Chłopak w momencie ponownie zawisł nade mną, łącząc nasze usta w pocałunku.
- Długo na to czekałem.- powiedział blondyn, zawisając nade mną w samych bokserkach.
- Ja też.
Przyciągnęłam blondyna za kark, łącząc nasze usta w kolejnym pocałunku. Podczas gdy ja składałam mokre pocałunki na szyi Niall'a, jego ręka wślizgnęła się pod moje plecy, żeby już po chwili uwolnić moje piersi z czarnego stanika. Jego dłonie powoli pieściły moje piersi, a palce drażniły sutki, zwiększając moje podniecenie jeszcze bardziej. Przejechałam dłońmi wzdłuż jego torsu, pozostawiając czerwone ślady po paznokciach, aż dobiegłam do krawędzi jego białych bokserek. Nie zatrzymałam jej jednak tam, a swobodnie przejechałam po jego penisie. Był twardy, co wywołało uśmiech na moich ustach. Lekko go ścisnęłam, przez co z ust Niall'a wydobył się cichy jęk. Zaczęłam zsuwać jego bokserki, pomagając sobie swoimi nogami. Kiedy ostatnia część garderoby Niall'a wylądowała obok łóżka, zabrałam się za jego szyję, pozostawiając tam niewielką malinkę. Zanim się obejrzałam, moje majtki zniknęły, a z moich ust wydobył się głośny jęk, kiedy Niall we mnie wszedł. Moje paznokcie wbijały się w skórę na jego plecach, co raz mocniej z każdym pchnięciem i już teraz mogę powiedzieć, że później będą tam widniały długie czerwone ślady. Ruchy Niall'a stawały się szybsze i niechlujniejsze, doprowadzając moją krew do wrzenia. Z naszych ust wydobywały się głośne jęki, których nawet nie próbowaliśmy tłumić. Byliśmy w domu sami, a już od dłuższego czasu między nami rosło napięcie, które w końcu wybuchło. Czułam jak mięśnie blondyna się napinają i wiedziałam, że był blisko, podobnie do mnie. Kolejne pchnięcia doprowadziły nas oboje do silnego orgazmu. Niall połączył nasze wargi w pocałunku, po czym wysunął się ze mnie i opadł na pościel obok mnie. Powoli normowaliśmy oddechy, leżąc pod białym prześcieradłem.
- I jak się czujesz?- odwróciłam głowę na bok, żeby z uśmiechem na ustach móc spojrzeć na chłopaka, który niepewnie mi się przyglądał.
- Świetnie.
- To...- zaczął Niall po dłuższej chwili ciszy.
- Tak?- ponagliłam go.
- Jeszcze jedna rundka?- uśmiechnął się zadziornie.
- Zdecydowanie.
Chłopak w momencie ponownie zawisł nade mną, łącząc nasze usta w pocałunku.
~~~~~~~~~~~~~~~~
Półtorej godziny później leżałam w wannie wypełnionej po brzegi wodą, opierając się o tors Niall'a. Cała łazienka była zaparowana, a w powietrzu unosiła się przyjemna woń waniliowego płynu do kąpieli. Panowała tu zupełna cisza, a ja mogłam się zrelaksować pod wpływem miarowego oddechu Niall'a obijającego się o moją szyję i dźwięku pękających drobinek piany. Czułam jak blondyn kciukiem gładził bliznę na moim prawym boku, powodując przyjemny prąd rozchodzący się po moim ciele.
- Pamiętam co wtedy czułem.- powiedział Niall, wyrywając mnie z transu w jaki wpadłam.
- Kiedy?
- Kiedy cię postrzelił. Najpierw byłem w szoku. Jak opadałaś na ziemie, dalej nie wiedziałem co się dzieje.-mówił powoli.- Później widziałem twoje łzy, na rękach miałem twoją krew, a jednak dalej liczyłem na to, że to zwykły koszmar i zaraz się obudzę, a ty będziesz spała spokojnie obok mnie. Kiedy zamknęłaś oczy, miałem wrażenie jakby cały świat nagle runął w gruzach. Chłopcy szybko mnie od ciebie odciągnęli, kiedy ratownicy zabierali cię do karetki. Szarpałem się, krzyczałem, płakałem. Byłem zły, wręcz wściekły na siebie. Wzięli mnie na przesłuchanie, a ja cały czas analizowałem w głowie jak mogłem dopuścić do tej sytuacji, jak mogłem być taki głupi. Cały czas miałem cię przed oczami, moment w którym upadasz. Kiedy znalazłem się w końcu w szpitalu i razem zresztą czekałem na lekarza, który cię operował, nie mogłem ogarnąć własnych myśli. Wtedy mnie to trafiło. Po prostu siedziałem tam na podłodze, oparty o ścianę i wpatrywałem się w nasze wspólne zdjęcie. Cholernie się wtedy bałem. To wszystko trwało tak długo, a ja cały czas myślałem o tym, że mogę już nigdy nie zobaczyć twojego uśmiechu, twoich oczu, drobnych piegów na nosie, albo tego, że nie usłyszę twojego głosu, śmiechu i tego jak śpiewasz pod prysznicem, kiedy masz dobry humor. Dobijało mnie to, że mogę stracić moją najlepszą przyjaciółkę, cały mój świat. Pamiętam, że kiedy lekarz się pojawił i oznajmił nam o tym, że żyjesz, płakałem. Płakałem jak małe dziecko.- przerwał, a ja czułam jak po moich policzkach również spływają łzy.- Chyba każdy ma swój własny ranking najlepszych i najgorszych dni w swoim życiu. Ten dzień, kiedy Nick cię postrzelił, kiedy twoje serce dwukrotnie się zatrzymało, zdecydowanie stoi na pierwszym miejscu najgorszych dni w moim życiu.
Powoli odwróciłam się, tak żeby móc spojrzeć na Niall'a. Z jego oczu też ciekły łzy. To nie był łatwy temat, ani dla mnie ani dla niego. Chwyciłam jego twarz w swoje dłonie i kciukami obtarłam łzy spływające po jego policzkach, po czym delikatnie go pocałowałam.
- Dziękuję, że mi to powiedziałeś, to wiele dla mnie znaczy. - zaczęłam, cały czas patrząc mu w oczy.- Teraz ja muszę ci coś powiedzieć. Dużo o tym myślałam i rozmawiałam z Katy. Popatrz na to co się z nami stało. To miał być tylko układ, przyjaźń z bonusami, a wyszedł nam związek w ukryciu przed wszystkimi. Od ponad pół roku żadne z nas nie miało innego partnera. Wszyscy postrzegają nas jako parę, bo tak się zachowujemy. Między nami zaczynają się rodzić uczucia, które nie powinny i boję się tego co może z tego wyniknąć.
- Do czego zmierzasz?
- Myślę, że na jakiś czas powinniśmy zerwać nasz układ. Nie zrozum mnie źle. Kocham cię, ale mam wrażenie, że źle zaczęliśmy i popadliśmy w przyzwyczajenie. Może spróbujmy być z innymi ludźmi, a nasze relacje przenieśmy na poziom czysto przyjacielski. W ten sposób sprawdzimy swoją przyjaźń i swoje uczucia. Jeśli nie wyjdzie, zawsze możemy odnowić układ. Co ty na to?
Niall nic nie mówił, tylko uważnie mi się przyglądał. Bałam się jego odpowiedzi. Mógł przecież zerwać naszą przyjaźń, ale z drugiej strony to nie jest Niall, on by tego nie zrobił. Mimo wszystko dalej miałam wątpliwości, a moje słowa bolały. Sama się nimi raniłam, ale miałam wrażenie, że właśnie tego oboje potrzebujemy.
- Masz rację.Teraz zmierzamy w niewiadomym kierunku z tym wszystkim. Oboje musimy spróbować czegoś innego. Po prostu pamiętaj, że kocham cię i dalej jestem twoim najlepszym przyjacielem.- wraz z tymi słowami ulżyło mi.
- Spędźmy ten dzień do końca razem.- powiedziałam, kiedy trwaliśmy w mocnym uścisku.- Ugotujmy coś, pograjmy na konsoli, obejrzyjmy film.
- Zgoda. I lepiej wyjdźmy już stąd, bo za chwilę będę pomarszczony jak stary dziadek.
- Pamiętam co wtedy czułem.- powiedział Niall, wyrywając mnie z transu w jaki wpadłam.
- Kiedy?
- Kiedy cię postrzelił. Najpierw byłem w szoku. Jak opadałaś na ziemie, dalej nie wiedziałem co się dzieje.-mówił powoli.- Później widziałem twoje łzy, na rękach miałem twoją krew, a jednak dalej liczyłem na to, że to zwykły koszmar i zaraz się obudzę, a ty będziesz spała spokojnie obok mnie. Kiedy zamknęłaś oczy, miałem wrażenie jakby cały świat nagle runął w gruzach. Chłopcy szybko mnie od ciebie odciągnęli, kiedy ratownicy zabierali cię do karetki. Szarpałem się, krzyczałem, płakałem. Byłem zły, wręcz wściekły na siebie. Wzięli mnie na przesłuchanie, a ja cały czas analizowałem w głowie jak mogłem dopuścić do tej sytuacji, jak mogłem być taki głupi. Cały czas miałem cię przed oczami, moment w którym upadasz. Kiedy znalazłem się w końcu w szpitalu i razem zresztą czekałem na lekarza, który cię operował, nie mogłem ogarnąć własnych myśli. Wtedy mnie to trafiło. Po prostu siedziałem tam na podłodze, oparty o ścianę i wpatrywałem się w nasze wspólne zdjęcie. Cholernie się wtedy bałem. To wszystko trwało tak długo, a ja cały czas myślałem o tym, że mogę już nigdy nie zobaczyć twojego uśmiechu, twoich oczu, drobnych piegów na nosie, albo tego, że nie usłyszę twojego głosu, śmiechu i tego jak śpiewasz pod prysznicem, kiedy masz dobry humor. Dobijało mnie to, że mogę stracić moją najlepszą przyjaciółkę, cały mój świat. Pamiętam, że kiedy lekarz się pojawił i oznajmił nam o tym, że żyjesz, płakałem. Płakałem jak małe dziecko.- przerwał, a ja czułam jak po moich policzkach również spływają łzy.- Chyba każdy ma swój własny ranking najlepszych i najgorszych dni w swoim życiu. Ten dzień, kiedy Nick cię postrzelił, kiedy twoje serce dwukrotnie się zatrzymało, zdecydowanie stoi na pierwszym miejscu najgorszych dni w moim życiu.
Powoli odwróciłam się, tak żeby móc spojrzeć na Niall'a. Z jego oczu też ciekły łzy. To nie był łatwy temat, ani dla mnie ani dla niego. Chwyciłam jego twarz w swoje dłonie i kciukami obtarłam łzy spływające po jego policzkach, po czym delikatnie go pocałowałam.
- Dziękuję, że mi to powiedziałeś, to wiele dla mnie znaczy. - zaczęłam, cały czas patrząc mu w oczy.- Teraz ja muszę ci coś powiedzieć. Dużo o tym myślałam i rozmawiałam z Katy. Popatrz na to co się z nami stało. To miał być tylko układ, przyjaźń z bonusami, a wyszedł nam związek w ukryciu przed wszystkimi. Od ponad pół roku żadne z nas nie miało innego partnera. Wszyscy postrzegają nas jako parę, bo tak się zachowujemy. Między nami zaczynają się rodzić uczucia, które nie powinny i boję się tego co może z tego wyniknąć.
- Do czego zmierzasz?
- Myślę, że na jakiś czas powinniśmy zerwać nasz układ. Nie zrozum mnie źle. Kocham cię, ale mam wrażenie, że źle zaczęliśmy i popadliśmy w przyzwyczajenie. Może spróbujmy być z innymi ludźmi, a nasze relacje przenieśmy na poziom czysto przyjacielski. W ten sposób sprawdzimy swoją przyjaźń i swoje uczucia. Jeśli nie wyjdzie, zawsze możemy odnowić układ. Co ty na to?
Niall nic nie mówił, tylko uważnie mi się przyglądał. Bałam się jego odpowiedzi. Mógł przecież zerwać naszą przyjaźń, ale z drugiej strony to nie jest Niall, on by tego nie zrobił. Mimo wszystko dalej miałam wątpliwości, a moje słowa bolały. Sama się nimi raniłam, ale miałam wrażenie, że właśnie tego oboje potrzebujemy.
- Masz rację.Teraz zmierzamy w niewiadomym kierunku z tym wszystkim. Oboje musimy spróbować czegoś innego. Po prostu pamiętaj, że kocham cię i dalej jestem twoim najlepszym przyjacielem.- wraz z tymi słowami ulżyło mi.
- Spędźmy ten dzień do końca razem.- powiedziałam, kiedy trwaliśmy w mocnym uścisku.- Ugotujmy coś, pograjmy na konsoli, obejrzyjmy film.
- Zgoda. I lepiej wyjdźmy już stąd, bo za chwilę będę pomarszczony jak stary dziadek.
~~~~~~~~~~~~~~~~~
Parę dni po tym zdarzeniu, byłam na randce ze znajomym Katy. Mark był przystojnym szatynem o niebieskich oczach i kilku dniowym zaroście. I może nie był facetem moich marzeń, ale dobrze się nam rozmawiało. Sama nie wiem jak do tego doszło, ale teraz jesteśmy parą. Mam poczucie, że zbyt szybko w to zabrnęłam, ale czasu nie cofnę.
Jeśli chodzi o Niall'a i naszą przyjaźń, to wiele się nie zmieniło, no może po za tym, że już się nie całujemy i nie uprawiamy seksu. Jest naprawdę dobrze, dalej lubimy razem obejrzeć film czy pograć na konsoli albo po prostu poleżeć w ciszy obok siebie. Jest tylko jedno "ale", które ma na imię Ivy i jest dość wysoką blondynką o ładnych rysach twarzy. I to nawet nie chodzi o to, że jestem zazdrosna, a o to, że jej nie lubię i wydaje mi się być fałszywa. Nie umiem jednak powiedzieć Niall'owi o niej nic złego, bo wygląda na szczęśliwego i nie mogę tego mu zepsuć.
Sama tego chciałam. Mieliśmy spróbować być z innymi ludźmi. Więc teraz nie mogę narzekać. Muszę się przyzwyczaić.
Tydzień temu byliśmy w Irlandii i akurat wtedy na świecie mogliśmy powitać syna Denise i Grega. Byłam z Niall'em w szpitalu, zobaczyć maluszka i mogę wszem i wobec ogłosić, że mały Theo jest jednym z najsłodszych dzieci jakie widziałam. Ma takie śliczne, duże, niebieskie oczka, w których zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Już nie mogę się doczekać następnego miesiąca, gdyż wtedy będę miała okazję zobaczyć go znowu na jego chrzcinach.
Wszystko się powoli układa, ale ja dalej mam wrażenie, że nie tak jak trzeba.
Wszystko się powoli układa, ale ja dalej mam wrażenie, że nie tak jak trzeba.
~~~~~~~~~~~~~~~~
Cześć wam!
Rozdział dodaję w miarę szybko, jak na moje możliwości, ale jest krótki, za co was mega przepraszam.
Nie mogłam tu nic wcisnąć więcej, a i tak miałam problemy z napisaniem tego rozdziału.
Pewnie się spodziewaliście, że w końcu zostaną prawdziwą parą i się ujawnią.
Niespodzianka!
Rozstali się, ale to było zamierzone od początku.
Nie lubię łatwych historii, a połączenie ich w związek byłoby banalne.
Przepraszam, jeśli was zawiodłam.
Do następnego :)
Charlie xx
Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw:-P
OdpowiedzUsuńNo nie.... Jestem załamana :( Mimo wszystko rozdziała genialny *.*
OdpowiedzUsuńKate x
przykro mi :( trudno dawaj jakąś akcje żeby coś się stało czekam na next
OdpowiedzUsuńGabrysia :*
Hmm... No masz rację, że to niezła niespodzianka. I ja też nie lubię prostych historii, jednak i tak mam nadzieję, że będą razem (w końcu).
OdpowiedzUsuńTak więc dodaj szybko nexta! A jeśli można z dedykacją, to baaaardzo poproszę!
hej informuję że na Destiny&Hope jest nowy rozdział - Śnieżka
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze wspaniały! ♥
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się takiego obrotu spraw ;cc
Mam nadzieję, że Melisa będzie w końcu z Niallem ♥
Życzę pomysłów i weny! ♥
Do następnego :) x !
rozdział genialny
OdpowiedzUsuńmam nadzieje że jednak kiedyś będą razem