sobota, 1 lutego 2014

Rozdział 19

Rozdział dodawany z utrudnieniami i zawalaniem nocki, ale jest. Nie jestem z niego do końca zadowolona, ale nie jest tak źle. Dodaje go z specjalną dedykacją dla Kocham Żelki <3~
 Zapraszam też na jej bloga, którego uwielbiam:
Pozdrawiam i obiecuję postarać się dodać nowy rozdział jak najszybciej, może nawet w poniedziałek, jak się uda :*

                                                                    ~~~~~~~~~~~~~~


" Oczami Niall'a "

Jest 7 rano, a ja już jestem na nogach! Za jakie grzechy! No, ale cóż, jak trzeba to trzeba, po 8 pasowałyby już wyjechać, bo do naszego domku nad jeziorem, jedzie się 3h, a chcielibyśmy spędzić tam jak najwięcej czasu, bo ostatni raz byliśmy tam prawie rok temu, a szkoda, bo to jest naprawdę przepiękne i magiczne miejsce. Zawsze jak tam jesteśmy, to udaje mi się tam napisać co najmniej jeden nowy utwór. Mam nadzieję, że ty razem też mi się to uda. Zwlekłem się z łóżka i poczłapałem do łazienki, żeby wziąć orzeźwiający prysznic. Po umyciu i doprowadzeniu moich włosów do użytku, ruszyłem do szafy, z której wyjąłem jeansy i t-shirt z nadrukiem. Ubrany już zszedłem na dół do kuchni, żeby zjeść śniadanie. O dziwo nie zastałem tam nikogo, a myślałem, że będzie tam już Liam. No nic, wziąłem się za robienie śniadania, a konkretniej kanapek i kawy. W między czasie na dół zeszła też Mel, ubrana w krótkie spodenki, podkoszulkę i białe vans'y, a na jej głowie spoczywały kremowo-różowe Ray Bany. Włosy zostawiła rozpuszczone i nałożyła delikatny makijaż, taki jaki lubię najbardziej, chociaż jeszcze lepiej byłoby, gdyby go w ogóle nie miała.
- Jak się spało?- zapytałem, posyłając jej uśmiech, który od razu odwzajemniła.
- A nie najgorzej, a tobie.
- Wiesz, spało się zajebiście, ale wstawało już nie tak fajnie.
- No tak, wiecznie niewyspany Horan.- zaśmiała się, na co ja wystawiłem jej język.- A tak z innej beczki, to co robisz?
- Kanapki na śniadanko.
- A mi też zrobisz? Błagam...- zrobiła oczy ze shrek'a, przeciągając ostatni wyraz.
- A bozia rączek nie dała?- zaśmiałem się.
- No dała, dała. Ale ty robisz takie dobre!
- No nie wiem, nie wiem. A co ja z tego będę miał?- popatrzyłem się na nią z cwaniackim uśmiechem, na co
on tylko westchnęła. Wyjrzała przez drzwi na korytarz, po czym wróciła do mnie i pocałowała mnie, co spowodowało, że uśmiechnąłem się podczas pocałunku, a Mel mi zawtórowała.- Muszę ci przyznać, że wiesz jak mnie przekonać, siadaj za raz skończę.- powiedziałem, a dziewczyna posłusznie wykonała moje polecenie.
- O której wyjeżdżamy?- zapytała.
- Po 8. Ale my będziemy tam przed nimi.- powiedziałem, podając szatynce jej śniadanie i kubek z kawą.
- Dziękuję. A to dlaczego?
- Jedziemy na trzy auta.- zacząłem, siadając naprzeciwko Mel, przy stole, razem z moim śniadankiem.- W jednym jedzie Louis, El, Harry i Charls, w  drugim Zayn, Pezz, Liam i Dani, a trzecim ja, a tobie przypadł ten zaszczyt towarzyszenia mi.- zaśmiałem się, na co dziewczyna wystawiła mi język.- Oni muszą pojechać jeszcze po dziewczyny, do nich, a my jedziemy sami, więc będziemy tam wcześniej, ale raczej nie znacznie.
- Aha. To opowiedz mi coś o tym miejscu.
- Jest cudowne. Zawsze jak tam jestem, to czuję się szczęśliwy. Wiesz, tam panuje taka magia.- mówiłem rozmarzony.
- Już nie mogę się doczekać.- uśmiechnęła się do mnie.
- Czego nie możesz się doczekać?- wtrącił się Louis, wchodząc do kuchni razem z Harry'm i Zayn'em.
- Lou, co za głupie pytanie.- odpowiedział za dziewczynę Hazz.- Mel nie może się doczekać, aż Niall ją wyrucha.-zaśmiał się i przybił piątkę z Zayn'em, czym mnie nieźle wkurzył.
- Harry, kochanie ty tylko o jednym.- powiedziała Melisa, teatralnie kiwając głową z niedowierzaniem.- Charlie ci nie daje, że interesujesz się życiem seksualnym moim i Niall'a?- skończyła, a lokowaty spalił buraka, czym spowodował śmiech u mnie, Lou i Zayn'a, za to na twarzy szatynki zagościł triumfalny uśmieszek. Chłopcy zabrali się za robienie śniadania, a w między czasie na dół zszedł Liam i Charlie.
- Dobra, to znoście na dół torby, czy co tam macie. Pakujemy się do auta i jedziemy.- zwrócił się do nas Liam, kiedy skończyli jeść śniadanie.- A Niall, wziąłeś klucze do domku?- powiedział, a na jego słowa szybko zerwałem się z miejsca i pobiegłem po klucze. Liam mówił mi o tym już ze 100 razy, ale ja i moja skleroza, widocznie go nie słuchały. Klucze schowałem do kieszeni w torbie, która już leżała przy wyjściu, z racji tego że rano ją tam zniosłem. Wróciłem do kuchni, ale już nikogo tam nie zastałem, więc wziąłem tylko butelkę wody i ruszyłem do salonu, gdzie zasiadłem na kanapie przed telewizorem, gdzie mogłem spokojnie poczekać na Mel. Dziewczyna pojawiła się już po 15 minutach. Zapakowaliśmy do auta nasze torby oraz "prowiant", bo jako że jedziemy tylko we dwójkę, to nam przypadło, dostarczenie go na miejsce. Zanim pojechaliśmy, to musieliśmy wysłuchać jeszcze kazania od Liam'a, że mamy jechać ostrożnie i powoli, a jak już dojedziemy na miejsce to mamy zadzwonić, itp... Myślę, że nad jeziorkiem, będziemy z Mel przed resztą, jakieś 2h, bo jak my wyjeżdżaliśmy to oni byli jeszcze w kawałkach, więc zanim wyruszą, to akurat natrafią na korki. Ale to nic, będę mógł się na cieszyć z Melisą chwilą samotności, co nie powiem, jest mi bardzo na rękę.

" Oczami Melisy "

- Muszę ci powiedzieć, że zawodowo dowaliłaś dziś rano Harry'emu.- powiedział Niall, kiedy akurat minęliśmy tabliczkę, oznajmującą iż wyjechaliśmy waśnie z Londynu.
- Wkurzył mnie, a jak sam wiesz, jestem osobą z lekka mściwą.- powiedziałam, posyłając chytry uśmieszek w stronę blondyna, który akurat się na mnie popatrzył.
- Tak, coś o tym wiem- zaśmiał się Niall, po czym nastąpiła między nami chwila ciszy, ale nie takiej niezręcznej, tylko takiej czystej ciszy. Właściwie, jakby się dobrze zastanowić, to między nami praktycznie nigdy nie panuje niezręczna cisza, bo nie są nam potrzebne słowa, sama obecność wystarcza. Śmieszne, co? Ale właśnie to lubię, nie muszę na siłę szukać nowych tematów do rozmowy, chociaż one praktycznie nigdy nam się nie kończą. A jeśli chodzi o tą sytuację dziś rano. Powiedziałam Hazzie to na co zasłużył, nie powinien się interesować sprawami "łóżkowymi" moimi i Niall'a, kiedy sam nie ma swojego. Tak, dokładnie wiedziałam, że Harry i Charlie jeszcze ze sobą nie spali. Ja i Charls może nie mamy cudownych stosunków ze sobą, ale kochamy się i jesteśmy dla siebie jak przyjaciółki, więc wiem że powiedziałaby mi, jakby między nią, a Hazzą do czegoś doszło. W sumie to trochę dziwne, czemu powiedział właśnie to, czyżby lokowaty domyślał się, że pomiędzy mną i Niall'em, do czegoś doszło? Nie, przecież to nie możliwe. Nie dawaliśmy po sobie nic poznać, to znaczy może było widać, że trochę się do siebie zbliżyliśmy, ale przecież dla pozorów, co jakiś czas poskaczemy sobie do gardeł o jakąś głupotę. Nie, zdecydowanie nikt się nie domyśla.
- O czym tak myślisz?- zapytał Niall, odrywając mnie od moich rozważań.
- O niczym konkretnym. Jak myślisz, Hazz się czegoś domyśla?- zapytałam, ale blondyn wyraźnie mnie nie zrozumiał, ponieważ posłał mi pytające spojrzenie.- Chodzi mi o to, czy domyśla się tego, że między nami do czegoś doszło.
- Masz na myśli to co dzisiaj powiedział?
- Tak, dokładnie to.
- Mel, spokojnie. On się niczego nie domyśla, Harry jest po prostu zboczony i tyle. To niemożliwe, żeby ktokolwiek się czegoś doszukał w naszych relacjach. Trzeba przyznać, że aktorzy z nas nieźli.- zaśmiał się, a ja mu zawtórowałam.
- No tak, za nasze udawane kłótnie, powinniśmy dostać Oscar'a. Ale jak myślisz, co by zrobili, jakby się dowiedzieli?
- Szczerze?
- Yhym.
- Nie mam bladego pojęcia. Ale nie zamierzam się tym przejmować i tobie też tego zabraniam. Mamy się bawić i niczym nie przejmować. Będzie co ma być.- powiedział, po czym chwycił mnie za rękę.
- Masz rację. Po prostu zbytnio się przejmuję. Muszę się wyluzować i dać sobie spokój z zamartwianiem się.- uśmiechnęłam się do blondyna, który niestety zabrał swoją dłoń, ale musiał przerzucić bieg.- Za ile będziemy na miejscu?
- W sumie, to za jakieś półtorej godziny.
- No dobra, to chociaż posłuchajmy sobie radia, bo i tak nie mamy nic ciekawszego do roboty.- powiedziałam zrezygnowana, po czym włączyłam radio i nastawiłam na  odpowiednią falę.
Przez resztę drogi zdzieraliśmy sobie gardła, śpiewając różne piosenki, które puszczali w radiu. Może nie najwybitniejsze zajęcie, ale to zawsze coś. Po jeszcze jednej godzinie jazdy zjechaliśmy z drogi głównej, na jakąś drogę prowadzącą przez las, tyle że była asfaltowa, po pół 40 minutach byliśmy już na miejscu, wysiadłam z auta, przy pomocy Niall'a, który uparł się, że otworzy mi drzwi. Moim oczom ukazał się przepiękny domek letni, obok którego rozciągało się śliczne jezioro, wszystko było otoczone wysokimi drzewami, przez których korony, gdzieniegdzie wkradały się promienie słoneczne. Powiedziałam "domek letni", tyle że ten dom wyglądał raczej na mini willę, nowoczesną i elegancką. Ten widok zaparł mi dech w piersiach, widząc to mogę z całą pewnością stwierdzić, że Horan miał rację, to miejsce jest magiczne. Musiałam wyglądać śmiesznie, bo blondyn śmiał się pod nosem, patrząc na mnie.
- Co cię tak bawi?- zapytałam, odwracając się do niego.
- Nic, po prostu podobało mi się to jak zareagowałaś.- podszedł do mnie bliżej.
- To znaczy jak?- zapytałam.
- Stałaś w tym samym miejscu przez ponad 4 minuty z rozdziawioną buzią.- zaśmiał się. - Wiesz co mi się jeszcze podobało?
- Nie.- odpowiedziałam, patrząc mu prosto w oczy.
- Te iskierki w twoich oczach.- powiedział, po czym delikatnie mnie pocałował.- Chodź, musimy to pownosić do środka.- pociągnął mnie za rękę w stronę domu. Stanęłam na ganku, obok Niall'a, który wziął się za szukanie kluczy. Blondyn otworzył drzwi i przepuścił mnie w nich. Domek, wyglądał przepięknie już na zewnątrz, ale wnętrze...po prostu WOW! Drzwi prowadziły prosto do dużego, pół-przeszklonego salonu, urządzonego również w nowoczesnym stylu. Mniej-więcej na środku stał duży kremowy narożnik, a tuż przed nim szklany stolik, po prawej stronie widać było kominek, obok którego ułożone było drewno, Przy ścianie, która nie była przeszklona stała komoda, na której ułożone były różne zdjęcia w ramkach. W całym pomieszczeniu było strasznie dużo roślin, zwłaszcza przy oknach, co razem z rozpościerającym się za nimi, widokiem na jeziorko, tworzyło naprawdę piękny obraz. Po lewej stronie, w rogu widać było ogromne kręcone schody, które jak się domyślam prowadzą do sypialni znajdujących się na górze. Na ścianie przy której staliśmy znajdowała się para drzwi, jedne zamknięte, prawdopodobnie prowadzące do łazienki oraz drugie, otwarte, które musiały prowadzić do kuchni, no chyba że to pomieszczenie znajduje się na górze, ewentualnie prowadzi do niego jakieś tajemne przejście. Nie pomyliłam się co do kuchni, ponieważ to właśnie tam udał się Niall z dwoma pudłami wypełnionymi jedzeniem i piciem, które nie wiem jak dostały się do jego rąk, jestem pewna że nie miał ich przy sobie, tyle że znając mnie, to stałam w jednym miejscu na tyle długo, że blondyn mógł zdążyć oblecieć po nie do samochodu. W każdym bądź razie, ruszyłam na chłopakiem do pomieszczenia, w którym chwilę temu zniknął. Kuchnia była duża i połączona w pewien sposób z jadalnią, oczywiście tak jak salon, tak i kuchnia urządzona była w jasnych kolorach i wypchana roślinami, przez co wyglądała naprawdę uroczo. Kremowe meble, ciemne blaty, ściany w kolorze kawy z mlekiem, duży dziesięcioosobowy stół, wykonany z tego samego drewna co reszta mebli, dokładnie tak samo jak krzesła. Mogłabym tu zamieszkać!
- To zrobimy tak.- powiedział Horan, wyrywając mnie z mojego świata.- Ja lecę pootwierać okna, bo trzeba tu trochę przewietrzyć, a ty mogłabyś poukładać to wszystko do szafek i lodówki, wszystko jedno gdzie, dasz sobie radę. A później przejdziemy się do lasu, ok?
- Jasne.- uśmiechnęłam się do niego, po czym Irlandczyk wyszedł z kuchni, ja natomiast wzięłam się za to o co mnie prosił. Muszę przyznać, że poszło mi to zaskakująco szybko. Weszłam do salonu, gdzie duże, szklane drzwi stały już otwarte. Wyszłam przez nie na taras i obleciałam okolice wzrokiem, po czym przymknęłam oczy i odchyliłam głowę do tyłu, wsłuchiwałam się w odgłosy natury. Nagle poczułam czyjeś silne i ciepłe dłonie na moich biodrach, dosłownie sekundę później do moich nozdrzy dobiegł zapach, zapach, który znam na pamięć i który tak uwielbiam...Niall. Chłopak przejechał koniuszkiem nosa po moim policzku, co sprawiło że z moich ust wydobył się cichy pomruk zadowolenia.
- Wiesz, mogłabym ty zostać na zawsze.- powiedziałam, stojąc oparta o blondyna, który otulał mnie swoimi ramionami, w których czułam się tak błogo.
- Ja też, kocham to miejsce.- powiedział, po czym odwrócił mnie do siebie przodem.- Ale to jest tylko część tego miejsca. Chodź się przejść.- powiedział i pociągnął mnie za rękę w stronę lasu. Szliśmy powolnym krokiem dróżką, która była osłonięta drzewami, dzięki czemu dawała efekt, takiego niby tunelu. Żadne z nas się nie odzywało, słowa nie były nam potrzebne, sama obecność wystarczała.
- Tak właściwie to gdzie my idziemy?- zapytałam.
- Dookoła jeziorka. A później się zobaczy.- uśmiechnął się do mnie.- Mam pomysł. Chodź.- chwycił mnie za rękę i pociągnął do jednego z drzew. Stanął przed nim i uważnie mu się przyglądał, jakby czekał, aż przemówi, czy coś.
- Yyyy... Niall co to za pomysł?- zapytałam niepewnie.
- A taki.- powiedział, wyciągając przed siebie... scyzoryk.
- Scyzoryk? To jest ten twój genialny pomysł?- zdziwiłam się.
- Nie scyzoryk, tylko to co nim zrobię.- zaśmiał się.
- Dalej nie rozumiem twojego toku rozumowania.- powiedziałam zrezygnowana. Horan tylko westchnął, po czym podszedł jeszcze bliżej drzewa i zaczął w nim dłubać. A... no tak, jaka ja jestem głupia. Niall chciał wyryć na korze drzewa jakiś napis. To w sumie można było skojarzyć, drzewo + scyzoryk = rycie w korze. Cóż, detektyw ze mnie nie najlepszy, więc w sumie lepiej, ze zostałam fryzjerką. Uważnie przyglądałam się poczynaniom blondyna z boku, nie wiedziałam jednak jaki napis, czy też symbol pojawi się na drzewie, ponieważ chłopak starannie próbował go zakryć swoim ciałem. I udało mu się. Po dłuższej chwili, blondyn odsunął się od drzewa i schował scyzoryk z powrotem do kieszeni. Po jego minie, zdecydowanie można było wyczytać zadowolenie. Zwróciłam wzrok na drzewo. Niall wyrył napis, a konkretniej naszą obietnicę, "Niall&Mel. Together. Forever.". Na ten widok na mojej twarzy automatycznie pojawił się szeroki uśmiech. Szybko przylgnęłam do Niall'a i czule go pocałowałam. Strasznie podobał mi się ten gest ze strony, Irlandczyka. Oznaczał on, że chłopak pamiętał naszą obietnicę. Do domku wróciliśmy w ciszy, jedynie się uśmiechając i trzymając za ręce. W domku nie zastaliśmy nikogo, a to znaczy, że reszta jest jeszcze w drodze. Niall kazał iść mi się przebrać w strój kąpielowy, więc tak też zrobiłam. Wyciągnęłam z torby, która dalej leżała tam gdzie ją zostawiłam wcześniej, moje granatowe bikini i ruszyłam do łazienki się przebrać. Włosy związałam w wysokiego, luźnego koczka i wyszłam na zewnątrz, a dokładniej na taras, na którym już czekał na mnie Horan, również już przebrany. Blondyn zmierzył mnie wzrokiem i uśmiechnął się łobuzerko, za co dostał moją pięścią w ramię, jednak jego to nie ruszyło, chociaż nie, ruszyło...zaśmiał się. Zrobiłam oburzoną minę i obróciłam się do niego plecami, zakładając ręce na piersi.
- Ej! Nie gniewaj się, po prostu ślicznie wyglądasz.- powiedział, przytulając mnie od tyłu, po czym pocałował mnie w policzek.
- Tak... a świnie mają skrzydła.- zaśmiałam się.
- Weź się ze mną nie kłóć. Wyglądasz ślicznie i jesteś straaasznie pociągająca.- odwrócił mnie do siebie przodem. Wziął moją twarz w swoje ciepłe dłonie i delikatnie mnie pocałował.- Chodź.- pociągnął mnie za rękę w stronę jeziora. Stanęliśmy na brzegu. Zanim się jednak obejrzałam, blondyn już stał w wodzie po kolana, jakieś 5 metrów od brzegu.
- Mel, chodź tu do mnie.- krzyknął Niall, posyłając najpiękniejszy uśmiech jaki widziałam.
- Nie ma mowy.- pokiwałam przecząco głową.
- Czemu?
- Bo ta woda jest zimna.- powiedziałam, na co blondyn się zaśmiał.
- Jak popływasz to będzie ci cieplej.
- Nie Niall, wolę się poopalać.
- No daj spokój. Jeszcze się poopalasz. Woda wcale nie jest zimna.
- Nie.
- Ale Mel...
- Tak mam na imię.- uśmiechnęłam się szeroko.
- No weź.
- Nie.
- Mel.
- Niall.
- Buuuuuuuuu!- usłyszałam za sobą, na co wrzasnęłam i wbiegłam do wody. Podbiegłam do Niall'a i się w niego wtuliłam. Usłyszałam śmiechy dochodzące z brzegu. Odwróciłam głowę w tamtą stronę i co zobaczyłam? Otóż zobaczyłam zwijających się ze śmiechu Harry'ego, Liam'a, Zayn'a, Louis'a, El, Dani, Pezz i Charls. Oderwałam się od blondyna i ruszyłam w stronę brzegu.
- Czy cię do końca pogrzało?!- wydarłam się na Hazze, kiedy wyszłam z wody. Skąd wiedziałam na kogo mam się wydrzeć? To proste, Styles stał najbliżej jeziora.
- Nie.- wyszczerzył się.
- Masz szczęście,  że za parę dni macie koncert, bo inaczej miałbyś piękne fioletowe oczko.- wycedziłam przez zęby i go wyminęłam. Usiadłam na ręczniku, który tu z sobą przyniosłam i zaczęłam smarować się olejkiem.
- Co tak długo?- zapytał Niall, kiedy wyszedł z wody.
- Powiedzmy, że mieliśmy mały problem z korkami.- powiedział Liam.
- A widzisz, mówiłem że lepiej jechać wcześniej, bo będą korki.- zaśmiał się blondyn.
- Nie wymądrzaj się tak blondynku, bo będziesz nie dostaniesz kolacji.- powiedział Zayn, a ja jestem pewna, że w tej chwili z Niall'a twarzy zszedł uśmiech.
- Dobra. To my lecimy się przebrać i za chwilę tu do was wracamy.- oświadczyła Dani i już ich nie było, został tylko Niall. Blondyn podszedł do mnie, zasłaniając mi tym samym słońce.
- Weś się przesuń.- nakazałam.
- Weś się nie gniewaj, to ja się przesunę.- powiedział chłopak stanowczym głosem.
- Mogłeś mnie ostrzec.
- Ale wtedy nie weszłabyś do wody. Wybacz.- dodał, widząc moją wkurzoną minę.
- Niech ci będzie, ale musisz mi plecki posmarować.- zaśmiałam się, wyciągając do niego rękę z olejkiem, który szybko złapał.
Blondyn raz dwa znalazł się za mną i zaczął wmasowywać ciecz w moją skórę. Na moim ciele, pod wpływem jego dotyku pojawiły się ciarki, z resztą jak zawsze kiedy mnie dotykał. Horan zaśmiał się pod nosem, co nie uszło mojej uwadze.
- A tobie co tak śmieszno?- zapytałam.
- A tak. Po prostu lubię sposób w jaki reagujesz na mój dotyk. To słodkie.- ponownie się zaśmiał.
- Słodkie to może być ciastko.
- A wiesz, zjadłbym. Głodny jestem.
- Jak zawsze.- powiedziałam pod nosem, ale najwyraźniej Irlandczyk to usłyszał.
- Ahh tak...- odparł jedynie, po czym zaczął mnie gilgotać. Blondyn szybko położył mnie na ręczniku, a sam usiadł na mnie okrakiem. Nie mogłam złapać tchu. Nie cierpię tego, że mam takie gilgotki i tego, że Niall doskonale o nich wie.
- Nie Niall.. Proszę..Przestań...Już...Nie...Nie...Mogę...Dość...Błagam...- udało mi się wydusić, pomiędzy salwami śmiechu.
- To przeproś.- powiedział, nie przestając mnie łaskotać.
- Dobra...Przepraszam...Tylko...Już...Przestań...
Chłopak przestał mnie gilgotać, tyle że nie jestem pewna czy dzięki moim przeprosinom, czy temu że nasi przyjaciele, którzy już przebrani stali na brzegu, zaczęli klaskać. Oboje popatrzyliśmy się w ich kierunku.
- To jego wina.- krzyknęłam od razu.
- To jej wina.- Krzyknął Niall, w tym samym momencie co ja, przez co reszta towarzystwa zaniosła się kolejną salwą śmiechu
- Idioto złaś ze mnie.- powiedziałam i zaczęłam spychać chłopaka z siebie. On jednak był nie ugięty, a na dodatek położył swoje dłonie po obu stronach mojej głowy.
- Nie mam zamiaru.- odpowiedział, uśmiechając się cwaniacko przy tym.
- Tak chcesz się bawić. Dobra.- ostrzegłam i zaczęłam go gilgotać. Nie tylko Niall wie gdzie ja mam gilgotki, ja też wiem gdzie on je ma. Blondyn starał się z początku być twardym, ale po chwili buchnął śmiechem i runął obok mnie na ziemię, uwalniając mnie tym samym. Ale chwila, nie pójdzie mu tak łatwo. Szybko się podniosłam, ale tylko na chwilę, bo od razu siadłam okrakiem na Niall'u i zaczęłam go ponownie gilgotać.
- Dobra...Przestań...Przepraszam...Ale...Już...Skończ.- wydusił. Ha, teraz wie jak to jest być gilgotanym. Przestałam go łaskotać, bo myślę że dostał wystarczającą nauczkę. Wstałam z Niall'a i podałam mu rękę, żeby pomóc mu wstać.
- Jak już przestaliście się macać...- zaczął Harry, ale nie dane mu było dokończyć, bo oboje z Niall'em rzuciliśmy się na niego i zaczęliśmy go gilgotać. Hazz wyglądał tak śmiesznie, że długo nie mogliśmy go łaskotać, bo sami opadliśmy obok niego wijąc się ze śmiechu. Zresztą reszta też już praktycznie leżała ze śmiechu na ziemi. Myślę, że jakby ktoś nas teraz widział i nie znał, to wezwałby psychiatrę :D
 W każdym bądź razie, jak już się trochę ogarnęliśmy, to chłopcy ruszyli do wody,a ja z dziewczynami zostałyśmy na plaży, poopalać się troszeczkę. Oczywiście my też wylądowałyśmy w wodzie, bo jak to chłopcy ujęli, "Nie wolno marnować takiej fajnej wody", po czym wrzucili nas do wody. Później zabraliśmy się do domu, żeby się trochę osuszyć i przebrać. Potem rozdzieliliśmy się na dwie grupy, dziewczyny zabrały się za przygotowywanie jedzenia, a chłopcy za przygotowywanie ogniska, bo w końcu co
to za pobyt nad jeziorem, bez ogniska i pieczenia pianek? A no właśnie, żaden. Tak,czy siak dość szybko się z tym uwinęliśmy, bo już o w pół do 6 siedzieliśmy przy ognisku, na kłodach, które nie wiadomo skąd przytaszczyli chłopcy. Atmosfera była genialna, rozmawialiśmy i śmialiśmy się, popijając piwo i piekąc pianki, naprawdę coś.
- A właśnie jeszcze nie rozdzieliliśmy pokoi.- odezwał się się Liam.
- A co ty konkretnie chcesz dzielić?- zaczłą Zayn.- Ja z Pezz, Lou z El, ty z Dani, Hazza i Chaarli razem, a Niall i Melisa osobno.
- Tak Zayn, tylko widzisz jest jeden problem.- zaczął Harry.- Mamy pięć pokoi, a nie siedem.- w tym momencie wszystkie pary oczu zwróciły się na mnie i na Niall'a. Popatrzyłam się po nich, po czym zaczęłam się śmiać, myślałam że żartują, ale jak widziałam ich miny, to zrozumiałam, że jednak się pomyliłam. Horan się w ogóle nie odzywał.
- Żartujecie, prawda?- zapytałam z nadzieją, ale oni pokiwali głowami na boki.- Że niby MY, mamy spać RAZEM w JEDNYM łóżku?- tym razem pokiwali głowami na znak zgody.- A nie mogliście  powiedzieć tego wcześniej? Może wzięłabym trochę bardziej  zakrywającą piżamę.
- Spoko Mel, myślę że Niall nie będzie miał nic przeciwko temu.- zaśmiał się Lou i przybił "piątkę" z Hazzą, na co ja  zgromiłam ich wzrokiem.
- Zawsze możemy się zamienić i to któryś z was będzie spał z Horanem.- wycedziłam przez zęby, na co chłopakom miny zrzedły.
Siedzieliśmy przy ognisku jeszcze dość długo, ale w końcu postanowiliśmy iść trochę odpocząć. Tak...ja już dobrze znam to ich odpoczywanie... Ważne, żeby tylko z tego żadnych dzieci nie było, bo ja nie jestem jeszcze gotowa na zostanie ciocią. O Boże! Zaczynam zamieniać się w Hazzę. Chyba będę musiała ograniczyć nieco kontakty z lokowatym, bo on na mnie źle wpływa :D
Rozeszliśmy się do swoich pokoi, na szczęście każdy ma swoją własną łazienkę, więc nie trzeba było się ustawiać w kolejce.
- Cieszę się, że mamy razem pokój.- wymruczał mi do ucha blondyn, obejmując mnie od tyłu w tali, kiedy byliśmy już sami.
- Ja też.- zaśmiałam się, ponieważ oddech chłopaka łaskotał mnie po policzku.- Ale teraz mnie puść, bo chcę się iść ukąpać, cała śmierdzę dymem z ogniska.- powiedziałam i wyrwałam się z objęć Horana. Ruszyłam do mojej torby, z której wyjęłam kosmetyczkę, czystą bieliznę i piżamę, po czym udałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i zabrałam się za suszenie ciała, w które potem wsmarowałam mój ulubiony malinowy balsam. Ubrałam na siebie to co sobie przyszykowałam, umyłam ząbki i wzięłam się za
podsuszanie włosów. Jak już byłam gotowa, to wróciłam do sypiali, gdzie zastałam Niall'a leżącego na łóżku i latającego po kanałach na telewizorze, który wisiał na przeciwko łóżka. Jak blondyn mnie zauważył, to wytrzeszczył oczy i zagwizdał, na co ja się jedynie zaśmiałam. Horan poszedł pod prysznic, a ja w tym czasie położyłam się pod kołdrę na łóżku. Chwyciłam pilota w rękę  i również zaczęłam skakać po kanałach, ale z racji tego, że nie było niczego wartego uwagi, to po prostu wyłączyłam TV i zgasiłam lampkę nocną, która stała na stoliku po mojej stronie łóżka. Ułożyłam się wygodnie i powoli zaczęłam odpływać do krainy Morfeusza, ale zanim to się stało, to poczułam jeszcze jak materac się ugina i jak silne ręce oplatają się wokół mojej tali, a do moich nozdrzy dociera znajomy zapach pewnego słodkiego Irlandczyka. Tak to mogłabym zasypiać, każdego dnia, z Niall'em u boku.

9 komentarzy:

  1. OOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO
    Słooooooooooooooodkoooooooooooooo ♥
    ♥_♥
    No really!
    Boski!
    G.E.N.I.A.L.N.Y.!.!.!
    :D
    Już się nie mogę doczekać next!
    Czekam na ten poniedziałek :3
    I DZIĘKUJĘ ZA DEDYKACJĘĘĘ :D
    Hyhyhyh.xD
    Melisa - miszczu ciętej riposty xD
    Hahahah.xD
    CZEKAM NA NEXT!
    MEGA MNIE WCIĄGNĘŁO!
    I jeszcze jedno....
    AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!
    Dziękuję za dedyka!!!
    :D
    I ja twojego bloga tesh uwielbiam!!!
    :D
    Czekam!
    Bye :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha :D Dziękuję :* Gdyby nie ty to ten rozdział nie pojawiłby się tak szybko, ale mnie zmotywowałaś, parę osób wchodzi, ale nie komentuje, a jak się widzi jakiś miły komentarz to aż chce się pisać. Tak w ogóle, to jak masz na imię, bo strasznie cię polubiłam, a nawet tego nie wiem :D Rozdział już się zaczął pisać, specjalnie dla cb <3

      Usuń
    2. Hyhyhyh.xD
      Wiem o czym mówisz ^^
      Komentarza, jakikolwiek, a jaki zaciesz xD
      Ja tesh Cię lubię!!!
      :3
      I ja mam na imię...
      Oh god...
      xD
      Mam idiotyczne imię :x
      Num...
      ym...
      Mam na imię Jagoda xD
      TYLKO SIĘ NIE ŚMIEJ!
      XD
      A ty?
      ;D

      Usuń
    3. Imię fajne, ja mam na imię Karolina, nie cierpię go, ale da się strawić :D

      Usuń
  2. Kochanie pięknie piszesz <3
    Czekam na następne :*

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG ! On jest geeeeeeniaalnyy <3. Zaraz biorę się za czytanie wcześniejszych <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jezu .. Magiczny *-*
    Świetny świetny świetny <3
    // @rainbow_loff

    OdpowiedzUsuń