wtorek, 4 marca 2014

Rozdział 23

" Oczami Melisy "

Powolnie otworzyłam oczy,a na mojej twarzy od razu zagościł szeroki uśmiech, na widok śpiącego Niall'a. Wyglądał tak niewinnie, a zmierzwione blond włosy i lekko rozchylone usta, jedynie dodawały mu uroku. Delikatnie odwróciłam się tyłem do blondyna, żeby wziąć telefon z szafki i sprawdzić godzinę. Do momentu, aż zadzwoni budzik zostało pół godziny. Opadłam z powrotem na rękę blondyna, która poniekąd służyła mi za poduszkę. Przyglądnęłam się nadgarstkowi chłopaka, na której widniały dwie bransoletki, jedna z muliny w barwach Irlandii i druga, srebrna, czterolistna koniczynka z małą literką "M" na  jednym z listków, zawieszona na czarnym rzemyku. Ta druga jak się zapewne domyślacie, to prezent ode mnie. Dałam ją Niall'owi na jego dziewiętnaste urodziny. Najpierw rozmawiałam z resztą na temat prezentu dla niego, ale wymyślili tylko nową gitarę. Oczywiście dołożyłam się do tego prezentu, plus poszliśmy do klubu, ale to nie było nic oryginalnego i  wyjątkowego co chciałam mu dać. Dlatego też wymyśliłam tą bransoletkę, która ma mu przypominać dom i mnie. I może to nie jest szczyt marzeń, ale jemu się spodobała, widziałam to po nim, a w dodatku nosi ją cały czas. Teraz pewnie nasuwa się wam pytanie, skoro urodziny Niall'a już były, to który dzisiaj jest? Otóż dzisiaj jest sobota, 1 grudnia. Jesteśmy w trasie już 3 miesiąc, w Australii, a dokładniej w Adelaide, już czwarty dzień i ostatni, bo dokładnie dzisiaj lecimy do Melbourne, gdzie będą na nas czekały już Perrie, Danielle i Eleanor. Strasznie się za nimi stęskniłam i bardzo się cieszę, że w końcu je zobaczę, bo choć rozmawiałyśmy przez telefon i skypa, to nie jest to samo co widzieć je na żywo. Jest jeszcze jedna kwestia, którą wam wyjaśnię, bo ja na waszym miejscu bym się nad tym zastanawiała. Otóż ca ze mną i Horan'em, skoro śpimy razem w jednym łóżku? Zgaszę wasz zapał. Nasze relacje nie uległy zmianie, a to znaczy że nie weszły na wyższy poziom. Nasz układ dalej trwa, jesteśmy przyjaciółmi z bonusami i nikt o tym nie wie oprócz nas. Niall śpi u mnie tylko dlatego, iż powiedzmy że czasami gubił drogę do pokoju swojego i Zayn'a i zostawał u mnie, a z rana wracał do siebie zanim mulat się obudził, czy też rozmawialiśmy do późna i się nam przysnęło lub po prostu wymykał się i przychodził do mnie. Nikt się o to nie czepiał bo nikt nie wiedział, a z racji tego że Malik ma mocny sen, to nawet nie wiedział kiedy Niall wychodzi z pokoju i kiedy do niego wraca. Tym razem właśnie tak było. Horan przyszedł do mnie wczoraj, kiedy Zayn zasnął i długo rozmawialiśmy na różne tematy, po czym oboje zasnęliśmy. Często się nam to zdarzało. Z świata moich myśli wyrwał mnie przyjemny głos Niall'a z słyszalną w nim poranną chrypką.
- Dzień dobry.- powiedział prosto do mojego ucha, po czym nachylił się jeszcze bliżej i dodatkowo objął mnie swoim ramieniem, po czym pocałował mój policzek kilkakrotnie, przez co na mojej twarzy pojawił się jeszcze większy uśmiech niż przedtem.
- Dzień dobry.- zaśmiałam się, odwracając do niego przodem i pocałowałam go prosto w usta.- Chciałabym cię tu zatrzymać, ale wiesz że musisz iść, prawda?- zapytałam kiedy się od siebie oderwaliśmy.
- Wiem, wiem. Ale 3 minutki nas przecież nie zbawią.- powiedział i przyciągnął mnie do siebie jeszcze bardziej oplatając ramionami i dając tym samym uczucie błogości i bezpieczeństwa. Leżeliśmy wtuleni w siebie nieco dłużej niż 3 minuty, ale w końcu odsunęliśmy się od siebie i wstaliśmy z łóżka. Niall ubrał na siebie swoją bluzę i buty, a ja w tym czasie zaścieliłam łóżko.
- Do zobaczenia.- powiedział blondyn, składając na moich ustach ostatni pocałunek, przed opuszczeniem mojego pokoju. Po wyjściu Niall'a wyjęłam z walizki bieliznę i ubranie i ruszyłam do łazienki pod prysznic. Po umyciu się, nałożeniu na ciało balsamu, założeniu bielizny i wysuszeniu włosów, które spięłam w koka, zrobieniu delikatnego makijażu, który w moim przypadku zawsze składał się z grubej, czarnej kreski na górnej powiece, tuszu do rzęs i czasami fluidu, ubrałam się w przyszykowany wcześniej zestaw, czyli granatową sukienkę sięgającą do połowy uda i jeansową kurtkę, której rękawy podciągnęłam do góry. Wyszłam z łazienki i ubrałam buty. Założyłam jeszcze trochę biżuterii i oczywiście bransoletkę od Niall'a, na której swoją drogą przybyło trochę zawieszek. Były to flagi lub cechy charakterystyczne państw, czy też miast w których byliśmy. Chciałabym móc kiedyś powspominać gdzie byłam, dlatego je kupowałam i byłam szczerze zadowolona z tych zakupów. Spakowałam walizki i kosmetyczkę, po czym wzięłam mojego IPhona'a i klucz do pokoju, z którego wyszłam i ruszyłam do windy. Zjechałam na dół i poszłam do restauracji na śniadanie. Weszłam na dużą salę, gdzie już było trochę zajętych stolików, rozglądnęłam się i zauważyłam Michael'a i Ashton'a przy jednym z nich, więc ruszyłam w ich stronę.
- Hej chłopaki.- przywitałam się z nimi całusem w policzek.
- Siema Mel, siadaj.- uśmiechnął się Michael.
- Dzięki.- powiedziałam, zajmując miejsce obok Ashton'a. Złożyłam zamówienie i czekałam razem z chłopakami.
- Jak zawsze piękna.- odezwał się w pewnym momencie szatyn, na co ja się zaśmiałam.
- Ash kochanie, nie masz u mnie szans.
- Tak, tak wiem. Ale próbować zawsze można.- zaśmiał się. Przez ten czas zdążyłam się zaprzyjaźnić z wszystkimi, tzn. z 5SOS i 1Dband'em. To są naprawdę świetni ludzie. Ashton często do mnie zarywał, ale ja na to nie zwracałam uwagi, po prostu powiedziałam mu od razu że nie jest w moim typie i nic z tego nie będzie. Jednak on jest uparty i ciągle próbuje, tyle że oboje się z tego śmiejemy.  W czasie kiedy my jedliśmy, to w restauracji pojawiła się cała reszta, przez co musieliśmy połączyć parę stolików, ale przynajmniej było dużo śmiechu. Po śniadaniu wszyscy się rozeszliśmy do swoich pokoi po swoje rzeczy, tzn. torebki, plecaki, telefony i tego typu rzeczy, bo o walizki nie musimy się martwić, musimy je jedynie spakować i postawić obok drzwi. Tak więc wszyscy dość szybko się z tym uwinęliśmy i chwilę po 10 byliśmy w autach, w drodze na lotnisko, gdzie dotarliśmy po jakiś 25 minutach. Oczywiście na miejscu było pełno krzyczących fanek, ale przestałam na to zwracać już większą uwagę. Odprawa poszła sprawnie i po pół godziny byliśmy już w samolocie. Do Melbourne mieliśmy lecieć półtorej godziny, ale niestety mieliśmy małe  problemy i lot opóźnił się o pół godziny. W tym czasie Louis, Liam i Zayn nie mogli wysiedzieć na tyłkach, byli wręcz nie znośni, ale rozumieliśmy ich, bo w końcu nie widzieli się ze swoimi dziewczynami 3 miesiące. Przynajmniej mieliśmy się z czego śmiać. W hotelu byliśmy prawie o 13. Kiedy weszliśmy do hotelu, Denis poprowadził nas od razu do sali konferencyjnej.
Od razu kiedy weszliśmy do pomieszczenia, trzy dziewczyny uwiesiły się na szyjach Malika, Payna i Tomlinsona. Oczywiście nie szczędzili sobie czułości, ale to było słodkie, więc nie mieliśmy im tego za złe.
- Haloo! My też tu jesteśmy.- zaśmiał się Harry, zwracając tym samym ich uwagę na nas.
- Przecież wiemy Hazz. No chodź tu do mnie.- powiedziała Eleanor z wielkim uśmiechem na twarzy i przytuliła Harry'ego. Dziewczyny zaczęły się witać z wszystkimi, oprócz mnie. Nie myślcie sobie za dużo, po prostu chciałam sprawdzić czy o mnie pamiętają, więc schowałam się za całą tą grupką. Po tym jak już się przywitały z całą resztą i stanęły na przeciwko, obok swoich chłopaków, odezwała się Dani:
- A gdzie jest nasz kociak?
- No właśnie, gdzie jest Melisa?- odezwała się El.
- Ja ją znajdę.- zaśmiała się Perrie, po czym zamiauczała.
- Miauuu.- odezwałam się zza pleców Luke'a, powodując tym samym, że wszyscy się rozsunęli na boki, a na mnie wręcz rzuciły się trzy dziewczyny.- Też za wami tęskniłam.- zaśmiałam się.
Usadowiliśmy się wszyscy na kanapach i zaczęliśmy rozmawiać. Dziewczyny mówiły co u nich, my mówiliśmy jak w trasie i tak zeszło nam prawie półtorej godziny.
- Sorry, że przeszkadzam.- odezwał się Denis, wchodząc do sali.
- Spoko.- odezwał się Liam.
- To co cię do nas sprowadza?- zapytał Sandy.
- Przyszedłem żeby powiedzieć wam, że za 10 minut będzie obiad, ale najpierw chciałbym rozdać wam klucze do pokoi.
- Dzięki stary. To dawaj te klucze.
- Jak zawsze będziecie parami w pokojach. Więc tak Louis i Eleanor.- powiedział i dał im klucz do ich pokoju.- Harry i Charlie. Liam i Danielle. Josh i Dan. Katy i Sam. Sandy i Jon. Michael i Ashton. Calum i Luke. I ostatnia para, Melisa i Niall.
- Chwila, wróć. Chyba ci się coś pomyliło Denis.- powiedziałam.
- Raczej nie, ale poczekaj sprawdzę.- zaglądnął do swojej teczki.- Nie. Wszystko się zgadza, macie razem pokój.
- Przecież to niemożliwe.- odezwał się tym razem Niall.
- No chyba, że ktoś o to ładnie poprosi.- zaśmiał się Harry.
- Co masz na myśli?- zdziwiłam się.
- Pamiętasz Mel jak nazwałaś mnie mopem?
- Yhym.
- Więc powiedzmy, że to taka moja mała zemsta za to.
- No daj spokój Hazz. Przecież to było 3 miesiące temu.- powiedział Zayn.
- Ale było.
- Nie ważne, zemściłeś się. A teraz Denis, czy mógłbyś dać nam dwa osobne pokoje.- zapytał Niall.
- Przykro mi stary, ale wszystkie są zajęte. Macie klucz.- podał mu go.
- To powiedz chociaż, czy są dwa osobne łóżka?- zapytałam z nadzieją.
- Przykro mi. Idźcie na obiad, a jakby co to wiecie gdzie mnie szukać.- powiedział i wyszedł z pomieszczenia. Przez chwilę panowała głucha cisza, którą przerwał Niall.
- Śpię od okna.- krzyknął.
- O nie, po moim trupie.- również krzyknęłam.
- Tak.
- Nie.
- Tak.
- Nie.
- Patrzcie. Nie są nawet parą, a już się kłócą jak stare, dobre małżeństwo.- zaśmiał się Louis.
Zdecydowaliśmy się iść na obiad i potem wrócić z powrotem na salę. Tak też zrobiliśmy. A właściwie, to tylko ja, El, Dani, Pezz, Charlie, Harry, Zayn, Liam i Louis. Ja z dziewczynami rozmawiałyśmy, a chłopcy siedzieli cicho, po prostu przytuleni do swoich dziewczyn. Około 15 w sali pojawił się Niall z Andym.
- Muszę wam porwać Melisę.- oświadczył siadając obok mnie. Popatrzyłam na niego zdziwiona, ale naprawdę zdziwiona, bo po co ja mu byłam potrzebna.
- Nie, Niall!- krzyknęła Perrie.
- Przykro mi, ale to ważne.
- A co jeśli nie będę chciała z tobą nigdzie iść?- zapytałam, zakładając ręce na piersi.
- To wezmę cię siłą. Ale myślę, że będziesz wolała iść o własnych nogach.
- My się na to nie godzimy.- powiedziała El.
- Spokojnie. Teraz się zajmijcie chłopakami, a jutro kiedy my będziemy mieli próbę, to wy pójdziecie sobie wszystkie razem na zakupy. A teraz wybaczcie, ale my idziemy.- podniósł się z miejsca i wyciągnął w moją stronę dłoń. Chwyciłam ją i stanęłam na równe nogi. Razem ruszyliśmy do drzwi przy których czekał Andy. Mężczyzna wyprowadził nas z hotelu i wsadził do auta.
- Gdzie my tak w ogóle jedziemy Niall?- zapytałam po chwili.
- To jest niespodzianka.
- Mówiłeś, że to coś ważnego i dlatego zostawiłam dziewczyny.- powiedziałam lekko zła.
- Bo to jest ważne dla mnie, a poza tym to przyda im się chwila prywatności.- uśmiechnął się do mnie.- Nie gniewaj się.
- Nie gniewam. Masz rację, nie widzieli się 3 miesiące, zasługują na chwilę prywatności.
- Swoją drogą, to Harry sprawił nam miły prezent. Nie będę musiał się do ciebie po nocach zakradać.- zaśmiał się, a ja razem z nim.
- Zamiast się zemścić, sprawił nam przyjemność. Głupi Hazz...
Przez resztę drogi rozmawialiśmy o różnych głupotach. W pewnym momencie samochód się zatrzymał, a kierowca oznajmił, że jesteśmy na miejscu. Oboje wyszliśmy z auta.
- Niall, dlaczego jesteśmy pod studiem nagraniowym?- zapytałam zdziwiona.
- Zaraz zobaczysz. Chodź.- uśmiechnął się tajemniczo i pociągnął mnie do wejścia.- Dzień dobry, Niall Horan.- przedstawił się kobiecie za biurkiem. Brunetka około 25 lat sprawdziła coś na komputerze.
- Studio nr.21 na drugim piętrze. Tam jest winda.- uśmiechnęła się i wskazała nam kierunek w którym mieliśmy się udać.
- Dziękuję.- powiedział blondyn i pociągnął mnie za sobą. Weszliśmy do windy i wjechaliśmy na drugie piętro. Przez cały czas żadne z nas się nie odzywało. Ja nie wiedziałam co powiedzieć, gdyż byłam w lekkim szoku, a Niall się tylko uśmiechał pod nosem. Po co on mnie właściwie przywiózł do studia nagraniowego? To jest bez sensu. Znaleźliśmy odpowiednie drzwi i weszliśmy do środka.
- Siema Mike.- Horan przywitał się ze znajdującym się w pomieszczeniu chłopakiem. Na pewno był starszy od Niall'a o dobrych parę lat.
- Hej Niall. A ty pewnie jesteś Melisa, prawda?- zwrócił się do mnie.
- Tak. Miło mi cię poznać.- uśmiechnęłam się do niego.
- Cześć Mel!- usłyszałam zbiorowy krzyk, znajomy krzyk. Odwróciłam się w stronę z której pochodził, a moim oczom ukazały się sylwetki Josh'a, Dan'a, Jon'a i Sandy'ego.
- Cześć chłopaki. Co tu robicie?- zapytałam.- Albo wiecie co?- zatrzymałam Dan'a, który już chciał mi odpowiedzieć.- Mam lepsze pytanie. Co ja tu robię?- zwróciłam się do blondyna, który teraz stał obok siedzącego przy konsolecie Mike'a..
- Widzisz...ja....eee...- zaczął się jąkać i pocierać dłonią swój kark, a to znaczy, że się denerwował.
- Niall. Wal prosto z mostu.- popędziłam go.
- Ugh... Chcę nagrać Give Your Heart a Break.- wydusił z siebie w końcu, a ja popatrzyłam na niego zdziwiona.
- Jasne, ja ci nie bronię, a nawet się cieszę. Wiem już co robią tu chłopaki, ale dalej nie rozumiem po co ci tu ja.
- Chryste. Mel, ja chcę żebyśmy ją razem nagrali.
- Chyba żartujesz! Ja nie śpiewam.
- Śpiewasz i to całkiem dobrze.
- Nie.
- Mel, ja wiem, że nie chcesz żeby ktoś to usłyszał. Spokojnie.- mówił, podchodząc do mnie.- Nikt się o tym nie dowie. Chłopaki nikomu nie powiedzą, Mike też. Nagramy tylko dwie kopie, jedna dla mnie i jedna dla ciebie. Nikt więcej tego nie usłyszy. Proszę.- zrobił minę zbitego psa, co trochę rozmiękczyło mi serce. Spojrzałam na band, który też robił proszące miny. Mój wzrok wrócił na Niall'a. A co mi tam, to będzie pamiątka i tyle i nikt się o tym nie dowie.
- Niech ci będzie, ale nikt się o tym nie dowie.- powiedziałam zrezygnowana, moją uległością w stosunku do Irlandczyka.
- Wiedziałem, że się zgodzisz.- powiedział i mnie przytulił.
- Dobra. To bierzmy się do pracy.- zaśmiał się Mike.- Macie tekst?
- Tak.- powiedział blondyn i podał mu kartkę z tekstem piosenki.
- Chłopaki wiecie co grać?- zwrócił się do Josh'a, Dan'a, Jon'a i Sandy'ego, którzy byli już pomieszczeniu obok, gdzie były wszystkie instrumenty, mikrofony, itp.
- Jasne, Niall nam wszystko pokazał.
- Super, w takim razie najpierw gitara. Dan jak będziesz gotowy to daj znać.
- Uduszę cię kiedyś.- zaśmiałam się, kiedy razem z Niall'em usiedliśmy na czarnej kanapie pod ścianą.
- Chcę mieć po prostu jakąś pamiątkę, czy coś w tym stylu. A poza tym to nie zrobiłabyś tego, bo inaczej umarłabyś z tęsknoty za mną.
- Wmawiaj sobie.- uderzyłam go lekko w ramię, co spowodowało u niego śmiech.- Dziękuję.- uśmiechnęłam się do niego.
- Nie masz za co.- powiedział przytulając mnie do siebie. Chłopcy nagrywali melodię, a ja z Niall'em wciąż czekałam na swoją kolej. Prawdę mówiąc to podobał mi się proces nagrywania tej piosenki i byłam wdzięczna Horan'owi, że mnie do tego namówił. W sumie, to jak to możliwe, że jego niespodzianki są tak trafione? Przecież to jest niemożliwe, to tak jakby ktoś wiedział lepiej od samego ciebie, co cię uszczęśliwi i potrafi to tak zaplanować, że wszystko będzie perfekcyjne. Tyle że Niall jest osobą mega empatyczną, co w sumie może być pewnego rodzaju ułatwieniem.
- Dobra, teraz wasza kolej.- głos Mike'a przywrócił mnie do rzeczywistości.- To kto na pierwszy ogień?- spojrzał po nas.
- Niall. Będzie mi łatwiej, jak najpierw zobaczę co i jak, ok?- zwróciłam się do blondyna.
- Jak sobie życzysz.- powiedział, podnosząc się z kanapy i wszedł do pomieszczenia, z którego przed chwilą wyłonili się Jon, Josh, Dan i Sandy. Ja również podniosłam się z kanapy i stanęłam za krzesłem obrotowym, na którym siedział Mike, obok mnie od razu pojawili się chłopcy. Przez szybę przed nami widziałam jak Horan zakłada na uszy słuchawki i staje przed mikrofonem. Uśmiechnął się do nas i pokazał kciuka w górę, co oznaczało, że jest gotowy. Mike przycisnął jakiś przycisk, prawdopodobnie puścił muzykę w słuchawkach. Niall zaczął śpiewać dopiero po chwili, a to dlatego, że w taki sposób podzieliliśmy piosenkę.

M

The day I first met you

You told me you'd never fall in love

But now that I get you

I know fear is what it really was

N


Now here we are, so close

Yet so far, haven't I passed the test?

When will you relize 

Baby, I'm not like the rest

M


Don't wanna break your heart

I wanna give your heart a break

I know you're scared it's wrong

Like you might make a mistake

There's just one life to live

And there's no time to wait, to waste

M&N


So let me give your heart a break

Give your heart a break

Let me give your heart a break

Your heart a break

M


Oh, yeah yeah

N


On Sunday, you went home alone

There were tears in your eyes

I called your cell phone, my love

But you did not reply




The world is ours, if you want it

We can take it, if you just take my hand

There's no turning back now

Baby, try to understand

M


Don't wanna break your heart

I wanna give your heart a break

I know you're scared it's wrong

Like you might make a mistake

There's just one life to live

And there's no time to wait, to waste

M&N


So let me give your heart a break

Give your heart a break

Let me give your heart a break

Your heart a break

There's just so much you can take

Give your heart a break

Let me give your heart a break

Your heart a break

M


Oh, yeah yeah

N


When your lips are on my lips

Then our hearts beat as one

But you slip out of my fingertips

Every time you run, whoa

M&N


Don't wanna break your heart

I wanna give your heart a break

I know you're scared it's wrong

Like you might make a mistake

There's just one life to live

And there's no time to wait, to wait

So let me give your heart a break

M


Couse you've been hurt before

I can see it in your eyes

You try to smile it away

Some things you can't disguise

I don't wanna break your heart

Baby, I can ease the ache, the ache

M&N


So, let me give your heart a break

Give your heart a break

Let me give your heart a break

Your heart a break

There's just so much you can take

Give your heart a break

Let me give your heart a break

Your heart a break

N


Oh yeah,yeah

M


The day I first met you

You told me you'd never fall in love 

Uważnie przyglądałam się blondynowi, podobało mi się to w jaki sposób śpiewa. Czasami lekko przymykał oczy, zgaduję,  że chciał się przez to lepiej wczuć. Zapewne każdy kto by na niego spojrzał, mógłby od razu powiedzieć, że wkłada w śpiewanie całe swoje serce i kocha to co robi, bo to daje mu szczęście. Ja to widziałam, Nie pierwszy raz. Z początku, kiedy jeszcze chodziłam z dziewczynami pod scenę na koncertach, bo teraz siedzimy w dźwiękoszczelnym pomieszczeniu, oraz za każdym razem, kiedy siedzieliśmy w moim pokoju, a on brzdąkał różne melodie na gitarze. Uwierzcie mi, że patrzenie na to jak promieniuje od niego wówczas szczęście, aż sprawia, że sam jesteś szczęśliwy.
- Teraz było perfekcyjnie.- uśmiechnął się Mike, kiedy Niall skończył śpiewać piosenkę po raz czwarty. Nie chodziło o to że coś było źle i dlatego też próbowali tyle razy, ale chcieli uchwycić jak najlepszy wokal.
- No Mel, teraz twoja kolej.- powiedział blondyn, pojawiając się w pomieszczeniu.
- Ok.- powiedziałam, ciężko oddychając. Weszłam do pokoju nagrań i ruszyłam na miejsce, gdzie wcześniej stał Niall. Spojrzałam na szybę przed sobą. Sześciu chłopaków szeroko się do mnie uśmiechało, ale to nie pomogło na moje zdenerwowanie i strach. Pewnie zastanawiacie się, czego ja się boję? Przecież muszę tylko zaśpiewać najlepiej jak umiem i będzie po wszystkim, to nic strasznego. I macie rację, bo ja nie boję się zaśpiewać. Ja się boję zawieść chłopaków, a szczególnie jednego z nich, blondyna o cudownie błękitnych oczach, jasno różowych, wąskich ustach i lekko zaróżowionych policzkach, na którym tak cholernie mi zależy. Stałam tam jak zaklęta i patrzyłam przed siebie. Nie byłam w stanie się ruszyć,a z transu wyrwało mnie dopiero otwieranie się drzwi do pomieszczenia. Zwróciłam swój wzrok w tamtą stronę, a moim oczom ukazała się lekko wystraszona twarz Horan'a.
- Ej... Co się stało?- zapytał podchodząc do mnie i kładąc mi rękę na ramieniu.
- Nic, po prostu...- zacięłam się.
- Śmiało, wiesz że możesz powiedzieć mi wszystko.- uśmiechnął się do mnie pokrzepiająco i chwycił za dłoń.
- Boje się, że cię zawiodę.- wyszeptałam, spuszczając głowę. Usłyszałam jego cichy chichot i poczułam jak delikatnie unosi mój podbródek, zmuszając mnie do spojrzenia mu w oczy.
- Nigdy mnie nie zawiedziesz. Wręcz przeciwnie, jestem z ciebie dumny, a będę jeszcze bardziej kiedy zaśpiewasz tą piosenkę najlepiej jak umiesz. Wierzę w ciebie. Dasz radę.- uśmiechnął się do mnie.
- Dziękuję.- powiedziałam z uśmiechem i przytuliłam go do siebie.- A teraz zmykaj.- zaśmiałam się, popychając go w stronę drzwi. Blondyn jedynie się uśmiechnął i pokiwał  głową, jak się domyślam z rozbawienia. Odwróciłam się z powrotem do chłopaków za szybą i założyłam słuchawki. Zrobię to, zrobię to dla niego. Pokazałam kciuka do góry, żeby dać znać Mike'owi, że jestem już gotowa. Chłopak uśmiechnął się do mnie i po chwili do moich uszu dotarły pierwsze nuty piosenki. Teraz albo nigdy. Przymknęłam oczy i zaczęłam śpiewać. Włożyłam w to całe moje serce i nie przejmowałam się już niczym. Zatraciłam się w tym i wiecie co? Spodobało mi się. Otworzyłam oczy, kiedy melodia w słuchawkach ucichła, a w jej miejsce pojawił się głos nie Mike'a, jak się spodziewałam, a Niall'a.
- Mówiłem, że dasz radę. Byłaś niesamowita.- wyszczerzył się do mnie przez szybę, również się uśmiechnęłam i spuściłam głowę w dół, gdyż poczułam jak na moje policzki wstępuje rumieniec.
- To było świetne, ale wiesz że musimy to powtórzyć, jeszcze co najmniej 3 razy. Gotowa?
- Jasne.- powiedziałam, a zaraz po tym w słuchawkach znów pojawiła się muzyka, a ja zatraciłam się w niej na nowo.

                                                      ~~~~~~ godzinę później ~~~~~~

- W takim razie jutro podrzucę wam płytę do hotelu. Będę tak około 10. Pasuje?- powiedział Mike, żegnając się z nami, kiedy staliśmy przy wyjściu z budynku.
- Jasne. Jak będziesz na dole to zadzwoń, albo napisz.- odezwał się Niall.
- Ok. Świetnie mi się dziś z wami pracowało. Byliście naprawdę genialni. Do zobaczenia.- uśmiechnął się, po czym ruszył w bliżej nie określonym dla mnie kierunku, w głąb budynku.
- Chodźmy już.- nakazał Jon. Wszyscy wyszliśmy z budynku i od razu weszliśmy do auta, które było podstawione pod wyjście.
- Chłopaki, nikt się może się o tym dowiedzieć. Rozumiecie?- zwróciłam się do nich, kiedy ruszyliśmy.
- Jasne Mel, masz nasze słowo.- uśmiechnął się do mnie Josh, który siedział naprzeciwko.
- Dokładnie, ale nie za bardzo rozumiem dlaczego nie chcesz tego ujawnić.- odezwał się Sandy.
- Nie zrozumiecie.- powiedziałam zrezygnowana, ale z uśmiechem na ustach.- Może kiedyś się odważę i usłyszy mnie ktoś inny, ale nie teraz, jeszcze nie jestem na to gotowa.
- Jak chcesz, to twoja decyzja i nie mamy prawa się w to mieszać. Ale pamiętaj, że zawsze będziesz miała nasze wsparcie.- poklepał mnie po ramieniu, siedzący obok Dan.
- Dzięki chłopaki, można na was liczyć.- przytuliłam każdego po kolei.- Która godzina tak właściwie?- zapytałam wracając na swoje miejsce. Jon wyciągnął telefon z kieszeni i go odblokował.
- Za 24 minuty będzie 20.- powiedział, a ja wytrzeszczyłam oczy.
- Że co? Niall daj mi mój telefon.- zwróciłam się do blondyna, który wyciągnął z kieszeni swojej bluzy mojego białego IPhona. Szybko przechwyciłam go w swoje dłonie i włączyłam.
- Chryste! Mam po pięć nieodebranych połączeń od dziewczyn i 11 sms'ów.- otworzyłam wiadomości wszystkie brzmiały podobnie: " Gdzie jesteś?", "Wszystko w porządku?", "Zadzwoń, martwimy się.", itp.- Jak ja im wytłumaczę, że zniknęłam na prawie 6 godzin?- zwróciłam się do Niall'a, który się zaśmiał.- Idioto, to nie jest śmieszne!- uderzyłam go w ramię.
- Mel, uspokój się. Powiemy, że byliśmy na zakupach.
- A jak ty to sobie wyobrażasz? Poszliśmy na 6 godzin na zakupy i wracamy z pustymi rękami? Chyba nikt nie jest aż tak głupi. Nawet Harry.
- Zgodzę się z tobą. Ja też nie jestem aż tak głupi, więc w bagażniku czeka kilka toreb z zakupami.
- Niech ci będzie, ale to nie zmienia faktu, że 6 godzin na zakupach to trochę dużo. Nie uważasz?
- Ale jak dołożyć do tego dojazd, jedzenie i kino, to wcale nie jest dużo.- wyliczał na palcach, a ja tylko westchnęłam kręcąc głową z niedowierzaniem.
- Niall, cwany z ciebie lis.- zaśmiał się Josh.
- Tak, wszystko sobie dokładnie zaplanowałeś.- teraz już wszyscy się śmialiśmy.
Droga minęła nam szybko i spokojnie, no w miarę spokojnie jak na chłopaków. Weszliśmy do hotelu przed którym roiło się od fanek, standard. Po wejściu do holu usłyszeliśmy czyjś pisk i wbrew pozorom nie był to pisk fanek, tylko czterech znajomych mi dziewczyn.
- Mel!- uwiesiły mi się na szyi.
- Stało się coś?- zapytałam rozbawiona.
- Tak!
- Przestańcie na mnie zbiorowo krzyczeć i chodźmy gdzieś usiąść.- dziewczyny pociągnęły mnie do  w jakimś nieznanym mi kierunku, chłopcy tylko szli za nami i śmiali się po cichu. Znaleźliśmy się pod drzwiami przy których stało dwóch ochroniarzy, którzy wpuścili nas do środka, gdzie byli już Zayn, Louis, Harry, Liam, Ashton, Luke, Michael i Calum.
- Ooo! Zguby się znalazły.- zaśmiał się Luke, a za nim cała  reszta.
- Przecież my się nigdzie nie zgubiliśmy.- powiedziałam, opadając z całą resztą na kanapy obok chłopaków.
- My to wiemy, ale one cały czas dramatyzowały, że coś wam się stało i trzeba was szukać, itp.- odezwał się Zayn.
- A gdzie wy w ogóle byliście?- zapytała Charlie, a ja spojrzałam na Horan'a.
- A tu i tam. Na zakupach, w kinie i coś zjeść.- odpowiedział jej blondyn.
-I to jest ta twoja ważna sprawa?!- zbulwersowała się Perrie.
- Tak.- powiedział Niall po chwili zastanowienia, na co my się zaśmialiśmy.
- Jesteś niemożliwy.- pokręciła głową Dani z wyraźną dezaprobatą.
- No wybaczcie mi bardzo, że chciałem wam dać chwilę sam na sam z waszymi chłopakami.- oburzył się Irlandczyk.
- Dziewczyny Niall ma rację. Zamiast spędzać czas z nimi, to gadałyście za mną. Dobrze zrobił.- odezwałam się, po czym nastąpiła chwila ciszy, którą przerwała Danielle.
- Przepraszamy Niall, że tak na ciebie naskoczyłyśmy.
- I was też chłopaki przepraszamy, zaniedbałyśmy was.- poparła ją El, przytulając się do swojego chłopak, a w jej ślady poszły Dani, Pezz i Charlie.
- Dobra, dość tych smentów. Mam propozycję.- wyrwał się Hazz z uśmiechem na twarzy.
- Dawaj.- ponaglił go Michael.
- Co wy na to, żeby wybrać się jutro wieczorem do klubu?- powiedział, na co wszyscy ochoczo się zgodzili, no prawie wszyscy. Popatrzyłam na Niall'a, a on popatrzył na mnie, co spowodowało śmiech u tej wtajemniczonej części naszych przyjaciół, która była w domku nad jeziorem, bo reszta patrzyła na tę sytuację ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy.
- Z czego wy się śmiejecie?- zapytał w końcu Josh.
- Powiedzmy że ostatnim razem jak byliśmy w klubie trochę przegięli.- wytłumaczyła Danielle.
- A konkretniej?- dopytywał Ashton.
- A konkretniej to tak się schlali, że polecieli w ślinkę ze sobą.- zaśmiał się Hazz, za co dostał ode mnie poduszką, która leżała na kanapie.
- Ohoho...- wydobył z siebie Dan z rozbawieniem.
- Musiało byś ostro.- zamyślił się Luke, mam nadzieję że nie wyobrażał sobie jak całuje się z Niall'em, bo to by było trochę dziwne.
- To jak długo się po tym do siebie nie odzywali?- zaciekawił się Sandy.
- To jest najlepsze, uznali że tego nie było.
- A co mieliśmy zrobić?- zapytałam z oburzeniem, kiedy ich oczy wpatrywały się we mnie i Horan'a ze zdziwieniem.
- Ja nie pamiętałem, Mel nie pamiętała, więc nie ma co rozpamiętywać, było minęło, a teraz zmieńmy temat.- zakończył Irlandczyk.
- Ok, ok. Tylko się tak nie bulwersuj Niallerku.- zaśmiał się Calum, ciągnąc blondyna za policzki w zabawny sposób, jednak od razu przestał, kiedy ten zgromił go wzrokiem.
- To jak idziecie z nami?- zapytała El.
- Tak, ale ja nie wypiję więcej niż dwa drinki.- oświadczyłam, co spotkało się ze śmiechem u reszty grupy.
- Idę, nie będę tu sam siedział. A teraz skoro mamy wszystko omówione, to chodźmy coś zjeść bo zaraz umrę z głodu
- Czyli żadna nowość, ale chodźmy bo ja też jestem głodny.
Jak Liam zarządził, tak zrobiliśmy. Poszliśmy do restauracji, gdzie oczywiście musieliśmy zsunąć parę stolików. Kolacja przebiegła nam w przyjemnej i przepełnionej śmiechem atmosferze, a zaraz po niej wróciliśmy do sali konferencyjnej żeby porozmawiać w spokoju i nie martwić się że ktoś nas nagra. Wiadomo, po kolei każdy odpadał ze zmęczenia, bo co prawda dzisiejszy dzień był dość męczący.
- Dobra, ja już idę do pokoju. Padam z nóg. Zobaczymy się jutro.- powiedziałam do dziewczyn i chłopaków, którzy jeszcze zostali, pomijając Niall'a, z którym tym razem mam dzielić pokój, całując ich w policzek.- Dla jasności, nie ważcie się mnie budzić przed 10.- pogroziłam w ich stronę palcem, w sposób jaki robi to Paul kiedy zabrania czegoś chłopakom.
- Ok. Będziemy o 10.01.- zaśmiała się El, kiedy ja już odchodziłam.
- Będziesz na mnie czekać?!- krzyknął Niall, kiedy miałam już wychodzić z pomieszczenia. Zrobił to dla żartów i mogę się założyć, że zrobił ten swój cwany uśmieszek.
- Jasne, nawet ci łóżeczko zagrzeję!- odkrzyknęłam za śmiechem i wyszłam z pokoju. Wjechałam windą na 7 piętro, które należało do nas i ruszyłam do pokoju 643. Kiedy znalazłam już odpowiednie drzwi, otworzyłam je kluczem i weszłam do środka. Wnętrze było urządzone w nowoczesnym stylu w odcieniach szarości i fioletu, ale gdzieniegdzie można było też dostrzec białe elementy. Standardowo było tu duże łóżko, szafa, komoda, stolik i dwa fotele, parę ozdób typu obraz, wazon z kwiatami, itp. i oczywiście drzwi do łazienki. Zdjęłam buty, gdyż moje nogi już dłużej by nie wytrzymały w koturnach. Jutro zdecydowanie ubiorę trampki. Z walizki, która już tu była, podobnie jak reszta mojego bagażu i walizek Niall'a, wyjęłam kosmetyczkę, czystą bieliznę i piżamę, która tym razem składała się z krótkich spodenek z delikatnego materiału, koloru jagodowego i białej z koszulki z nadrukiem, sięgającej mniej więcej do pępka. Weszłam do łazienki, zamykając ją na klucz, po czym zaczęłam ściągać z siebie dzisiejsze ciuchy i weszłam pod prysznic. Pozwoliłam strumieniom ciepłej wody obmyć moje ciało, które jeszcze namydliłam i opłukałam. Wyszłam z kabiny i dokładnie osuszyłam ciało. Ubrałam czystą bieliznę i piżamę, umyłam zęby i zmyłam resztki makijażu z twarzy, dodatkowo lekko podsuszyłam włosy, żeby się rano nie przerazić. Wyszłam z łazienki i wpełzłam na łóżko, pod kołdrę. Przyłożyłam głowę do poduszki i po prostu odpłynęłam. Dzisiejszy dzień był wyczerpujący, ale pozwolił mi na zaśnięcie z uśmiechem na ustach, mam nadzieję, że jutrzejszy będzie równie dobry, a nawet lepszy.


                                                    ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
 No więc rozdział jest o wiele krótszy niż poprzednie, ale naprawdę nie za bardzo mam czas do pisania, testy, kartkówki, pytania... Z racji tego, że jest krótki chciałam go dodać wcześniej, ale  w czwartek przyjechał mój tata, a w niedzielę już wracał do Niemiec, więc chciałam z nim spędzić trochę czasu. Liczę na to, że wybaczycie i dziękuję za tak dużo wejść, bo codziennie jest ich zazwyczaj ponad 100, a nawet w okolicach 200. Komentarze mile widziane :D Dodam tylko, że to jest pierwszy rozdział, który napisałam i jestem z niego w miarę zadowolona. Do następnego :*

10 komentarzy:

  1. ROZDZIAŁ JEST GENIALNY!!!
    :D
    I pewnie, że rozumiemy ;D
    CZEKAM NA NEEXT ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapraszam na 4 rozdział http://followyourheart-ff.blogspot.com/. Liczę na Twoją opinię :-)x

    OdpowiedzUsuń
  3. Przypadkowo natknęłam się na tego bloga i od razu zabrałam się za czytanie. Wniosek: genialne, KOCHAM TEGO BLOGA I AUTORKĘ. Piszesz cudownie, a nawet lepiej. Kiedy to czytam to głupio się szczerzę do telefonu. MASZ TALENT, CZTERY RAZY "TAK".
    Sory za spam, ale chciałabym żeby więcej osób czytało mojego bloga, tak więc zapraszam: the-angels-my-history.blogspot.com
    Pozdrawiam xoxo

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. Kurde, ciężko określić, bo choć mam wenę, to nie za bardzo umiem dobrać słowa. Staram się i mam nadzieję, że trochę jeszcze poczekasz. Ale ja się pytam o to samo co do twojego bloga! :D

      Usuń
  5. Sis kiedy następny rozdział? :d
    Kocham czytać te opowiadania <3
    Są genialne <3
    I mi już nie narzekaj że nie umiesz pisać :D
    Czeeekam na next XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Narzekać będę bo od tego cię mam, a ty mnie dołujesz tym, że czytasz mi te rozdziały na głos, co ja w ogóle piszę?! o.O A rozdział będzie jak się napisze :P

      Usuń
  6. Dobrze wiesz że piszesz super, tylko nie potrafisz w to uwierzyć :D

    OdpowiedzUsuń