środa, 26 lutego 2014

Rozdział 22

" Oczami Melisy "

Otworzyłam powoli oczy i podniosłam się do pozycji siedzącej. Chwyciłam do ręki komórkę z stoliczka stojącego obok łóżka, po czym sprawdziłam godzinę, 9.13 to nawet ni tak źle. Podniosłam się z łóżka i je zaścieliłam, a następnie wyszłam na balkon, żeby sprawdzić pogodę. Było trochę chłodno, ale świeciło słońce więc nie było aż tak źle. Spojrzałam na dół. Pod hotelem już było pełno fanek, właściwie to ciekawe czy one wróciły do domu, czy koczowały tam całą noc. Wróciłam do pokoju i podeszłam do walizki. Wyjęłam z niej czystą bieliznę, ubranie i weszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, nie myjąc przy tym włosów, bo zrobiłam to wczoraj. Osuszyłam ciało i nałożyłam na nie malinowy balsam. Ubrałam bieliznę, zieloną bluzkę, której rękawy podciągnęłam nieco przed łokieć i jeansy z podwiniętymi za kostkę nogawkami, a do tego beżowy pasek. Włosy rozczesałam i spięłam w luźnego koka, a na twarz nałożyłam makijaż, który tym razem składała się z grubej kreski na górnej powiece, tuszu do rzęs i jagodowego balsamu do ust. Wyszłam z łazienki i podeszłam do walizki, w której były buty. Wybrałam białe conversy przed kostkę. Założyłam jeszcze kolczyki, wisiorek, kilka cienkich bransoletek i oczywiście tą od Niall'a, bez której nigdzie się nie ruszam. Do kieszeni spodni schowałam telefon i klucz do pokoju, po czym z niego wyszłam. Podeszłam do windy i kliknęłam przycisk, żeby wjechała na nasze piętro. Po chwili drzwi się otworzyły, wydając uprzednio śmieszny dźwięk. Weszłam do środka i przycisnęłam guzik z parterem. Drzwi powili się zamykały, jednak w ostatniej chwili pojawiła się między nimi czyjaś ręka, więc się odsunęły. Do windy wszedł Niall i jego ochroniarz.
- Cześć.- uśmiechnął się do mnie i przytulił.
- Hej.- również się uśmiechnęłam.
- Tęskniłem.- wyszeptał mi prosto do ucha, powodując tym samym, iż po moim ciele przeszły przyjemne ciarki.
- Ja też, i to bardzo.- również wyszeptałam i odsunęłam się od niego.- To gdzie się wybierasz?
- Na śniadanko, a później na stadion. A ty?
- Właściwie to tak samo, jestem niesamowicie głodna. Ale to trochę nie za wcześnie, żeby jechać na stadion?
- Kochanie, jest już prawie 11, zanim zjemy będzie przed 12, a w dodatku żeby dojechać na miejsce potrzebujemy ok.20 minut, jeśli nie będzie korków. Koncert zaczyna się o 18, ale przygotowania trochę trwają, wiesz charakteryzacja, próba dźwiękowa. A po za tym to lepiej sobie tam posiedzieć, wtedy mniej się stresujemy.
- No chyba że tak.- zaśmiałam się.- A gdzie reszta jest tak właściwie?
- Z tego co wiem, to chłopaki jadą za niedługo razem z Charls, Lou dojedzie trochę później z Katy i Sam, a Paul reszta ekipy, pojechali już po 10.
- Czyli my jedziemy razem?
- Tak, jesteś na mnie skazana.
- I zupełnie mi to nie przeszkadza.- zaśmialiśmy się oboje. Drzwi windy się otworzyły. Jako pierwszy wyszedł z nich ochroniarz Niall'a, a zaraz po nim, jednak później role się odwróciły i do restauracji, to my szliśmy przed nim. Usiedliśmy przy wskazanym nam przez szefa sali stoliku, po chwili przyszedł kelner który przyniósł nam menu. Przejrzałam kartę wzrokiem i wybrałam omleta na pomidorach i kawę, a Horan zdecydowała się na to samo. Złożyliśmy zamówienie  i zaczęliśmy rozmowę, czekając na nasze śniadanie.
- Ślicznie dziś wyglądasz.
- Nigdy nie przestaniesz, prawda?- zapytałam, spuszczając głowę, gdyż poczułam jak na moje policzki napływa kolor czerwony.
- Prawdopodobnie nie.- zaśmiał się Niall.- Widzisz, ja lubię jak się rumienisz przeze mnie.
- Jesteś okropny, wiesz?- podniosłam głowę, żeby móc spojrzeć mu w oczy.
- Wiem, ale za to mnie kochasz.- wystawił do mnie język, więc zrobiłam to samo.
Zauważyłam, że jakieś dwa metry za blondynem, stoją dwie małe dziewczynki z notesikami i długopisami w rękach. Były bardzo do siebie podobne, prawdopodobnie były siostrami. Jedna miała może 8 lat, a druga 10, tak mi się bynajmniej wydaje. Chyba chcą autograf Niall'a i boją się podejść. Uśmiechnęłam się do nich i wstałam ze swojego miejsca.
- Gdzie idziesz?- spytał mnie blondyn, chwytając za rękę.
- Zaraz wracam.
Podeszłam do blondynek.
- Cześć.
- Dzień dobry.- odpowiedziały obie.
- Jestem Melisa.- wyciągnęłam w ich stronę dłoń.
- Joe.- powiedziała starsza i uścisnęła moją rękę.
- Stella.- odezwała się młodsza dziewczynka i zrobiła to samo co jej siostra.
- Niech zgadnę. Jesteście fankami One direction i chciałybyście autograf i zdjęcie z Niall'em. Mam rację?
- Tak.- zaśmiały się.
- Więc chodźcie.- złapałam je za ręce i wróciłam do stolika, przy którym siedział Irlandczyk. Odchrząknęłam, żeby zwrócić na siebie uwagę blondyna i udało mi się, gdyż chłopak momentalnie odwrócił głowę w naszą stronę. Najpierw spojrzał na mnie, a później na dziewczynki i uśmiechnął się do nich szeroko.
- Hej.- powiedziały nieśmiało.
- Cześć maluchy.
- Nialler poznaj Joe i Stelle, które są twoimi fankami. Mógłbyś dać im autografy i zrobić sobie z nimi zdjęcie.
- Jasne, że tak.
Dziewczynki podały mu swoje notesiki, a ja wróciłam na swoje miejsce naprzeciwko Niall'a.
- Mel, zrobisz zdjęcie?- zapytał blondyn podając mi telefon Joe.
- Jasne.- powiedziałam, chwytając urządzenie do rąk. Zrobiłam zdjęcie i oddałam telefon dziewczynie.
- Dziękujemy wam.- powiedziała starsza.
- Nie ma za co.- powiedział blondyn.
- Wiesz Niall, masz fajną dziewczynę. Cześć.- powiedziała Stella i szybko pociągła za rękę Joe, odchodząc od naszego stolika. Popatrzyłam na Horana zdezorientowana, zupełnie jak on i oboje zaczęliśmy się śmiać z tej sytuacji.
- To było miłe z twojej strony.- powiedział Niall, kiedy już się uspokoiliśmy.
- Bały się podejść, a ja im tylko pomogłam w spełnieniu marzenia.
- Nie każdy by się tak zachował.
- Ale ja tak.- zaśmiałam się pokazując mu język.
Kelner przyniósł nasze zamówienie i zabraliśmy się za jedzenie, oczywiście dużo przy tym rozmawialiśmy i śmialiśmy się, czasami miałam wrażenie, że nas stamtąd wywalą. Skończyłam swojego omleta, nieco później niż Niall, ale to nic nowego. Właśnie chciałam wypić ostatniego łyka kawy z mojej filiżanki, ale coś mi stanęło na przeszkodzie. Konkretniej nie coś, a ktoś, czyli Niall, który zabrał naczynie i wypił ostatki napoju.
- Ej! To była moja kawa i chciałam ją wypić.- oburzyłam się.
- Ale zrobiłem to ja.- zaśmiał się.
- Tak chcesz się bawić? Dobra, nie odzywam się do ciebie.
- Nie wytrzymasz, za chwile się do mnie odezwiesz.
- Przepraszam, że przeszkadzam, ale pod hotel podjechał już samochód po was.- nagle obok nas wyrósł Denis.
- Świetnie, już skończyliśmy.- powiedział Niall.
- W takim razie, chodźcie za mną.- podnieśliśmy się z miejsc i ruszyliśmy za chłopakiem.- A to są wasze identyfikatory, bez nich nie wejdziecie na arenę, załóżcie je na szyje.- powiedział, podając nam plakietki zawieszone na niebieskich smyczach, które oboje od razu założyliśmy.- Wasza fryzjerka i dwie pozostałe stylistki już pojechały jakieś 5 minut temu, zostaliście tylko wy.- oznajmił, kiedy wychodziliśmy z hotelu w towarzystwie dwóch ochroniarzy.
- Dzięki Denis.- uśmiechnęłam się do szatyna, zanim drzwi do samochodu się zamknęły.
- Melisa.- odezwał się Niall po chwili, ale ja nie zareagowałam. Blondyn ponowił swoją próbę parę razy, wręcz błagając o to, żebym się odezwała, ale ja byłam nieugięta, niech cierpi, trzeba było nie pić mojej kawy. Pod areną byliśmy po 20 minutach. Weszliśmy do środka, ukazując uprzednio swoje identyfikatory. Chłopak, który pracował z informacji, miał nas zaprowadzić do naszych przyjaciół, którzy już na nas czekają. Przez całą drogę do sali, Niall wypowiadał moje imię, chcąc zwrócić na siebie moją uwagę, ale ja dalej go ignorowałam i szłam za brunetem.
- To tutaj.- oznajmił chłopak, otwierając przed nami metalowe, pomalowane na biało drzwi i wpuszczając nas do środka.
- Cześć.- uśmiechnęłam się do nich. W pomieszczeniu oprócz Liam'a, Zayn'a, Louis'a, Harry'ego, Charlie, Dan'a, Josh'a, Sandy'ego, Kate i Sam, była jeszcze czwórka innych chłopaków.
Od lewej: Ashton, Luke, Calum i Michael
- Hej.- odpowiedzieli wszyscy chórem.
- Mel, poznaj Luke'a, Ashton'a, Calum'a i Michael'a.- Liam wskazał na czterech nieznajomych.- Chłopaki poznajcie Melise.- chłopcy wstali z kanapy na której siedzieli i podeszli do mnie, powiedzieli mi jeszcze raz swoje imiona i uścisnęli dłoń, po czym przywitali się też z Niall'em i wrócili na miejsce. Ja natomiast usiadłam pomiędzy Zayn'em i Liam'em.
- Co tak długo was nie było?- zaciekawiła się Charlie.
- Jedliśmy śniadanie.- wytłumaczył Niall.
- Dobra, co się stało?- zapytał Zayn, spoglądając raz na mnie, a raz na blondyna.
- O co ci chodzi?- zwróciłam się do mulata. Nie powiem, nieco mnie zdziwiło to jego pytanie.
- A o to mi chodzi, że Niall bawi się dłońmi, a to oznacza, że coś go gryzie, a ja jestem prawie pewien, że to z twojego powodu.
- Dlaczego zawsze to mnie obwiniasz o to, że jemu coś nie pasuje.- oburzyłam się.
- Bo z reguły mam rację.
- Zayn radzę ci, lepiej się zamknij, bo inaczej za siebie nie ręczę.- wycedziłam przez zęby.
- Niall?- odezwał się Liam.
- Co?
- Może nam to wyjaśnisz?- dołączył się Louis.
- Ugh...Mel?- zapytał, klękając przede mną i kładąc dłonie na moich kolanach. Ja jednak odwróciłam głowę na bok, tak żeby uniknąć jego oczu.- Nie odzywa się do mnie.- powiedział, zostając w takiej samej pozycji.
- Dlaczego?- zdziwił się Hazz.
- Nie wiem.- odpowiedział Niall. Co za kłamca! Doskonale wie dlaczego się do niego nie odzywam.
- Ten idiota wypił mi kawę.-odezwałam się.
- I tylko dlatego masz zamiar się do niego nie odzywać?- zapytała Charls.
- Tak.
- Ugh...- zajęczał Niall, stając na równe nogi.
- Gdzie ty się znowu wybierasz?- zapytał go Liam.
- Jak to gdzie? Idę odkupić moje winy.- zaśmiał się blondyn i wyszedł z pokoju, zabierając ze sobą chłopaka, który nas tu przyprowadził.
- Mogę się założyć, że wróci tu z moją ulubioną kawą.- powiedziałam pewna siebie.
- Daj spokój. Przecież nie poleci teraz do kawiarni, żeby kupić ci kawę, bo poprzednią ci wypił.- odezwał się Harry.
- Założysz się?- powiedziałam, wyciągając do niego rękę.- O 20 funtów.
- Zgoda.- uścisnął moją dłoń.- Lou, przetnij.- zwrócił się do szatyna, który od razu wykonał jego polecenie.
- A tak właściwie, to kim wy jesteście?- zwróciłam się do czwórki nowo poznanych chłopaków.
- Gramy razem w zespole, razem tworzymy 5 Seconds Of Summer  i będziemy supportem 1D w trasie.- wyjaśnił Calum.
- Aha.
- Nie obraź się, ale mam pytanie.- odezwał się Michael.
- Mów.- uśmiechnęłam się zachęcająco w jego stronę.
- Czy ty i Niall zawsze kłócicie się o głupoty?
- Nie.- odpowiedziałam bez namysłu.
- Nie?!- oburzył się Louis.- Wy się kłócicie TYLKO o głupoty.
- Nie przesadzaj.
- Serio Mel? Wy się chcieliście pozabijać talerzami, bo ty mu zjadłaś płatki, a on cię nazwał idiotką.- wtrącił się Zayn, a na jego słowa wszyscy, oprócz mnie zaczęli się śmiać.
- Naprawdę tak było?- zapytała Sam.
- Tak, ale to było dawno. Za to teraz, chyba muszę się porządnie zastanowić nad zmianą przyjaciół, bo ci są strasznie PAMIĘTLIWI.- powiedziałam, przeszywając wzrokiem moich przyjaciół.
- Tęskniłabyś za nami.- zaśmiał się Harry.
- Cóż, może bym tęskniła, za Charlie, Liam'em, Louis'em, Zayn'em, ale na 100% nie za tobą Styles.- wystawiłam język w jego stronę.
- Możesz mówić sobie co chcesz, ale ja i tak wiem swoje.
Rozmawialiśmy długo, ale już na inne tematy, nie związane ze mną w jakikolwiek sposób, przy czym dużo się śmialiśmy. W sumie, to ciekawe jak chłopaki znaleźli sobie taką zgraną ekipę na trasę. Tak czy siak, to są na prawdę świetni ludzie, z którymi można się pośmiać i po wydurniać.
- Tak właściwie, to jak długo ty i Niall jesteście parą?- zwrócił się do mnie Luke.
- Że kim jesteśmy?- zakrztusiłam się powietrzem.
- Parą.
- Oni nie są parą, tylko się tak zachowują.- zaśmiał się Zayn.
- Wcale nie zachowujemy się jak para.- oburzyłam się.
- Tak, jasne...- powiedział pod nosem Harry.
- Ej, nie chciałem żadnych spięć pomiędzy wami, tylko myślałem że ty i Niall, no wiesz...- wtrącił się Luke.
- Spoko stary, nie jesteś jedyny, my z chłopakami, też z początku wzięliśmy ich za parę.- zaśmiał się Josh.
- Przecież...- zaczęłam, ale nie dokończyłam, ponieważ przeszkodziło mi w tym dźwięk otwieranych drzwi.
- Wróciłem.- oznajmił Irlandczyk.
- Widzimy Niall. - zaśmiał się Liam.
- A tak właściwie, to gdzie ty byłeś?- zapytała Charlie.
- Powiedzmy, że na małej przejażdżce. - powiedział, stając za kanapą, na której siedzieliśmy, a konkretniej za mną. Pochylił się i powiedział prosto do mojego ucha.- Dalej się do mnie nie odzywasz?- oczywiście nie uzyskał odpowiedzi na swoje pytanie.-  A widzisz, bo ja mam tu takie coś.- w momencie, przed moimi oczami pojawił się kubek ze Starbucks'a.- Twoje ulubione waniliowe latte.- chwyciłam kubek do rąk, odwróciłam się do blondyna i posłałam mu szeroki uśmiech.
- Następnym razem nie pij mojej kawy Niall.- powiedziałam i zwróciłam głowę w stronę Hazzy.- Haroldzie, wyskakuj z kasy.
- Masz.- podał mi banknot.
- O co się założyliście?- zaciekawił się blondyn, siadając na jednej z kanap obok Jon'a.
- O to, że wrócisz tu z kawą, i wiesz co? Nie dość, że mam kawę, to jeszcze 20 funtów.- zaśmiałam się.
- To nie było sprawiedliwe.- powiedział pod nosem Harry, zakładając ręce na piersi.
- Co niby masz na myśli Harry?- zapytał Liam.
- Bo oni na pewno się umówili, żeby nas wykiwać.
- To nie było ustawione Hazz.- odezwał się Niall.
- Nie Harry, ja po prostu mam talent do ludzi. Wiedziałam, że to ty się ze mną założysz, bo lubisz hazard. Tak samo wiedziałam, że Niall wróci tu z kawą, bo nie lubi jak się go ignoruje.- wytłumaczyłam.
- Ale...- zaczął lokowaty, ale zaciął się i nie za bardzo wiedział co powiedzieć.
- Kochanie, pogódź się z tym, że nie umiesz przegrywać.- przytuliła, go Charlie.
Nagle drzwi do pokoju otworzyły się i stanął w nich Andy, jeden z ochroniarzy chłopaków.
- Mel, Lou cię szuka, chciała żebyś jej w czymś pomogła.- zwrócił się w moją stronę mężczyzna.
- Jasne.- powiedziałam, wstając z miejsca i odkładając moją kawę na stolik.- To gdzie ona jest?
- Pójdziesz korytarzem prosto, potem w lewo i to będą 4 drzwi po prawej.
- Dzięki. Wybaczcie obowiązki wzywają.- ukłoniłam się teatralnie w stronę przyjaciół i wyszłam z pomieszczenia. Ruszyłam zgodnie ze wskazówkami Andy'ego i z łatwością znalazłam pokój, w którym była moja ciotka.
- Cześć Lou, podobno mnie potrzebujesz.- przywitałam się z kobietą buziakiem w policzek i wzięłam od niej Lux na ręce.
- Tak, mam do ciebie dwie sprawy.
- Jasne.
- Pierwsza polega na tym, że musimy ustalić, kolejność i kto do której idzie.
- Ok.
- Więc tak, na pierwszy rzut idą chłopaki z 5SOS. Ja biorę Ashton'a i Luka, a ty Calum'a i Michael'a. Zgoda?
- Yup.
- Później 1D. Ja biorę Harry'ego i Zayn'a, a ty Liam'a, Louis'a i Niall'a.
- Super, czyli to mamy ustalone, a ta druga sprawa?
- Widzisz, muszę coś załatwić i jeszcze wstąpić do hotelu. Czy mogłabyś się zająć Lux? Wiesz, wziąć na zewnątrz, Andy powie ci co i jak, i na przykład porzucać z nią piłką, albo pobiegać? Bardzo proszę.
- Jasne Lou, uwielbiam Lux, a po za tym, to póki ni wrócisz, to i tak nie mam nic do roboty.
- Na ciebie zawsze można liczyć Mel. Tam w kącie są jej rzeczy, jakby co.- wskazała na małą różową torbę w rogu pomieszczenia.- Ja lecę.
- To jak kochanie, idziemy na dwór się pobawić?- spytałam, jak już zostałyśmy same, na co blondynka ochoczo pokiwała głową. Postawiłam małą na podłodze i chwyciłam za rączkę. Wyszłyśmy z pokoju i wróciłam pod drzwi pokoju, gdzie była reszta. Na szczęście złapałam tam Andy'ego.
- Andy, ciotka mówiła, że powiesz mi jak się z tą wydostać na zewnątrz.- uśmiechnęłam się do niego.- Chciałam pobawić się z Lux, wiesz...
- Rozumiem, chodź za mną.- powiedział, również się do mnie uśmiechając, po czym ruszył w nieznanym mi kierunku, a ja z małą, ruszyłam za nim. Mężczyzna otworzył przed nami duże metalowe drzwi i przepuścił nas. Wyszłyśmy na duży betonowy plac, w pewnym sensie pełnym ochroniarzy. Ja zauważyłam przynajmniej sześciu. Rozglądnęłam się jeszcze raz po całym placu, spojrzałam w górę i ujrzałam tłum fanek, stojący przy metalowym ogrodzeniu. No tak, to stąd te piski.
- To co robimy?- zapytałam, stając na przeciwko blondynki, ta cię tylko uśmiechnęła.
- Goniss!- krzyknęła i zaczęła uciekać. Zaśmiałam się pod nosem i ruszyła w pościg za nią, kurcze szybka jest, jak na dwulatkę. W końcu udało mi się ją dogonić i teraz to ja musiałam przed nią uciekać. I tak na okrągło, przez jakieś półtorej godziny. Boże padam z nóg! Jak to możliwe, że Lux nie jest jeszcze zmęczona?!
- Lux, zmieńmy zabawę. Błagam, bo inaczej będziesz mnie musiała zanosić do środka. A założę się że mnie nie uniesiesz.
- To choć po piłke.- powiedziała blondynka.
- Niech ci będzie.- złapałam dziewczynkę na ręce i weszłyśmy do budynku. Poszłyśmy tą samą trasą i dotarłyśmy do pokoju, w którym były rzeczy Lux.
- Nie chcesz się czasem napić słoneczko?- zapytałam, pokazując butelkę w której był soczek.
- Chcem!- krzyknęła radośnie i wzięła ode mnie buteleczkę. Sama skorzystałam z okazji i złapałam za butelkę wody ze stolika. Wypiłam prawie pół. Lux odłożyła butelkę na stolik i podbiegła do torby. Wyjęła z niej pieluszkę i pokazała mi ją.
- Mam cię przebrać?- zapytałam, na co dziewczynka pokiwała głową.- Ok, chodź tu.
Przebrałam małą, nawet dość szybko nam to poszło, pomijając fakt, że prawie dwa razy dostałam nogą w twarz... Lux wzięła swoją fioletową piłkę i z powrotem udałyśmy się na  dwór. No i kolejna godzina latania za Lux i piłką. Tyle że tym razem nie zmęczyłam się aż tak bardzo. Stałam właśnie na środku placu i patrzyłam jak blondynka nie może złapać piłki.
- Buuu!- usłyszałam nagle za moim uchem, aż podskoczyłam, piszcząc przy tym. Odwróciłam się i ujrzałam zgiętego w pół Niall'a, śmiejącego się jak wariat. Podeszłam do niego i walnęłam go w ramie z pięści, przez co momentalnie się wyprostował.
- Ty idioto! Chcesz żebym dostała zawału?!- krzyknęłam, na co on wybuchł jeszcze większym śmiechem. Zrobiłam oburzoną minę, założyłam ręce na piersi i odwróciłam się w przeciwną stronę. W pewnym momencie poczułam silne ramiona wokół mojej tali.
- Nie obrażaj się.- powiedział prosto do mojego ucha, powodując tym samym falę dreszczy na mojej skórze.- Proszę, bo tego już nie za bardzo będę wiedział jak odkręcić.- zaśmiał się, a ja razem z nim. Wyswobodziłam się z objęć blondyna i odwróciłam się do niego przodem.
- Wybaczam, ale jesteś mi coś winien.
- Jasne.
- Niall!- nagle obok nas zmaterializowała się Lux.- Pobawisz się z nami? Plosssę.- zrobiła słodką minkę. Irlandczyk udawał, że się zastanawia, po czym krzyknął.
- Nie umiem ci odmówić szkrabie!
- A nie macie czasem jakiejś próby?- zaciekawiłam się.
- Kochanie, właśnie z niej wracam. Może się zdziwisz, ale jesteście tu prawie 3 godziny.
-Że ile!- wytrzeszczyłam oczy. Jak to możliwe, że ten czas tak szybko zleciał?!
- Glajmyyy!- odezwała się Lux.
- Już!- krzyknął Niall i złapał małą na ręce.- Mel, gonisz!
- Chwila! Co?- powiedziałam zdezorientowana i popatrzyłam w ich kierunku, zanim się otrząsnęłam, byli już spory kawałek ode mnie. Ruszyłam w pościg za nimi co oczywiście nie było łatwą sprawą. W pewnej chwili blondyn zatrzymał się  i postawił małą na ziemi. Sama przystanęłam zdziwiona, kiedy Irlandczyk szeptał Lux coś na ucho. Nagle się wyprostował, odwrócił w moją stronę i zaczął do mnie biec. Zatrzymał się przede mną i powiedział biorąc mnie na ręce:
- Zmiana partnera.- zaczął biec, odwróciłam głowę i zobaczyłam jak goni nas Lux, niesamowicie się przy tym śmiejąc.
- Niall! Daj spokój, jestem ciężka. Postaw mnie na ziemi z powrotem.- powiedziałam stanowczo.
- Nie.- zaśmiał się.
- Niall'u James'ie Horan'ie, masz mnie w tej chwili puścić!
- Nie wygrasz ze mną, więc lepiej daj sobie od razu spokój Meliso Ann Hepthon.- powiedział, dalej biegnąc i kładąc szczególny nacisk na moje imię i nazwisko.
- Ugh.. Jesteś nie możliwy. Poddaje się.- powiedziałam zrezygnowana.
Nagle Niall zawrócił i teraz uciekaliśmy przed Lux w kółko. Wszyscy w trójkę niemiłosiernie się śmialiśmy, z tego co robimy.
- Niall! Mel!- usłyszeliśmy krzyk Liam'a. Blondyn momentalnie się zatrzymał i odwrócił nas w stronę drzwi wejściowych, w których stał roześmiany szatyn.
- Mam was!- krzyknęła dziewczynka, obejmując nogę blondyna.
- Stało się coś?- zwróciłam się do Liam'a.
- Nie, ale czas zacząć przygotowania, do koncertu zostały jeszcze tylko dwie godziny. Chodźcie, Lou już wróciła.
- Jasne.- powiedzieliśmy oboje z blondynem.
- Niall?- zwróciłam się tym razem do Horana.
- Hym?
- Może byś mnie postawił na ziemi?
- A tak! Już.- zaśmiałam się z niego. Kiedy stanęłam już na własne nogi, złapałam małą i ruszyłam do drzwi, w których ciągle stał Liam, a blondyn poszedł w moje ślady. Weszliśmy do tego samego pomieszczenia, w którym byliśmy na początku.
- Znalazłem ich!- krzyknął szatyn, który wszedł jako pierwszy, a dopiero za nim weszłam ja z Lux i Niall.
- Niall miałeś powiedzieć Melisie, że telefon jej dzwonił, a nie znikać na pół godziny.- zaśmiał Sandy.
- O kurde!- krzyknął Horan i zwrócił się do mnie.- Mel, telefon ci dzwonił.- powiedział, na co wszyscy wybuchnęli śmiechem, włącznie ze mną.
- Dziękuję o łaskawy Horanie, za tak szybką informację.- powiedziałam teatralnym głosem.
- Nie ma za co.- uśmiechnął się i dumnie wypiął pierś, co również nie obeszło się bez salwy śmiechu.
- Co wy tu jeszcze robicie?!- krzyknął Paul, stając za nami i to tak donośnie,  że w momencie wszyscy umilkli i na niego spojrzeli.- Już, do roboty, bo mamy mało czasu.
- Wszyscy zerwali się na równe nogi i popędzili w różne strony. Ja z Lou, która wcześniej przekazała pod opiekę Andy'ego, Lux, poszłyśmy do specjalnego pokoju, w którym było już całe 5SOS. Wzięłyśmy się za układanie ich włosów. Tak jak ustaliłyśmy wcześniej, ja zajęłam się Calum'em i Michael'em, a Lou pozostałą dwójką. Wszystko poszło nam szybko i sprawnie, a przy tym dużo się śmialiśmy. Chłopaki z 5SOS są naprawdę fani i myślę, że będzie się nam dobrze razem pracowało. Przez ten krótki czas zdążyłam ich trochę poznać, Michael to ten żartowniś, Calum romantyk, Luke to czaruś, a Ashton to ten odpowiedzialny. Krótko mówiąc, dopełniają się, zupełnie tak samo jak One Direction. Chłopcy poszli do garderoby, bo za 15 minut mieli wejść na scenę. Tym czasem my miałyśmy chwilę spokoju, zanim przyjdzie następna piątka. Chwyciłam za telefon i wybrałam numer do Perrie, bo to własnie ona do mnie dzwoniła podczas gdy ja się bawiłam z Lux. Po kilku sygnałach, blondynka odebrała.
- Kocie!- krzyknęła do słuchawki, na co się zaśmiałam.
- Hej. Przepraszam, że nie zadzwoniłam wczoraj, ale widziałam jak Zayn z tobą rozmawiał, więc wiedziałam że nie będziesz się martwić, i nie miałam za bardzo czasu, dopiero teraz znalazłam chwilę, ale krótką, bo zaraz będę musiała wziąć się za włosy twojego ukochanego.
- Wybaczam. I jak ci się podoba trasa?
- Jak na razie jest świetnie. A co w Londynie?
- To dobrze. A w Londynie, jak w Londynie. Po staremu, tylko trochę smutno bez was.
- Sama mówiłaś, szybko minie i znowu będziemy się razem wydurniać. Muszę kończyć, ale za niedługo się usłyszymy. Obiecuję. Całusy. Papa.
- Trzymam cię za słowo i pozdrów wszystkich. Tęsknie i do usłyszenia.- powiedziała, a po chwili w słuchawce było słychać charakterystyczne pikanie oznajmujące koniec rozmowy. Schowałam telefon do tylnej kieszeni spodni i chwyciłam butelkę z wodą. Wzięłam łyka, co było błędem, gdyż się nim zakrztusiłam ze śmiechu, kiedy zobaczyłam wchodzącego do pomieszczenia, Louis'a z Harry'm na rękach. Wyglądali jak młoda para, a w dodatku za nimi szła pozostała trójka nucąca marsz weselny.
- Przybyłem z moją świeżo upieczoną żonką, na strzyżono.- oznajmił Lou, dumnie pierś.
- Jasne, to usadź ją tutaj i zaraz podetniemy jej te loczki.- powiedziała ciotka, wskazując na fotel.
- Nie! Tylko nie moje loczki! Charlie was zabije.- przeraził się Harry.
- Boże! Lou, on ma rację. Charls nas zabije, jak nie będzie miała czym podłogi umyć.- powiedziałam z udawanym przerażeniem. Na co wszyscy wybuchnęli śmiechem. Wszyscy, ale nie Hazz, który był wyraźnie oburzony moimi słowami.
- Czy ty właśnie porównałaś moje włosy do mopa?!
- A żebyś wiedział.
- Zemszczę się.
- Już się boję.- powiedziałam z sarkazmem.- A teraz Liam siadaj na drugi fotel.- zwróciłam się do szatyna, który posłusznie wykonał moje polecenie.- A wy siadać tam.- wskazałam na kanapę, stojącą w kącie pokoju.- I nigdzie się nie ruszać, zwłaszcza ty Niall, bo inaczej z powrotem załatwię ci z Paul'em niańkę.
- Ta jest kapitanie.- zaśmiał się Niall, na co ja tylko pokręciłam głową z rozbawieniem i zabrałam się za włosy Liam'a. Poszło szybko i szatyn mógł iść już do garderoby się przebrać, razem z Harrym. Lou zabrała się za Zayn'a, a u mnie na drugi ogień poszedł Louis. Tu było już trochę gorzej, ponieważ nie ciał dać wysuszyć sobie włosów, gdyż uważał, że suszarka dziwnie na niego patrzy.  Czasami się zastanawiam, co on ma w głowie? Bo na pewno nie mózg, a bynajmniej dobrze rozwinięty mózg. Kiedy ja brałam się za Niall'a, Lou właśnie kończyła z Zayn'em.
- Dasz sobie z nim radę, czy mam ci pomóc?- zwróciła się do mnie ciotka.
- Dam radę.- posłałam jej szeroki uśmiech.
- Super. W takim razie pozwólcie, że pójdę do mojej córki.- powiedziała, wychodząc z pomieszczenia, w którym zostałam już tylko ja i Horan. Podczas kiedy ja zajmowałam się jego włosami, w pokoju panowała zupełna cisza. Niall przyglądał się moim poczynaniom z lekkim uśmieszkiem na twarzy.
- Gotowe.- powiedziałam, odwracając się do niego plecami. W pewnej chwili poczułam ciepły oddech na mojej szyi. Blondyn położył dłonie na moich biodrach i zaczął składać delikatne pocałunki na mojej szyi.
- Niall. Przestań, bo zaraz ktoś tu wejdzie.- zaśmiałam się.
- Mam to w nosie.- powiedział i odwrócił mnie do siebie przodem.- Mogą tu się zlecieć tabuny dziennikarzy z aparatami i kamerami. Mnie to nie obchodzi. Jeśli chcę cię pocałować, to to zrobię.- dodał patrząc mi prosto w oczy, po czym wpił się w moje usta.
- Masz koncert gwiazdorze, czas już na ciebie.- powiedziałam, kiedy rozłączyliśmy swoje wargi.
- Wiem.- oznajmił, pocałował mnie krótko ostatni raz i wybiegł z pomieszczenia. Uśmiechnęłam się pod nosem i zabrałam za składanie rzeczy. Kiedy to już ogarnęłam, wyszłam z pokoju i chciałam iść gdzieś odpocząć, ale nie udało mi się to, ponieważ na mojej drodze stanęła moja siostra z Sam i Katy.
- Mel chodź z nami posłuchać chłopaków.- powiedziała Sam.
- Kiedy stąd ich dobrze słyszę.
- Nie, daj spokój chodź.
- Nie przyjmujemy sprzeciwu.- powiedziała poważnie Katy.
- Dobra, niech wam będzie.- zrezygnowałam i poszłam za dziewczynami. Znalazłyśmy się z pod samą sceną, tyle że z nieco z boku, ale widok miałyśmy rzeczywiście dobry. Przesłuchałyśmy dwóch piosenek 5SOS, a muszę przyznać że są dobrzy, i na scenę wskoczyli chłopaki z 1D. Tak, dobrze słyszycie, wskoczyli z pod ziemi. Zaczęli śpiewać. Mieli fajne piosenki, jedne rytmiczne i zabawne, a inne do płakania. Cały czas im się uważnie przyglądałam. Fajnie jest widzieć tą radość, jaką daje im śpiewanie. Pomiędzy piosenkami dużo się wygłupiali, odpowiadali na pytania z twitter'a i tym podobne.
- To jest nasza przedostatnia piosenka.- odezwał się Harry.
- Dedykujemy ją wszystkim naszym fanom, ale w szczególności bardzo ważnym dla nas osobom, mamy nadzieję, że się nie obrazicie.- powiedział Zayn.- Perrie.
- Eleanor.
- Danielle.
- Charlie.
- A ja nie mam dziewczyny, więc zadedykuję ją komuś wyjątkowemu.- powiedział Niall, uśmiechając się przy tym i zerkając w naszą stronę, mam nadzieję,że nikt tego nie zobaczył.
- Przed wami Little things.- krzyknął Harry, w momencie, kiedy rozbrzmiały pierwsze dźwięki melodii. Chłopcy siedzieli podczas tej piosenki, a dodatkowo Niall grał na gitarze. Dokładnie wsłuchałam się w słowa tej piosenki. Były piękne i szczere, już teraz mogę powiedzieć, że będzie to moja ulubiona piosenka chłopaków. Przyglądałam się głównie mojemu blondaskowi, był skupiony, a na jego twarzy gościł niewinny uśmieszek. Piosenka się skończyła, a chłopcy zaczęli swoją mowę końcową w której oczywiście dziękowali fanom i śmiali się. Ostatnią piosenką było She's not afraid, po której chłopcy zeszli ze sceny, a konkretniej zapadli się pod scenę. Ja z dziewczynami też wróciłyśmy za kulisy, do pokoju w którym chłopcy razem z band'em i 5SOS odpoczywali po udanym koncercie.
- Gratulacje!- krzyknęłam.
- Byliście świetni, wszyscy.- powiedziała Charlie.
- Dzięki.- powiedzieli równocześnie.
- Aaa! Zapomniałam, macie pozdrowienia od Perrie.- powiedziałam, siadając na jednej z kanap. Na moje słowa Zayn wyraźnie się ożywił.
- Co u niej?- zapytał.
- Po staremu, tylko tęskni.
- Dobra to co robimy?- wtrącił się Hazz.- Bo ja proponuję małe świętowanie.
- Tak, chodźmy do klubu.- poparł go Michael.
- Nie!- krzyknęłam równocześnie  z Niall'em, przez co reszta patrzyła na nas zdezorientowana.
- Czemu?- zdziwił się Josh.
- Znaczy, jak chcecie to idźcie, ale ja pasuje. Jestem wykończona, przez Lux.- wytłumaczyłam.
- Tak, ja też. Ta mała jest kochana, ale zbyt ruchliwa.- dodał Horan.- Ja wracam do hotelu, ale życzę miłe zabawy. Na razie idę się przebrać.- dokończył, po czym wstał i wyszedł z pomieszczenia.
- Jak wolicie.- powiedział Harry.
- To my idziemy się przebrać i widzimy się przy wyjściu.- oznajmił Liam. Chłopcy jak powiedział tak, tak że teraz zostałyśmy same z dziewczynami.
- Jak myślicie, kogo Niall miał na myśli, jak mówił o wyjątkowej osobie?- zaciekawiła się Katy.
- Pewności nie mam, ale mam pewne podejrzenia.- powiedziała Charlie.
- Tak, ja też.- zaśmiała się Sam, po czym wszystkie trzy zwróciły swój wzrok na mnie.
- No co?- zdziwiłam się.
- Czy to nie ty czasem jesteś tą wyjątkową osóbką?- zapytała podejrzliwie Sam.
- Chyba żartujecie.- zaśmiałam się.- Ja i Niall to tylko przyjaciele.
- Ty wiesz swoje, my wiemy swoje.- skwitowała Katy.
- Ja wiem lepiej.- wystawiłam im język, wychodząc z pokoju. Ruszyłam w stronę wyjścia, gdzie czekał już Niall. Uśmiechnęłam się do niego, co odwzajemnił.
- Jedziemy?
- Jasne.- odpowiedziałam i  w towarzystwie dwóch ochroniarzy wyszliśmy z budynku i wsiedliśmy do auta, na tylne siedzenia. Jechaliśmy w ciszy, głowę miałam opartą o ramię blondyna, a on bawił się moją dłonią. Po piętnastu minutach byliśmy pod hotelem. Wyszliśmy z auta, co znowuż spotkało się z głośnym piskiem fanek. Chryste! Czy te dziewczyny nigdy nie śpią? Wjechaliśmy windą na ostatnie piętro. Kiedy Niall chciał już odchodzić, złapałam go za rękę. Blondyn popatrzył na mnie zdezorientowany, ale ja się tylko lekko uśmiechnęłam i powiedziałam:
- Chodź do mnie. Pogadamy, bo mi już tego brakuje.
- Więc chodźmy.- uśmiechnął się i ruszył za mną do mojego pokoju. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka, a za mną blondyn.
- Zamów coś do jedzenia, do pokoju, a ja w tym czasie idę się przebrać.- zwróciłam się do Irlandczyka wchodząc do łazienki. Załatwiłam swoje potrzeby, ubrałam granatowe spodnie dresowe ze ściągaczami na dole nogawek i białą bokserkę, opinającą się na mojej tali. Zmyłam makijaż, opłukałam twarz i umyłam zęby, a na koniec poprawiłam mojego koka i wróciłam do pokoju. Niall siedział na łóżku, z moim laptopem na kolanach i coś tam klikał.
- Zamówiłeś?- zapytałam, siadając obok niego.
- Tak.
- To dobrze, bo umieram z głodu.- powiedziałam, na co Niall się zaśmiał. W tym momencie usłyszeliśmy pukanie do drzwi i głos jakiegoś mężczyzny.
- Room servis.- podniosłam się z łózka i poszłam otworzyć.
- Dobry wieczór.- powiedział mężczyzna, a ja odsunęłam się, żeby mógł wjechać do środka wózkiem, na którym było nasze zamówienie.- Gdzie mogę to postawić?
- Proszę tutaj.- wskazałam na stolik w rogu pokoju. Mężczyzna wykonał moje polecenie, po czym wyszedł życząc nam wcześniej smacznego.
- Spaghetti!- krzyknęłam uradowana.
- Wiedziałem, że się ucieszysz.- zaśmiał się blondyn. Wzięliśmy swoje talerze i usiedliśmy na łóżku z powrotem. Oglądaliśmy telewizor, ale kiedy zjedliśmy, postanowiliśmy go wyłączyć i porozmawiać.
- A! Zapomniałam o czymś.- poderwałam się z miejsca i chwyciłam za swój telefon. Zalogowałam się szybko na twitterze.
- Co ty robisz?- zapytał Niall, patrząc mi przez ramię.
- Niespodziankę dla dziewczyn.- uśmiechnęłam się pod nosem i skończyłam dodawać twitta. Oznaczyłam w nim Dani, El, Pezz i Charls oraz napisałam, że to było słodkie, a jako załącznik dodałam filmik, który nagrałam na koncercie, kiedy chłopcy dedykowali i śpiewali Little things. Odłożyłam telefon na stolik i z powrotem położyłam się obok Niall'a, wtulając się w niego.
- Mam rozumieć, że się podobało?- zaśmiał się irlandczyk.
- Bardzo.Tylko Charlie, Sam i Katy zaczęły coś dociekać o tą twoją wyjątkową osóbkę. Twierdziły, że chodziło o mnie.
- I miały rację.
- Wiem, to było urocze.- powiedziałam i podniosłam się, żeby go pocałować.- Dziękuję.- wyszeptałam, prosto do jego ust i wróciłam do swojej poprzedniej pozycji. Rozmawialiśmy jeszcze chwilę, a potem po prostu leżeliśmy w ciszy, nawet nie wiem, kiedy zasnęłam, wiem tylko, że czułam się bezpieczna i szczęśliwa.

" Oczami Zayn'a "

Z klubu wróciliśmy około 1 nad ranem. Rozeszliśmy się do swoich pokoi. Wszedłem do pomieszczenia, którego dzieliłem z Niall'em i zapaliłem światło. Ku mojemu zdziwieniu, w brew moim oczekiwaniom, blondyna nigdzie nie było. Nie powiem, trochę się wystraszyłem. Wyszedłem na korytarz i ruszyłem do pokoju Liam'a i Louis'a, zapukałem.
- Li, nie ma u was Niall'a?- zapytałem, kiedy szatyn otworzył drzwi.
- Nie. A w pokoju go nie ma?
- No właśnie nie. Zaczynam się martwić.
- Chodźmy do Hazzy.- powiedział Lou, który wyłonił się z wnętrza pokoju. Jak powiedział tak zrobiliśmy, jednak tam też go nie było. Byliśmy też u band'u i chłopaków z 5SOS, ale nigdzie go nie było. W końcu całą całą trzynastką znaleźliśmy się pod pokojem Melisy, to była nasza ostatnia deska ratunku. Liam zapukał do drzwi, ale nic się nie stało, więc powtórzył czynność, która tym razem również zakończyła się fiaskiem.
- Dobra, to się robi straszne.- powiedziała Charlie.
- Zdecydowanie. Niech ktoś pójdzie po Denisa, on ma dodatkowe klucze do naszych pokoi.- zarządził Liam. Lou pobiegł po chłopaka i po chwili z nim wrócił. Denis otworzył pokój i wszyscy weszliśmy do środka. Nie zgadniecie! Znaleźliśmy Niall'a. Spał w jednym łóżku z Melisą, która była do niego przytulona, a on obejmował ją ramieniem. Spojrzałem na stolik w rogu pokoju, brudne talerze. No tak, musieli jeść, a później zasnęli.
- No to mamy naszą zgubę.- zaśmiał się cicho Hazz.
- W ogóle, to powinniśmy zacząć od tego pokoju.- powiedział Luke. Wyciągnąłem szybko mojego IPhona z kieszeni kurtki i zrobiłem im parę zdjęć.
- Po co ty to tak właściwie robisz?- zdziwił się Calum.
- Rozkaz z góry.- zaśmiałem się, chowając telefon.- Dobra, chodźmy stąd, zanim ich obudzimy.
Wyszliśmy z pokoju Melisy i rozeszliśmy się do swoich. Przebrałem się i położyłem do łóżka. Przed zaśnięciem napisałem jeszcze sms'a do Pezz o treści: " Kocham Cię i strasznie tęsknię :* ", po czym zasnąłem.


                                                            ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam, że tak długo i przepraszam że go tak zmaściłam. Ostatnio chyba za dużo was przepraszam :P Nie miałam weny, za to miałam multum sprawdzianów i kartkówek... Według mnie to najgorszy rozdział, jaki napisała, ale to mój pierwszy blog i mam nadzieję, że mi wybaczycie. Mam strasznie dużo wejść, co mnie ogromnie cieszy, niestety komentarzy nie jest dużo, ale to nic. Pamiętajcie po prostu, że komentarz równa się motywacja :D Pozdrawiam i do zobaczenia :*

8 komentarzy:

  1. NIE MASZ ZA CO PRZEPRASZAĆ!!!
    *_*
    Rozdział jest po prostu cudowny i nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!!!
    Piszesz tak cudownie, że Ci zazdroszcze!
    >.<
    NO TEŻ CHCE TAK PISAĆ =.=
    XD
    No nicc...
    CZEKAM NA NEXT U CB :***

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję, ale ja dalej uważam, że go spieprzyłam :D

    OdpowiedzUsuń
  3. HEJ ^^
    Zapraszam na nowy rozdział - ten o którego się upominałaś xD
    http://i-anger-pain-hate-and-one-direction.blogspot.com/2014/03/rozdzia-xxiii.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, trochę się zgrałyśmy z nowymi rozdziałami :) Lecę czytać :*

      Usuń
  4. Hmmm... Suuuper rozdział <3
    nie przepraszaj :*
    Bo a dużo ostatnio przepraszasz :D
    ale i tak bedziesz moją sis :* <3
    przynajmniej ja tak myśle ;d
    Kocham twoje opowiadania <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha :D Kocie... <3 Jakaś ty się wylewna zrobiła. Wiem, zwłaszcza czytać mi je na głos....

      Usuń
  5. Hmmm :D mrrrrr.... <3 bo zaraz się popłacze hyhy xd No to bardzo lubię... Ale masz zakaz skpończenia pisania opowiadań :* hahaha xd

    OdpowiedzUsuń
  6. <3 brak mi słów *-* // @rainbow_loff

    OdpowiedzUsuń