" Oczami Melisy"
Więc tak, bal był przedwczoraj, a dzisiaj jest poniedziałek.Wstałam dziś w tak dobrym humorze, że czułam się jakbym mogła zrobić wszystko, a wstałam bardzo wcześnie, bo już o 7.30, co na mnie, czyli osobę, która KOCHA swoje łóżko, było sporym wyczynem. W każdym bądź razie, po porannym, orzeźwiającym prysznicu i nałożeniu na siebie mojego ulubionego malinowego balsamu, zrobiłam sobie makijaż, który tym razem oznaczał czarną kreskę na powiece, tusz do rzęs, fluid i bezbarwny balsam do ust o zapachu owoców leśnych, włosy postanowiłam dziś lekko pofalować, a grzywkę spiąć wsuwką na boku głowy. Pogoda była dzisiaj w miarę ładna, świeciło słońce, ale wiał wiatr, więc postanowiłam ubrać dzisiaj jeansy, koszulkę i kurteczkę, której rękawy jak zawsze podciągnęłam do góry oraz trampki. Oczywiście na moim prawym nadgarstku wylądowała bransoletka od Niall'a, postanowiłam że zawsze będę ją mieć przy sobie, jako taki mój talizman, czy coś w tym stylu. Zeszłam na dół, do kuchni, w której, tak jak się spodziewałam, nikogo nie zastałam. Cóż, dziewczyny wróciły wczoraj do siebie, ale z tego co wiem to dzisiaj powinny przyjść na obiad, tak więc w domu są tylko chłopaki i Charlie, a u nich wstawanie o wczesnej porze, nie wchodzi w grę, no chyba że muszą. W lodówce nie było nic ciekawego, więc postawiłam na czekoladowe kulki z mlekiem, czyli moje ulubione śniadanko. Postanowiłam przejść się na spacer, ale wyjdę z domu dopiero po 9. Po zjedzonym posiłku, umyłam naczynia i poszłam do salonu. Włączyłam sobie telewizor i usiadłam na kanapie. Akurat włączyłam na MTV, szły tam najświeższe ploteczki ze świata itp... Cóż, na całe szczęście nie było nic na mój temat, bo prawda jest taka, że zawsze jak wychodzę gdziekolwiek z chłopakami, a zwłaszcza z Niall'em, to boje się że następnego dnia usłyszę jakąś nową bzdurę na mój temat. Później włączyłam sobie powtórkę jakiejś komedii z wczoraj, w międzyczasie na dół zszedł Liam, a po nim Niall. Jak film się skończył było już po 9.30. Poszłam do kuchni, gdzie chłopcy jedli śniadanie, po butelkę wody.
- Chłopcy ja idę na spacer, nie wiem kiedy wrócę.- odezwałam się, opierając się o blat.
- Ok, dziewczyny później przyjdą i to porozmawiamy.- zdeklarował Liam, odrywając się od mycia naczyń.
- A mogę iść z tobą?- zapytał Niall, robiąc minę kota ze Shrek'a.
- Jasne, przynajmniej będę miała z kim pogadać.- uśmiechnęłam się do niego.
- Dzięki, to poczekaj sekundę, wezmę tylko bluzę.- powiedział i poleciał na górę, ja się pożegnałam z Liam'em i postanowiłam zaczekać na blondyna przy wyjściu. Po chwili się pojawił i wyszliśmy z domu.
- To, gdzie idziemy?- zapytał jak wyszliśmy już na ulicę.
- Najpierw chodźmy na kawę, a później się zobaczy.
- To Starbucks?
- Jakże by inaczej?- zaśmialiśmy się oboje. Do Starbucks'a mieliśmy pół godziny piechotą, ale droga potrwała trochę dłużej. Zapamiętać: Jak idziesz na spacer z Niall'em Horan'em, licz się z tym, że zanim dojdziesz do celu, będziesz się 100 razy zatrzymywać, żeby uspokoić głupawkę. W każdym bądź razie nie było nudno, a ludzie patrzyli na nas jak na idiotów. W Starbucks'ie zamówiliśmy kawę i usiedliśmy przy jednym ze stolików, żeby pogadać, tematy się nam nie kończyły, tyle że potrafiliśmy gadać, nawet o tym dlaczego kostka na chodniku ułożona jest tak, a nie inaczej, czyli krótko mówiąc same głupie tematy.
- Jak myślisz o czym Liam chce z nami rozmawiać?-zapytałam.
- Nie mam bladego pojęcia, ale skoro będą dziewczyny, to pewnie nic strasznego, bo jakby chodziło o jakiś ochrzan, czy coś w tym stylu, to zwołałby nas z samego rana, samych.
- Masz rację...- chciałam coś jeszcze powiedzieć, ale przerwała mi mała dziewczynka w brązowych loczkach, która podeszła do naszego stolika.
- Przepraszam, że przeszkadzam.- odezwała się swoim delikatnym głosikiem.
- Nie przeszkadzasz.- powiedziałam, posyłając jej szczery uśmiech, który ona odwzajemniła.
- Jestem fanką One Direction i chciałabym prosić o autograf i zdjęcie.
- Jasne.- powiedział Niall z uśmiechem, biorąc od dziewczynki notes i długopis.- To jak masz na imię?
- Jessie.
- Proszę.- podał Jess jej własność. Dziewczyna podała mi aparat, po czym ustawiła się z Niall'em do zdjęcia, które zrobiłam.
- Czy mogę prosić o jeszcze jedno zdjęcie, ale tym razem z tobą.- zwróciła się do mnie.
- Ze mną?- zapytałam zdziwiona.- Przecież ja nie jestem nikim znanym.
- Jesteś przyjaciółką Niall'a i całego One Direction, a mi to wystarczy, ponadto uważam, że jesteś bardzo śliczna i miła. Bardzo mi na tym zależy. Proszę.- zaskoczyła mnie tym trochę, ale jej mina była tak słodka, że nie mogłam jej odmówić.
- Zgoda.- podałam aparat blondynowi, który się dziwnie uśmiechał, ustawiłam się do zdjęcia razem z Jess, a Niall zrobił zdjęcie.
- Dziękuję wam i do zobaczenia.- uśmiechnęła się i odeszła od naszego stolika. Popatrzyłam się na Horana, któremu uśmiech dalej nie schodził z twarzy.
- Co cię tak cieszy?- spytałam.
- Po pierwsze, to było strasznie słodkie, a po drugie nosisz bransoletkę ode mnie.
- Bo jest śliczna i dostałam ją od ciebie.- podkreśliłam ostatnie słowa i posłałam uśmiech blondynowi, ten się zaśmiał.
- Wiesz, jakbyśmy nie byli w miejscu publicznym, to bym cię pocałował.
- Będziesz miał do tego jeszcze okazję.- zaśmialiśmy się.
- Dobra, jest już..- popatrzyłam na zegarek w moim Iphonie.- 11.23, chodźmy do parku. Co ty na to?
- Spoko, później pójdziemy na obiad i wrócimy do domu, ok?
- Jasne, to chodźmy.- Wstaliśmy od stolika i wyrzuciliśmy kubki po kawie do kosza, wyszliśmy z kawiarni i poszliśmy do parku, po drodze znowu dużo się śmialiśmy i rozmawialiśmy. W parku poszliśmy do fontanny, gdzie oczywiście nie obeszło się bez chlapania, dzięki czemu byłam "troszeczkę" mokra, ale nie zostałam dłużna blondynowi i on nie był suchszy ode mnie. Później chodziliśmy między alejkami, żeby wyschnąć i móc iść na obiad do jakiejś knajpki, którą ostatecznie okazało się... Nando's. W knajpce byliśmy po 13. Zamówiłam sobie sałatkę i sok pomarańczowy, a Niall, jak to on, zamówił sobie powiększony zestaw plus cole.
- Jak ty to w siebie mieścisz?- zapytałam ze śmiechem, po tym jak skończyliśmy jeść.
- Nie mam bladego pojęcia, ale jak byłem mały to mama zawsze się śmiała, że wylatuje mi przez pępek.- zaśmialiśmy się oboje.
- Wracajmy już, Liam chciał pogadać, a jest już prawie 14.
- Jasne, musimy przejść przez park, wtedy będzie szybciej. To ja idę zapłacić.
- Czekaj, dam ci kasę.
- Chyba oszalałaś. Przy mnie nie będziesz za siebie płacić.
- Niall...
- Nie.- powiedział stanowczo i ruszył do kasy.
- To był naprawdę miły dzień. Wiesz, już dawno nie spędziłam tak fajnie wolnego czasu i nigdy się tyle nie śmiałam co dzisiaj.
- Tak było naprawdę fajnie, a śmianie się ze mną to standard, powinnaś się już do tego przyzwyczaić.- zaśmialiśmy się. Od wyjścia z parku dzieliło nas już jakieś 300m, kiedy nagle na kogoś wpadłam.
- Przepraszam.- powiedział chłopak.
- Nie to ja przepraszam.- powiedziałam, patrząc wciąż na Niall'a, który wyraźnie powstrzymywał śmiech.
- Melisa?- zapytał, odwróciłam głowę w jego stronę.
- Nick.- powiedziałam z przerażeniem w głosie. To niemożliwe, mój koszmar wrócił.
- Jak długo się nie widzieliśmy?- chciał mnie przytulić, ale go powstrzymałam.- No co? Już mnie nawet nie przytulisz?
- Nie.- odpowiedziałam szorstko, a on chwycił mnie za nadgarstki.- Zostaw mnie.
- Nie.
- Ej! Powiedziała, żebyś ją zostawił.- powiedział Niall, uwalniając mnie od mojego byłego chłopaka.
- Nie wtrącaj się.- powiedział do Niall'a.- Mel, wróć do mnie, ja cię wciąż kocham, dajmy sobie szansę.- zwrócił się do mnie, na co ja tylko parsknęłam.
- Chyba sobie żartujesz. My nigdy nie będziemy razem, ja już do ciebie nic nie czuję.- na moje słowa mina mu zrzedła.
- To przez niego?- pokazał na blondyna.- Wolisz takiego lalusia ode mnie? Powiem ci coś.- znowu chwycił mnie za nadgarstki.- Nigdy, ale to nigdy się ode mnie nie uwolnisz. Ty należysz do mnie!- krzyczał na mnie i mną szarpał, przez co w moich oczach pojawiły się łzy. Niall po raz kolejny odciągnął mnie od bruneta.
- Zostaw ją w spokoju!- krzyknął do Nick'a.
- Możesz pomarzyć.- odpowiedział mu z chytrym uśmieszkiem.
- Przepraszam Niall.- zdążyłam tylko wyszeptać, po czym rzuciłam się pędem do wyjścia z parku. Łzy cały czas spływały mi po policzkach, słyszałam ja irlandczyk mnie woła, ale nie zwracałam na to uwagi, już wtedy wiedziałam co muszę zrobić, żeby ten koszmar się w końcu skończył.
" Oczami Liam'a "
Siedzieliśmy w salonie z dziewczynami, które przyszły po 13. Czekaliśmy tylko na Niall'a i Melise, którzy jak poszli na spacer rano, tak do tej pory nie wrócili.
- Gdzie oni są?- zapytał Zayn.
- Poszli na spacer.- odpowiedziałem obojętnie.
- Tak, ale mówiłeś, że poszli przed 10, a jest już 14. Ileż można się szwendać po mieście?
- Wiesz..- już chciałem mu odpowiedzieć, kiedy do domu wleciała zapłakana Melisa. Nie zatrzymała się, tylko od razu poleciała na górę, usłyszeliśmy tylko trzask drzwi i przekręcanie klucza. Popatrzyliśmy się po sobie zdziwieni.
- Czemu ona...- chciała zapytać Eleonour, ale przerwał jej Niall, który właśnie wbiegł do salonu.
- Gdzie ona jest?- zapytał zdyszany.
- Zamknęła się u siebie w pokoju.- odpowiedział mu Louis i blondyna już nie było.
- Mel nie rób tego!- usłyszeliśmy jego krzyk na schodach, popatrzyliśmy się po sobie i szybko pobiegliśmy na górę. Horan stał oparty o drzwi prowadzące do pokoju Melisy i próbował ją przekonać do ich otwarcia.
- Melisa, błagam nie rób tego. Nie warto.- prosił.
- Nie rozumiesz Niall. To jest jedyny sposób, żebym się od niego uwolniła.- usłyszeliśmy zapłakany głos dziewczyny.
- Rozumiem, ale to nie jest sposób na pozbycie się problemu. Mel, nie możesz tego zrobić. Proszę otwórz te drzwi.- Staliśmy wszyscy w osłupieniu, patrząc na tą całą sytuację z przerażeniem. Widziałem strach w oczach Niall'a, ale nie wiedziałem o co może chodzić, w dodatku cały czas słyszeliśmy stłumiony płacz szatynki.
- Słyszałeś co mówił, nigdy się od niego nie uwolnię, jeżeli tego nie zrobię. On zaczął, a ja skończę.
- Niech ktoś przyniesie zapasowy klucz.- wyszeptał blondyn w naszą stronę, tak żeby Mel tego nie słyszała. Louis zerwał się z miejsca i popędził na dół po zapasowy komplet kluczy. Niall ponownie się odezwał, tym razem głośniej, a jego słowa skierowane były do Melisy.- Nie mów tak Mel. On cię już nie skrzywdzi, obiecuję ci to. Masz dla kogo żyć, masz nas, przyjaciół, masz rodzinę, ludzi którzy cię kochają. Jakiś idiota nie może ci tego tak po prostu zabrać. Pomożemy ci, tylko błagam otwórz te drzwi.- koło blondyna zmaterializował się Lou i otworzył drzwi do pokoju. Niall wleciał do pomieszczenia jak torpeda, a my stanęliśmy w drzwiach.
Blondyn przytulił od tyłu, siedzącą na podłodze Mel, wyrzucił w kąt coś, co wyjął jej z ręki, kiedy przyglądnęliśmy się temu bliżej, zauważyliśmy, że była to żyletka. Charlie i El popłakały się, na ten widok.
- Nie płacz. Wszystko będzie dobrze, zobaczysz. Nie pozwolę mu cię więcej skrzywdzić.- mówił Niall do Melisy, cały czas jej nie puszczając. Dziewczyna na jego słowa jeszcze bardziej się popłakała, odwróciła się do blondyna przodem, po czym wyszeptała " Przepraszam" i się w niego wtuliła.
- Nie masz za co, to nie twoja wina. Już dobrze, uspokój się.- powiedział Niall, po czym odwrócił głowę w naszą stronę.- Wyjdźcie stąd, proszę. Później się wszystkiego dowiecie.- powiedział i odwrócił głowę z powrotem, my wyszliśmy z pokoju, zamykając za sobą drzwi i zeszliśmy na dół. Usiedliśmy na kanapie, dziewczyny dalej szlochały, Perrie również, a chłopcy próbowali je uspokoić. Popatrzyłem na Danielle, ona też miała świeczki w oczach, a kiedy złapała kontakt wzrokowy ze mną, też się popłakała, podszedłem do niej i objąłem ją.
- Czy... czy to co Niall zabrał Mel.. czy to była żyletka?- wychlipała El.
- Obawiam się, że tak.- powiedziałem. Siedzieliśmy w ciszy i czekaliśmy, aż Niall i Melisa, albo chociaż Horan zejdzie na dół, żeby nam wyjaśnić tą sytuację.
" Oczami Niall'a "
Kiedy reszta wyszła z pokoju Melisy, podniosłem dziewczynę z podłogi i posadziłem na łóżku. Mel cały czas płakała i szeptała "Przepraszam".
- Melisa.- powiedziałem spokojnie, ujmując jej podbródek w moje palce, zmuszając ją tym samym do popatrzenia mi w oczy,- Przestań płakać, błagam. Nie masz do tego powodu i nie rozumiem, o co przepraszasz.
- Przepraszam i płaczę, bo cię zawiodłam. Obiecałam ci, że już nigdy się nie potnę. A co chciałam zrobić, pociąć, a nawet zabić.-wychlipała.
- Nie zawiodłaś mnie. Rozumiem, że to jego wina, przeszłość potrafi dać człowiekowi w kość. Ale popatrz na to tak, przez ten czas, który miałaś, zanim tutaj wszedłem, mogłaś już ze sobą skończyć, a tego nie zrobiłaś. To że tutaj przybiegłaś i chwyciłaś za żyletkę, to był tylko impuls, spowodowany powrotem wspomnień. Ja wiem, że nie chciałaś się zabić, bo masz dla kogo żyć, masz mnie, chłopaków i dziewczyny, rodzinę. Naprawdę nie jestem zawiedziony, ale zrób coś dla mnie.- przez cały czas, kiedy mówiłem, Mel uważnie mi się przyglądała, a z jej oczu dalej ciekły łzy.
- Wszystko.- powiedziała.
- Przestań płakać, bo nie mogę patrzeć jak cierpisz.- otarłem jej policzki moimi kciukami.- A co do twojej obietnicy, nadal cię obowiązuje. Nie możesz się ciąć, ani próbować się zabić. Nawet nie wyobrażasz sobie jak byś tym raniła mnie i resztę.
- Obiecuję, że to się już nigdy nie powtórzy, choćby nie wiem co się działo. Nick to przeszłość, która już mnie nie dotyczy.- powiedziała i wtuliła się we mnie.
- Dokładnie. Teraz idź przemyj twarz do łazienki, a za chwilę zejdziemy na dół. Wiesz, że będziesz musiała im wytłumaczyć tą sytuację?- powiedziałem niepewnie.
- Wiem, są moimi przyjaciółmi i powinni wiedzieć, co się ze mną dzieje.- zaskoczyła mnie tym.- Zaraz wrócę i pójdziemy na dół, bo muszę się koniecznie czegoś napić.- odsunęła się ode mnie, tak że teraz patrzyła mi w oczy, a nasze twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów.- Dziękuje, że jesteś obok mnie, zawszę kiedy tego potrzebuję.- powiedziała i pocałowała mnie w usta. To był bardzo delikatny pocałunek, ale przepełniony uczuciami. Po chwili oderwaliśmy się od siebie, Mel wstała z łóżka, na którym siedzieliśmy i poszła do łazienki, ja natomiast podszedłem do rogu pokoju, w którym nadal leżała żyletka, którą tam rzuciłem, po tym jak zabrałem ją Melisie. Wziąłem przedmiot do ręki, żeby wyrzucić go do kosza, jak już będziemy na dole. Niektórzy zapewne zdziwiliby się tym, że nie przeszukam pokoju dziewczyny, żeby zabrać jej wszystkie żyletki i inne ostre rzeczy, ale po co, jeżeli by chciała, to poszłaby do sklepu i kupiła nowe, a po za tym ufam Mel i wiem, że nie spróbuje znowu się pociąć. Po chwili do pokoju wróciła szatynka.
- Możemy iść, ale najpierw idziemy do kuchni, bo umieram z pragnienia, zgoda?- powiedziała.
- Jasne.- posłałem jej uśmiech, który odwzajemniła.- Mówiłem ci już kiedyś, że uwielbiam kiedy się uśmiechasz?
- No może parę razy się zdarzyło...- zaśmiała się. Wyszliśmy z pokoju Melisy i zeszliśmy na dół, w salonie siedzieli wszyscy i mieli grobowe miny, kiedy nas zobaczyli.
- Zaraz się wszystkiego dowiecie.- powiedziałem jedynie, po czym pociągnąłem Mel do kuchni. Wyciągnąłem z lodówki butelkę z wodą i podałem ją dziewczynie.
- Idź już do nich, a ja zaraz przyjdę.- powiedziałem, na co Mel jedynie przytaknęła i wyszła z pomieszczenia.
" Oczami Melisy"
Weszłam do salonu, gdzie siedzieli wszyscy, oprócz Niall'a, który nadal był w kuchni. Usiadłam na fotelu, naprzeciwko kanapy, na której siedzieli. Panowała grobowa cisza, a sytuacja była napięta. Wszyscy byli mocno wystraszeni, a dziewczyny dodatkowo miały zaczerwienione od płaczu oczy. Boże, płakały z mojego powodu? Poczułam się winna, że doprowadziłam je do takiego stanu, ale równocześnie, przepełniło mnie uczucie szczęścia, Horan ma rację, mam cudownych przyjaciół, którzy mnie kochają i się o mnie martwią. Nie potrafiłam zacząć rozmowy, ale z pomocą przyszedł mi Lou, który odezwał się jako pierwszy.
- Mel, rozumiemy, że to musi być coś bolesnego, ale zaufaj nam i wytłumacz tą całą sytuację. Proszę.
- Ja wam ufam, po prostu to nie jest dla mnie łatwe, ale myślę że jestem wam winna wytłumaczenie. Zacznijmy od tego, że rok temu, mój chłopak Nick, po pół roku związku, zdradził mnie, a żeby bardziej bolało, zrobił to z moją najlepszą przyjaciółką, po tym wydarzeniu przechodziłam porządne załamanie nerwowe, cięłam się, piłam i paliłam. Charlie wie, jak marnie ze mną było, prawie nic nie jadłam, a mama wydała sporo kasy na leczenie mnie. I w końcu jej się to udało, wróciłam do normalnego życia, chciałam zacząć wszystko od nowa, ale nie było to do końca możliwe, kiedy mieszkałam z Nick'iem i Lexie w jednym mieście, dlatego myślałam, że jak wyjadę, to w końcu zacznę życie od nowa. I pojawiła się opcja wyjazdu do Londynu, wtedy już wszystko zdawało się być idealne, i było.- mówiłam, a oni słuchali mnie uważnie, ani razu mi nie przerywając.- Zdobyłam cudownych przyjaciół, których kocham, fajną pracę i zaczęłam się uśmiechać. Dzisiaj poszliśmy z Niall'em na spacer i było naprawdę fajnie, ale do czasu. Jak wracaliśmy do domu, wpadłam na kogoś, a konkretniej na Nick'a. Zachowywał się jakby nic się nigdy nie wydarzyło, chciał mnie przytulić, ale go odepchnęłam, później prosił żebym do niego wróciła, a kiedy go uświadomiłam, że my już nigdy nie będziemy razem, oskarżył o to Niall'a i zaczął mną szarpać, powiedział, że należę do niego i już nigdy się od niego nie uwolnię. Kiedy Niall mnie odciągnął od niego, to nie myślałam rozsądnie, jedyne co mi przyszło do głowy, to żeby ze sobą skończyć, bo tylko wtedy się od niego uwolnię. To właśnie przez tą sytuację zobaczyliście jak wbiegam do domu cała roztrzęsiona i zapłakana, a później Niall zabiera mi żyletkę. Przepraszam.- zakończyłam i czekałam na reakcje moich przyjaciół.
- Mel, nie masz za co nas przepraszać.- powiedział Liam.
- Dokładnie, twoja reakcja jest zrozumiała.- poparła go El.
- Pamiętaj Mel, że zawsze możesz na nas liczyć.- uśmiechnęła się do mnie Dani.
- Tak, zawsze ci pomożemy i nie będziemy cię oceniać, jesteśmy przyjaciółmi.- dołączyła się Perrie.
- Cieszymy się, że jednak postanowiłaś z nami zostać.- zaśmiał się Harry.
- Tak, ja również się cieszę.- odpowiedziałam, a w tym momencie Charlie rzuciła mi się na szyję.
- Mel nie rób nam tego więcej, już raz to przechodziłyśmy. Jakbyś sobie coś zrobiła, to ja bym tego nie przeżyła.- wychlipała.
- Charlie, obiecuję, że to się nie powtórzy, Nick już mnie nie dotyczy, zaczynam od nowa.- uśmiechnęłam się do niej, ocierając jej policzki z łez.
- Mamy taką nadzieję.- powiedział Zayn.
- Te, blondasek, a tobie co się stało w rękę?- krzyknął Louis, przez co wzrok wszystkich zwrócił się na Horan'a, który opierał się framugę drzwi prowadzących do kuchni, przykładając sobie do jednej dłoni zimny, żelowy okład, jakim cudem nie zauważyłam tego wcześniej. A no tak, byłam zbyt zajęta, użalaniem się nad sobą...
- Powiedzmy, że dość dosadnie wytłumaczyłem Nick'owi, że ma się nie zbliżać do Melisy.- uśmiechnął się cwaniacko, na co wszyscy się zaśmialiśmy.
- Jak już mamy ten przykry temat skończony, to chcę wam coś zaproponować.- odezwał się Liam, a no tak, rano mówił, że chce nam coś powiedzieć.- Otóż to jest ostatni tydzień, jaki spędzimy w takim gronie, bo dziewczyny przyjadą do nas dopiero na 3 tygodnie przed świętami. Pomyślałem, że moglibyśmy jakoś fajnie spędzić ten czas i pojechać do domku nad jeziorem. Co wy na to? Wrócilibyśmy w czwartek wieczorem, a wyjechali jutro rano.
- Super, jestem za.- powiedział Lou, a reszta mu przytaknęła, po czym wzrok wszystkich zwrócił się na mnie, bo jako jedyna nie odpowiedziałam.
- Co? Ja nie jadę, chcecie pobyć razem, a ja wam będę tylko przeszkadzała.- powiedziałam w końcu.
- Melisa, my chcemy spędzić ten czas całą paczką, a ty do niej należysz.- wtrącił się Zayn.
- A po za tym, jak ja się będę musiał męczyć wśród tych zakochanych gołąbeczków, to ty też.- zaśmiał się Niall.
- No, Mel. Przecież nie zostawisz Niall'a samego z nami.- powiedziała Pezz.
- Nie, Jestem mu coś winna. A po za tym, będzie fajnie.- powiedziałam po chwili i szeroko się uśmiechnęłam, na co wszyscy się poderwali z miejsc i rzucili na mnie, przytulając mnie i śmiejąc się.
Do końca dzisiejszego dnia, którego już wiele nie zostało, zwłaszcza, że poszliśmy wcześniej spać, z racji tego, że jutro musimy wcześnie wstać, nic się ciekawego nie wydarzyło, dużo się śmialiśmy i rozmawialiśmy, omijając ten przykry, dla mnie, temat- Nick'a. Charlie i Harry, opuścili nas najwcześniej, a później reszta, czyli Liam, Zayn i Louis, pojechali odwieść dziewczyny do ich mieszkań, żeby te mogły się spakować, na jutrzejszy wyjazd. Ja z Niall'em, wkrótce po tym, również udaliśmy się na górę. Pociągnęłam blondyna za rękę do mojego pokoju, na co on się lekko zdziwił, zamknęłam za nami drzwi, po czym rzuciłam się mu na szyję i złożyłam delikatny pocałunek na jego ustach.
- A to za co?- zapytał blondyn, z uśmiechem na twarzy, po tym jak się od niego odsunęłam.
- Za to że jesteś i dlatego że tego potrzebowałam.- odpowiedziałam, również się przy tym uśmiechając, na co chłopak mocno mnie do siebie przytulił i pocałował w czoło.
- Pójdę już, muszę się ogarnąć przed jutrem, z resztą ty też. Widzimy się jutro.- powiedział i złożył na moich ustach krótkiego całusa, po czym wyszedł z mojego pokoju, zamykając za sobą drzwi. Ja z kolei zabrałam się za spakowanie kilku rzeczy na ten cały wyjazd. Do torby wrzuciłam bieliznę, piżamkę, parę podkoszulek, bluzę, trzy pary krótkich spodenek i jeansy, kosmetyczkę spakuję jutro rano, bo jeszcze mi się przyda, dorzuciłam jeszcze słuchawki i mp4 oraz dwa stroje kąpielowe, bo przypomniałam sobie, że przecież jedziemy nad jezioro, więc mogą się przydać, chociażby do opalania, zwłaszcza, że pogoda, jak sprawdzaliśmy na internecie, ma dopisywać. Po skończonej czynności, udałam się do łazienki, a później położyłam się spać. Zasnęłam w miarę szybko, bo nie zaprzątałam sobie głowy całą tą dzisiejszą sprawą, która na całe szczęście zajmowała mojej głowy w trakcie snu.
Hej :D
OdpowiedzUsuńNwm czy dobrze trafiłam xD
Pod ostatnim rozdziałem skomentowałaś go pozytywnie i pomyślałam, że może czytasz te moje wypociny?
xD
Jeżeli nie - to przepraszam za spam
Jeżeli tak- to zapraszam do mnie ale i tak przepraszam za spam xD
http://i-anger-pain-hate-and-one-direction.blogspot.com/2014/01/rozdzia-xx.html
Hehe :D Dobrze trafiłaś, czytam i strasznie czekałam na następny rozdział. Zapraszam też czasami do mnie :D
UsuńAAAAAAAAAAAAAAAAAA!
OdpowiedzUsuńDlaczego.
Ja.
Dopiero.
Teraz.
Znalazłam.
Tego.
Bloga.?
=.=
No ale przynajmniej sobie poczytałam xD
CUDOWNY BLOG!
Siedziałam wczoraj po nocy i czytałam Twojego bloga i zasnęłam z fonem i zapomniałam skomentować xD
Ale wiedz, że piszesz bosko!
;D
C.U.D.N.I.E.!
:D
I CZEKAM NA NEXT!
;3
Dodaj szybko bo umieeeeraaaaaaam!
xD
PA :***
Hehe. Dziękuję :D Się pisze! mam nadzieję dodać do soboty :*
OdpowiedzUsuńWeź mnie nie torturuuuuj!
UsuńxD
A mogę prosić o dedyka?
xD
Wiem, wiem...
Jestem nowa na blogu a już się do przodu wypycham xD
To jak będzie?
^^
Jasne :* Staram się! Ale wiesz szkoła... ale od 3 lutego mam ferie, więc mam zamiar się więcej udzielać :)
UsuńO.o
UsuńYEAH!
Dobrze Ci!
Mi się 3 lutego ferie kończą ;_;
xd
Aaaa Cudownyy ;*
OdpowiedzUsuń// @rainbow_loff