czwartek, 10 października 2013

Rozdział 10

"Oczami Nialla"

Wyszliśmy na korytarz, który prowadził do wyjścia z budynku.
- Co to miało być?!- zatrzymałem chłopaków, a oni wybuchnęli śmiechem. po chwili zza jakiś drzwi znajdujących się jakieś 2 metry od nas wyłoniła się Melisa. Widziałem, że kipi ze złości, zresztą tak samo jak ja. Podeszła do nas i wydarła się na nas.
- Co to do cholery miało być?! Co wam strzeliło do głowy?
- Wow. Pierwszy raz to na nas jesteś zła, a nie na Nialla.- powiedział ze śmiechem Zayn.
- A kto powiedział, że na niego nie jestem zła? Na niego najbardziej się wściekam.
- Na mnie? A niby co ja takiego zrobiłem?- zapytałem oburzony.
- No właśnie, nie zrobiłeś nic, nie zaprzeczyłeś.
- A niby jak miałem to zrobić?
- Po prostu powiedzieć, że kłamią...- no tak, jak zawsze znowu to my się kłócimy.
- No bardzo przepraszam, że nie pomyślałem o tym szczególe, ale byłem zbyt zajęty obmyślaniem planu na zabicie tych czterech debili!- krzyknąłem, jednocześnie przypierając ją do ściany.
- Dobra już. Przepraszam, to nie twoja wina.- powiedziała już nieco spokojniej, odsunąłem się od niej, tak żeby mogła swobodnie stanąć.
- Co wam strzeliło do głowy?- zwróciłem się do chłopaków, którzy mieli łzy w oczach, zapewne od śmiechu.
- To był żart.- powiedział Harry, dalej się śmiejąc.
- Trochę głupi ten wasz żart.- zauważyła Mel.
- Niall, ale miałeś minę. Żałuj, że się nie widziałeś.- wykrztusił z siebie Louis, kładąc się ze śmiechu po ziemi.
- Tak, zaraz zobaczymy jaką ty będziesz miał minę, jak ci zjem wszystkie marchewki.- odpowiedziałem mu, pokazując język.
- Nie odważysz się!- wrzasnął, a mina mu zrzedła.
- Zobaczymy.
- Charls, a co zrobiła Mel, jak to się stało?- spytał Harry, a ja dopiero teraz zauważyłem, że za nami stoją Charlie i Lou.
- Wrzasnęła "Co?!" i prawie nie wybuchnęła, a jaką miała minę. To było coś.- odpowiedziała dziewczyna, śmiejąc się, za co Mel prawie nie zabiła jej wzrokiem.
- Zobaczymy, co na to powie Paul.- powiedziałem, znowu zwracając się do chłopaków.- Bo raczej nie będzie zadowolony.
- Chłopaki, rzeczywiście nie pomyśleliśmy o tym.- ocknął się w końcu Liam.
- Oj dajcie spokój, przecież nic się nie stało.- powiedział Louis.
- Właśnie, że się stało!- wrzasnęliśmy z Melisą równocześnie, na co oni znowu parsknęli śmiechem.
- Macie to odkręcić i nie obchodzi mnie to w jaki sposób to zrobicie!- Melisa przerwała w końcu ten ich śmiech, krzycząc.
- Dobra pokłócicie się w domu, a teraz wracajmy już!- krzyknęła Lou i pogoniła nas szybko w stronę drzwi. Na zewnątrz czekały już na nas dwa czarne vany, do których szybko się poupychaliśmy i ruszyliśmy do domu.

1 komentarz:

  1. -Zjem ci wszystkie marchewki !
    -Niee odważysz się !
    Hahaha to mnie powoli rozwala, te teksty i to wszystko <3 Kochsm jak to piszesz ;**
    // @rainbow_loff

    OdpowiedzUsuń