sobota, 5 lipca 2014

Rozdział 28

" Oczami Melisy "

- Nie denerwuj się tak.- powiedziałam do Perrie, która już od jakiś 20 minut próbowała wydeptać koło w podłodze.- Mamy piękną pogodę, wyglądasz olśniewająco, a za chwilę wyjdziesz za mężczyznę, którego kochasz i który kocha ciebie. Wszystko jest dopięte na ostatni guzik, po prostu wyluzuj.
- Masz rację, ale ja chyba nie umiem. Co jeśli coś pójdzie nie tak?
Podniosłam się ze swojego miejsca i powoli podeszłam do blondynki. Stanęłam przed nią i chwyciłam za ręce.
- Kochasz Zayn'a?- spytałam, patrząc jej prosto w oczy.
- Nad życie.- odpowiedziała od razu.
- Chcesz za niego wyjść?
- Tak.- powiedziała z pewnością w głosie.
- Więc nic nie może pójść źle. A teraz wyjdziesz tam.- wskazałam na drzwi.- I pójdziesz wziąć ślub z swoim ukochanym w obecności rodziny i przyjaciół. Pamiętaj, będę obok ciebie, nie masz się czym martwić.
- Dziękuję ci Mel.- przyciągnęła mnie do mocnego uścisku.- Lepszej druhny nie mogłam sobie wybrać.
Do naszych uszu dobiegło pukanie do drzwi, a zaraz po tym naszym oczom ukazał się tata Perrie.
- Na nas już czas kochanie, chyba nie chcesz się spóźnić na własny ślub?
- Już idę.
- Widzimy się za chwilę.- powiedziałam do blondynki, po czym zabierając ze sobą bukiet wykonany z białych lilii, wyszłam z pomieszczenia. Szłam szerokim korytarzem, który prowadził na salę, na której odbędzie się ślub. Ceremonia nie odbywa się w kościele, tylko w wynajętym lokalu w jednej z sali, przyjęcie weselne odbędzie się natomiast na innej sali tego samego lokalu. Dlaczego nie w kościele? Zayn jest innego wyznania, dlatego ceremonia zostanie przeprowadzona  przez urzędnika, a Perrie stwierdziła, że urzędy ją dobijają. W sumie to się jej nie dziwię, mam podobne wrażenia. Stanęłam przed wejściem na salę, a stojący przy dużych mahoniowych drzwiach pracownicy, otworzyli je wpuszczając mnie do środka, a następnie je za mną zamykając. Szłam przez środek sali po śnieżnobiałym dywanie, prowadzącym do zrobionego z kwiatów łuku, pod którym stał urzędnik z Zayn'em oraz Niall'em. Po obu moich stronach, na porozstawianych krzesłach siedziała rodzina i przyjaciele młodej pary, z tego co wiem, ogółem  gości jest nieco ponad 150. Wszystkie spojrzenia były w tym momencie skierowane na mnie, co choć zazwyczaj by mnie krępowało, dzisiaj mi nie przeszkadzało. Miałam na sobie sukienkę,  którą kupiłam specjalnie na tą okazję, dopasowane szpilki, delikatny makijaż i pofalowane włosy, a w ręku niosłam bukiet przepięknych kwiatów. Wyglądałam ładnie i tak się czułam. Złapałam wzrok Niall'a, kiedy byłam już prawie na końcu dywanu. Blondyn szeroko się do mnie uśmiechnął, co ja odwzajemniłam. Muszę przyznać, że wygląda bardzo atrakcyjnie, podobnie jak Malik. Obaj mają na sobie takie same czarne garnitury, a różniło ich tylko jedno jeśli chodzi o ubiór, Zayn miał biały krawat i butonierkę, a Niall kolorystycznie dopasowaną do mojej sukienki. Stanęłam naprzeciwko Horan'a i na spokojnie jeszcze raz rozejrzałam się po sali. Charlie siedząca obok Styles'a, podniosła oba kciuki do góry, co miało mi powiedzieć "Wyglądasz świetnie!". Następnie mój wzrok powędrował na rodziny pary młodej. Chociaż ślub się właściwie jeszcze nawet nie zaczął, zarówno mama Pezz jaki i Zayn'a, były wzruszone, a w ich oczach kłębiły się pierwsze łzy. W pewnym momencie muzycy zmienili melodię na marsz weselny, a drzwi przez które weszłam parę minut temu otworzyły się. Perrie ubrana w piękną białą suknię, powolnym krokiem była prowadzona przez swojego ojca. Na jej twarzy widniał cudowny uśmiech i choć oczy wszystkich zgromadzonych były skierowane na nią, jej spojrzenie było zarezerwowane wyłącznie dla Zayn'a. Pan Edwards przekazał dłoń swojej córki jej narzeczonemu i wrócił na swoje miejsce, a młoda para stanęła przed urzędnikiem.
- Miłość małżeńska nie jest prostym dodawaniem dwóch miłości, miłości męża i żony, ale jedną miłością, którą żyją dwie osoby, i która sprawia, że stają się jednym ciałem, a nade wszystko jednym sercem i jedną duszą. -zaczął mężczyzna.- Zebraliśmy się tutaj, aby otworzyć nowy rozdział na drodze życia tej dwójki młodych ludzi. Z dniem dzisiejszym w towarzystwie swoich najbliższych, Zayn Javadd Malik i Perrie Louise Edwards stworzą nową, wspólną rodzinę. Jeżeli jest ktoś, kto sprzeciwia się temu związkowi, niech odezwie się teraz lub zamilknie na wieki.- na sali zapanowała cisza, więc urzędnik kontynuował.- Teraz możecie wygłosić swoje przysięgi, poproszę obrączki.- zwrócił się do Niall'a, który szybko wyjął dwa pierścienie, wykonane z białego złota i podał mężczyźnie, ten zaś podał po jednym Perrie i Zayn'owi, którzy odwrócili się do siebie przodem i stojąc naprzeciwko siebie, chwycili za dłonie. Patrząc na ich twarze można było zobaczyć emanującą od nich radość i szczęście.
- Perrie, kochanie...- zaczął Zayn, nakładając obrączkę na palec dziewczyny.- W twoich przepięknych oczach, znalazłem nowy dom. W twoim ogromnym sercu, znalazłem miłość. W twojej cudownej duszy, znalazłem partnerkę, z którą chcę iść przez resztę mojego życia. Z tobą jestem całością, czuję się spełniony, naprawdę żyję. Sprawiasz, że się śmieję i pozwalasz mi płakać. Jesteś moim oddechem, biciem mojego serca. Ja jestem cały twój, a ty jesteś cała moja. To jedna z niewielu rzeczy, których możemy być całkowicie pewni. Jesteś w moim sercu, do którego gdzieś zgubił się klucz i zostaniesz w nim na zawsze.- skończył. Prawdopodobnie nie ma ani jednej osoby na tej sali, której te słowa by nie wzruszyły. W moich oczach, również wezbrały się łzy, ale nie pozwoliłam im wypłynąć. Bo chociaż makijażu nie miałam zbyt wiele, a tusz i kredka i tak były wodoodporne, to nie chciałam płakać. Teraz przyszła kolej na blondynkę, która wraz z pierwszymi swoimi słowami, zaczęła nakładać złoty pierścień na palec szatyna.
- Zayn, najdroższy... Jesteś moją inspiracją każdego dnia. Jesteś płomieniem, który mnie ogrzewa i trzyma przy życiu. Pojawienie się ciebie w moim życiu sprawiło, że każdy dzień jest wyjątkowy i magiczny. Sprawiasz, że na moich ustach pojawia się uśmiech. Uczysz mnie, jak kochać. Jesteś moją bezpieczną przystanią, w której zawsze mogę znaleźć spokój, zrozumienie i miłość. Jesteś dla mnie czymś niesamowitym, co odkrywam na co dzień od nowa. Jesteś najlepszym darem od losu, jaki kiedykolwiek mogłam cobie wymarzyć.  Ja jestem twoja. Ty jesteś mój. To jedna z niewielu rzeczy, których możemy być całkowicie pewni. Jesteś w moim sercu, do którego gdzieś zgubił się klucz i zostaniesz w nim na zawsze.
- Z mocy nadanego mi prawa, ogłaszam was mężem i żoną. Możesz pocałować pannę młodą.- to były ostatnie słowa wypowiedziane przez urzędnika, a które zakończyły całą ceremonię. Zayn chwycił Pezz w swoje ramiona i złożył delikatny pocałunek na jej ustach.
~~~~~~~~~~~~~~~~
Po zakończonej ceremonii przeszliśmy do innej sali na uroczystą kolację, która swoją drogą była przepyszna. Po posiłku przyszła pora na mniej przyjemną dla mnie część. Razem z Niall'em stanęliśmy obok siebie na końcu sali, pomiędzy stolikami, tak aby wszyscy mogli nas zobaczyć. DJ, który operował muzyką, zaraz po tym, jak wręczył nam mikrofony, wyciszył muzykę.
- Doby wieczór wszystkim.- zaczął blondyn.- Jestem Niall.
- A ja Melisa i jesteśmy drużbami młodej pary.- wszystkie głowy były zwrócone na nas, a na sali panowała kompletna cisza, przerywana tylko i wyłącznie przez głos mój lub Horan'a.
- Kopnął nas ten zaszczyt, że mamy wygłosić mowę.
- Perrie, Zayn... To, że właśnie my stoimy na tym miejscu, było waszą najgorszą decyzją.
- Ani ja ani Mel nie umiemy pisać dobrych, albo chociażby znośnych mów.
- Teraz stoimy przed waszą rodziną i przyjaciółmi i robimy z siebie idiotów.- przez salę przeszła fala śmiechu.- O skoro się śmiejecie, to znaczy, że miałam rację.- ponownie.
- A wracając do tematu, czyli tego jak beznadziejni jesteśmy w przemowach. Codziennie siadaliśmy razem w salonie, z kartką papieru i długopisem, ale za każdym razem kończyło się to oglądaniem telewizji, wyjściem na miasto czy też zaśnięciem na kanapie.
- Dopiero na tydzień przed ceremonią wpadliśmy na odpowiedni pomysł. Nie wyobrażacie sobie jaka to była bieganina.
- I mimo wszystko dalej nie mamy mowy.
- Przygotowaliśmy prezentację, która mamy nadzieję, przybliży wszystkim widok na związek Zayn'a i Perrie.
Światła na sali przygasły niemalże całkowicie, a ekran za nami rozświetlił się, ukazując zdjęcie, które zrobione zostało dzisiaj przez wynajętego fotografa, a które włożyliśmy do prezentacji, na ostatnią chwilę. Grzecznie usunęliśmy się z Niall'em na bok, pozwalając wszystkim zobaczyć ekran. W głośnikach rozbrzmiewała delikatna melodia, której użyliśmy za podkład. Raz na jakiś czas pojawiał się też głos mój lub blondyna, który miał być komentarzem do wyświetlanego wówczas zdjęcia czy filmu. Staraliśmy się pokazać, podobieństwa i różnice, sposób bycia, okazywania sobie uczuć i opinie innych na temat związku Pezz i Zayn'a. Trzy dni temu, polecieliśmy nawet do Bradford i South Shields, żeby nagrać  ich rodziny, a jak w poniedziałek poszliśmy do Starbucksa, nagraliśmy parę fanek. Ze względu na przygaszone światła nie mogłam zobaczyć miny młodej pary, a to mnie dobijało. Mieliśmy naprawdę duży problem z tym wystąpieniem i mam nadzieję, że się im ono spodoba. Mimowolnie chwyciłam rękę Niall'a i mocno ją ścisnęłam,
- Nie denerwuj się tak.- wyszeptał w moje ucho, przez co ja się cicho zaśmiałam.
- Zabawne, to samo powiedziałam dzisiaj Perrie. Podkradasz mi teksty.
- Jak widać jest to skuteczne.
- Oj, zamknij się już.- powiedziałam, na co chłopak cicho się zaśmiał, ale nic już nie powiedział.
Pokaz powoli dobiegł końca, my się ukłoniliśmy, a DJ, ponownie włączając muzykę zaprosił na parkiet młodą parę, na ich pierwszy wspólny taniec. Zayn podniósł się ze swojego miejsca i ujmując dłoń Pezz, poprowadził ją na parkiet. Zaczęli powoli kręcić się w rytm muzyki. Wyglądali cudownie, wszyscy przyglądaliśmy się im z zachwytem, a na następną piosenkę na parkiecie pojawiło się mnóstwo innych par.
- Muszę się iść napić.- stwierdziłam.
- No to zapraszam.- blondyn pociągnął mnie za rękę w stronę baru. Usiedliśmy na krzesłach barowych i zamówiliśmy po jednym shocie.- Nie było aż tak źle.
- Żartujesz? Myślałam, że tam zemdleję i gdyby cię tam ze mną nie było, to prawdopodobnie bym to zrobiła. Mam tylko nadzieję, że im się spodobało.
- Czy nam się podobało?- do naszych uszu dobiegł głos Zayn'a, przez co momentalnie odwróciliśmy się za siebie. Malik obejmował Perrie ramieniem i oboje mieli dziwne miny, jakby... zdegustowane? W momencie, w którym sobie to uświadomiłam, jestem prawie pewna, że moje serce się zatrzymało.
- To było świetne!- wykrzyknęła blondynka, a wyrazy ich twarzy od razu się rozweseliły.- Byliście niesamowici.- powiedziała, przytulając nas do siebie.
- Dzięki. I macie mi to zgrać na płytkę, rozumiemy się?
- Jasne stary.- zaśmiał się Niall.
- Wiecie, że przyprawiliście mnie o zawał chwilę temu?- zrobiłam naburmuszoną minę.
- Oj nie gniewaj się Mel.- Zayn objął mnie ramieniem.
- Nie gniewam się, po prostu nie róbcie tego więcej.- uśmiechnęłam się.
- Super! A więc, zapraszam panią na parkiet.- mulat wyciągnął w moją stronę dłoń i lekko się ukłonił, na co ja się zaśmiałam, ale chwyciłam jego rękę i razem ruszyliśmy na parkiet. Usłyszałam tylko, jak Perrie porywa Niall'a do tańca i tyle go widziałam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Szłam właśnie w stronę stolika, przy którym siedzieli moi przyjaciele włącznie z świeżo upieczonymi małżonkami. Od momentu, kiedy Zayn wciągnął mnie na parkiet, cały czas tańczyłam i mogę powiedzieć, że zarówno szatyn jak i jego żona mają sporą liczbę wujków i kuzynów. Miałam tylko małą przerwę na stanie i patrzenie, kiedy Charlie złapała bukiet. Mina Harry'ego, bezcenna.
- Hej!- przywitałam się, siadając na wolne miejsce. Przy stoliku siedział cały 1DBand, chłopaki z 5SOS, Zayn, Perrie, Liam, Danielle, Louis, Eleanor, Harry i moja siostra.- Widzieliście Niall'a?- po moim pytaniu wszyscy parsknęli śmiechem, co mnie trochę zdezorientowało.
- Minęliście się.
- Był tu jakieś dwie minuty temu i pytał czy wiemy gdzie jesteś.
- A jak powiedzieliśmy, ze nie, to wyruszył na dalsze poszukiwania.
- Aha. Nie widziałam go odkąd Zayn zaciągnął mnie do tańca.- posłałam brunetowi piorunujące spojrzenie.
- Co?
- Przez ciebie nogi chcą mi z tyłka wyjść. Tańczyłam już chyba z prawie każdym facetem na tej sali, a nawet z babcią Perrie.- przez stolik ponownie przeszła fala śmiechu.- Swoją drogą, chciałabym mieć tyle pary w jej wieku, co ona.
- Dużo ćwiczy jogi, polecam.- zaśmiała się blondynka.
- Zastanowię się nad tym, a teraz wybaczcie, idę się czegoś napić do baru i może przy okazji znajdę moją zgubę.
- Powodzenia.
Z tymi słowami ruszyłam w głąb sali, aby przedostać się na jej drugi koniec, gdzie znajduje się bar. Usiadłam na jednym z krzeseł i zamówiłam drinka, którego dzięki bogu szybko otrzymałam, bo byłam bliska odwodnienia. W pewnym momencie na moich biodrach pojawiły się czyjeś dłonie, a powiew ciepłego powietrza obiło o prawe ucho.  Pewnie bym się przestraszyła, gdyby nie to, ze doskonale znam zapach perfum tego ktosia.
- Gdzie byłaś?
- Lepsze pytanie gdzie ty byłeś?- odwróciłam się do niego
- Zapytałem pierwszy.
- Jestem dziewczyną.
Przez chwilę patrzyliśmy się na siebie w ciszy, po czym oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
- Szukałem cię.
- Wiem.
- Skąd.
- Liam mi powiedział, kiedy szukałam ciebie.
- To wiele wyjaśnia.
- To co, po shocie?- poruszyłam brwiami, co wywołało uśmiech na jego twarzy.
- Jasne.
Cóż, na jednym shocie to się nie skończyło, ale nie było z nami tak źle. Ludzie powoli zaczęli się ulatniać i my postanowiliśmy zrobić to samo.
- Niall, mieliśmy iść po Andy'ego, żeby odwiózł nas do domu.- zaprotestowałam, kiedy blondyn ciągnął mnie na parkiet.
- I zrobimy to, ale najpierw musimy zatańczyć. Przez całe wesele nie tańczyliśmy ze sobą ani razu. Ostatni taniec i wracamy do domu.
- Dobra.- uległam, pod wpływem jego spojrzenia. W momencie, kiedy byliśmy już na środku parkietu,
puścili akurat wolną balladę. Chłopak położył dłonie na moich biodrach, a ja swoje splotłam na jego szyi i zaczęliśmy się powoli poruszać w rytm muzyki.
- Mówiłem ci już, że wyglądasz pięknie?
- Dzisiaj jeszcze nie.-zaśmiałam się.
- Wyglądasz pięknie.
- Dziękuję. Dzięki bogu mam wodoodporny makijaż, bo inaczej nie wyglądałabym już tak ładnie.
- To nie prawda, bo zawsze wyglądasz pięknie. Właściwie, to dlaczego ludzie zawsze płaczą na ślubach?
- Sama nie wiem, tak po prostu jest.
- Ale przecież to jest szczęśliwy dzień.
- A to są łzy szczęścia i wzruszenia.
- Dalej nie rozumiem po co płakać.- stwierdził blondyn, na co ja się zaśmiałam i położyłam głowę na jego ramieniu.
- Wiesz, chciałabym kiedyś przeżyć tak cudowny ślub, jak Perrie.- powiedziałam po chwili ciszy.
- I jeszcze będziesz miała do tego okazję.
- Jak byłam mała, to zawsze marzyłam o pięknej, białej sukni, długim welonie, żeby ślub odbył się w ogrodzie i żeby obok mnie stała miłość mojego życia, ale jak teraz patrzę na to z perspektywy czasu, to choć fajnie byłoby spełnić marzenie z dzieciństwa, to mogłabym wziąć ślub na pustej plaży albo w zwykłej stodole, ważne żeby wziąć go z właściwą osobą, którą będę kochać bezgranicznie i która będzie odwzajemniać moje uczucie w taki sam sposób.
- Zapamiętam sobie.- zaśmiał się chłopak, a ja razem z nim.- Ale tak na serio, to zasługujesz na najlepsze i jestem pewny, że jeszcze będziesz miała swój ślub marzeń.
- Jesteś kochany. A co z tobą?
- Cóż na pewno nie marzę o białej sukni i welonie. Miejsce jest nie ważne, liczy się to, żeby byli ze mną moja rodzina i przyjaciele.
- Nie masz zbyt wysokich wymagań. To dobrze. Zapamiętam sobie.
- Ej! Kradniesz moje teksty.- zaśmiał się.
- Ty możesz, to ja też.
~~~~~~~~~~~~~~~~
Następnego dnia rano prawie umierałam, kiedy Niall na barana niósł mnie na dół do kuchni na śniadanie. Nie wiem jak to możliwe, że on był jak nowo narodzony, podczas gdy ja miałam dość sporego kaca, a przecież wypiliśmy prawie tyle samo.
- Koniec przejażdżki księżniczko.- zatrzymał się i pozwolił mi dotknąć nogami ziemi, ale tylko po to, żebym mogła opaść na krzesło. Po chwili przede mną pojawiła się butelka wody i tabletki.
- Nieźle wczoraj zabalowałaś.- zaśmiała się Danielle, siedząca na kolanach Liam'a.
- No trochę wypiła.- odezwał się Niall.
- Dalej nie rozumiem, jak to możliwe, że ja mam kaca, a ty nie. Wypiliśmy tyle samo na boga.- wyrzuciłam ręce do góry, czego szybko pożałowałam.
- Mam mocniejszą głowę.- wyszczerzył się, za co spiorunowałam go wzrokiem.
- Zjedz, przejdzie ci.- El postawiła przede mną talerz kanapek, za które od razu się zabrałam.
- Dzięki. A tak właściwie, to gdzie Pezz i Zayn?
- Są w mieszkaniu Perrie, ale przyjdą później.
- Żeby się pożegnać, bo wieczorem mają lot do Rio, na podróż poślubną.
- Muszę zgrać Zayn'owi tą prezentację, zanim się tu zjawią.
- Właśnie!- odezwała się Charls.- Świetnie wam to wyszło.
- Dziękujemy.
- Tak prawdę mówiąc, to trochę się bałam tego waszego pomysłu, bo w końcu nagrywaliście nas i nic nam nie powiedzieliście więcej, ale nie potrzebnie bo to było naprawdę fajne.
- Też się tego baliśmy, bo w końcu mogłoby się nie spodobać Zayn'owi i Pezz.- wtrąciłam.
- Ale na całe szczęście byli zachwyceni, a Mel była bliska zemdlenia.- zaśmiał się blondyn, za co dostał ode mnie kuksańca w głowę.- Ała! A nie było tak?
- Oj, zamknij się.- wywróciłam oczami, na co moi przyjaciele zareagowali śmiechem, który został przerwany przez dzwonek do drzwi. Niall podniósł się, żeby otworzyć.
- Cześć.- do moich uszu dobiegł głos, który doskonale znałam. Momentalnie odwróciłam głowę w stronę drzwi. To niemożliwe. Podniosłam się szybko z miejsca i wybiegłam przez drzwi, prosto do mojego pokoju.

" Oczami Niall'a "
Widziałem tylko jak Mel wbiega na schody, nie zważając na moje wołanie. Wszedłem do kuchni, gdzie moi
przyjaciele siedzieli przy stole nieco oszołomieni, a dziewczyna, którą wpuściłem chwilę temu do domu stoi obok z smutną miną i jest bliska płaczu.
- Co się stało?
- Nie jestem pewny stary.- odezwał się Liam.
- Kim ty jesteś?- zwróciłem
- Katy.
- Ta Katy?- oczy prawie wyszły mi z orbit, kiedy dziewczyna pokiwała głową. Szybko odwróciłem się na pięcie i wybiegłem po schodach do pokoju Mel. Kiedy tam wszedłem, dziewczyna leżała na łóżku, skulona i płakała. Podszedłem do niej i przytuliłem do siebie, starając się ją uspokoić.
- Jak tam?- spytałem, kiedy szatynka się w końcu po chwili uspokoiła.
- Chyba dobrze.
- Wiesz, jestem pewny, że ona dalej tam na dole jest.
- I?
- Może z nią porozmawiasz.
- Nie wiem czy jestem na to gotowa.
- Podobno przeszłość zostawiasz za sobą.
- Bo tak jest.
- Więc weź się w garść i porozmawiaj z nią. Każdy zasługuje na drugą szansę. Popełniła błąd, ale kto ich nie popełnia?- po mojej wypowiedzi, dziewczyna milczała, ale wiem, że po prostu rozważała to co właśnie jej powiedziałem.- To co, zawołać ją?- Mel pokiwała głową na znak zgody.- Powodzenia Booboo.
- Dzięki Yogi.- zaśmiała się szatynka.

" Oczami Charlie "

- Cześć Katy.- przywitałam się z byłą przyjaciółką mojej siostry, po tym kiedy Niall wybiegł z kuchni.
- Hej Charls.
- Może usiądziesz?
- Lepiej już pójdę. Chciałam pogadać z Melisą, ale chyba nigdy mi się to nie uda.
- Nie. Poczekaj. Niall na pewno ją przekona do tego, żeby poświęciła ci chociaż chwilę.
- Tak myślisz?- zapytała z nadzieją.
- Jasne.
- Daj mu chwilę.On działa cuda.- zaśmiał się Louis.
- Siadaj.- Liam wskazał dziewczynie wolne krzesło, na które usiadła.
- Więc jak długo są razem?
- Ale, że kto?- zdziwił się Harry.
- Niall i Mel.
- Oni nie są razem.- wyjaśniła Dani.
- Są najlepszymi przyjaciółmi, ale to wszystko.- dodałam.
- W takim razie przepraszam.
- Nie ma za co.
- Ale po czym to wywnioskowałaś tak właściwie?- zaciekawiła się El.
- Bo mówicie, że on ją przekona,a po za tym to od razu skojarzył kim jestem, a znając Mel to nie dzieli się takimi informacjami z byle kim i chyba najbardziej się przejął z was wszystkich tym, że wybiegła.
- To ma sens.- stwierdziłam.- Ale co ty tak właściwie tu robisz?
- Przeprowadziłam się do Londynu, bo dostałam tu świetną pracę i chciałam pogadać z Mel, a wiedziałam że tu jesteście.
- To co to za praca?
- Asystentka głównego redaktora Times'a.
- Wow! Nieźle.
- To znajomy mamy, a ja muszę od czegoś zacząć.
- Gratulacje.- uśmiechnęłam się do niej szeroko.
W tym momencie w drzwiach pojawił się Niall.
- Schodami do góry i trzecie drzwi na lewo.- powiedział do szatynki, posyłając jej ciepły uśmiech. Dziewczyna szybko podniosła się z krzesła i wyszła z kuchni, uprzednio dziękując Horan'owi.

" Oczami Melisy "

Po tym jak Niall wyszedł z mojego pokoju, nie musiałam długo czekać, aby w drzwiach zobaczyć Katy.
- Cześć.- przywitała się nieśmiało.
- Cześć. Siadaj.- pokazałam na łóżko, na którym wciąż siedziałam. Dziewczyna niepewnie usiadła, po czym między nami zapała chwila ciszy, którą szatynka przerwała.
- Przyszłam tu, żeby ci się wytłumaczyć, bo nigdy nie miałam do tego okazji. Nie chciałam cię zranić. Nick od dawna mi się podobał i flirtował ze mną, ale nie mówiłam ci o tym, bo byłaś z nim taka szczęśliwa. Wtedy, tego feralnego wieczoru spotkaliśmy się w barze, przypadkiem i spił mnie trochę, przez co nie myślałam zbyt trzeźwo. Nie twierdzę, że nie jestem winna, bo jestem. Chciałam się z nim przespać, chciałam z nim być, ale nie w taki sposób. Teraz żałuję tego, co się wtedy stało, straciłam najlepszą przyjaciółkę i sprawiłam jej ogromny ból. To było okropne i nie liczę na wybaczenie. Chciałam cię po prostu przeprosić za to wszystko, więc... Przepraszam.- uważnie słuchałam słów Katy, a gdy skończyła nie odezwałam się przez chwilę, co wywołało u niej jeszcze większą niepewność. W głowie zaczęłam analizować to wszystko, co się stało.
- Wybaczam ci.
- Co?
- Powiedziałam, że ci wybaczam.
- Ale jak to? Przecież ja cię tak skrzywdziłam.- z oczu dziewczyny poleciały łzy.
- Wiesz, ja się trochę zmieniłam od tamtego czasu. Zmieniłam swój pogląd na świat. Poznałam ludzi, którzy są dla mnie wielkim wsparciem i są moimi przyjaciółmi. Przeszłość została za mną. Nie chowam do ciebie urazy za to co się stało, bo to nie była tylko twoja wina i choć cierpiałam, to dla tego co mam teraz, było warto. Wybaczam ci, właściwie już dawno wybaczyłam.
- Dziękuję ci. Ale powiedziałaś, że zostawiasz przeszłość za sobą. Czy ja się zaliczam do przeszłości?
- Nie, twoja wina zalicza się do przyszłości. Byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami od przedszkola, nie umiałaby, tego zaprzepaścić, ale na pewno trochę potrwa, zanim ponownie ci  zaufam i na pewno nie będzie w zupełności tak jak dawniej, bo mam też nowych przyjaciół i pracę, która w większości opiera się na wyjazdach.
- To znaczy...
- To znaczy, że jeśli chcesz, możemy spróbować odbudować naszą przyjaźń.
- Dziękuje! Oczywiście, ze chcę.- rzuciła się na mnie, mocno mnie do siebie przytulając. Zaśmiałam się jej zachowaniem i odwzajemniłam uścisk.- Brakowało mi cię Mel.
- Mi ciebie też.
- Dobra.- odsunęła się ode mnie i uśmiechając od ucha do ucha posłała pytające spojrzenie.- To co jest pomiędzy tobą a Niall'em, bo choć Charls i reszta twierdzą, że jesteście tylko przyjaciółmi, to ja w to nie wierzę.
- Jesteśmy tylko przyjaciółmi.
- Mel. Może się nie widziałyśmy trochę czasu, ale ja cię doskonale znam i wiem, że kłamiesz.
- No dobra!- poddałam się.- Dla wszystkich jesteśmy tylko przyjaciółmi, ale to raczej przyjaciele z korzyściami.
- To znaczy?
- Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi, ale czasami się całujemy, przytulamy i uprawiamy seks.- wywróciłam oczami.
- O mój Boże! Czyli macie swego rodzaju układ?
- Tak. Ale pamiętaj, nikt, ale to nikt nie może o tym się dowiedzieć, nawet nasi przyjaciele nie wiedzą.
- Przysięgam, ze nikomu nie powiem. Ale dlaczego nie spróbujecie, no wiesz.. być razem.
- Bo żadne z nas nie ma takiej potrzeby. Związek to coś poważnego, a ani ja ani Niall tego nie chcemy. Jest nam dobrze tak jak jest.- wzruszyłam ramionami.
- To wasze życie. A teraz opowiadaj mi wszystko.- pisnęła podekscytowana.
~~~~~~~~~~~~~~~~
Przegadałam z Katy prawie trzy godziny. Wymieniłyśmy się numerami i postanowiłyśmy, że się zdzwonimy i wyjdziemy na jakieś zakupy czy kawę. Po tym jak odprowadziłam Katy do drzwi i się z nią pożegnałam, weszłam do salonu, gdzie siedzieli moi przyjaciele, tym razem włącznie z Pezz i Zayn'em.
- Rozumiem, że się pogodziłyście.- skomentował Niall, kiedy usiadłam obok niego z uśmiechem na ustach.
- Tak. wszystko sobie wytłumaczyłyśmy i postanowiłyśmy odbudować naszą przyjaźń.
- No to gratulacje.
Zauważyłam, że Perrie zrobiła się trochę smutna i patrzyła się na swoje buty, siedząc cicho. To było do niej niepodobne.
- Co jest Pezz?
- Nic, wszystko w porządku.-dalej nie podnosiła wzroku.
- Znam cię i wiem, ze jednak coś jest nie tak. Po prostu powiedz.
- Boję się.- w końcu podniosła na mnie swój wzrok.
- Ale czego?- zdziwiłam się.
- Tego, ze skoro teraz pojawiła się twoja stara przyjaciółka, to ja pójdę w odstawkę.
- Co?- szybko przeniosłam się na siedzenie obok blondynki i mocno ja do siebie przytuliłam.- To, ze chcę odbudować przyjaźń z Katy, to nie znaczy, ze zakończę naszą. Po za tym myślę, żebyście się dogadały. Teraz to ty jesteś moją najlepszą przyjaciółką i kocham cię.
- Też cię kocham.
- Aww... Jesteście urocze, też chcę się przytulić.- wraz ze słowami Danielle do naszego uścisku dołączyła reszta naszych przyjaciół. Mojej małej rodzinki, którą kocham ponad życie.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Cześć wam!
Ten rozdział dodaje dzięki Bogu po 12 dniach a nie po miesiącu i według mnie choć nie perfekcyjny, to jest zdecydowanie lepszy od poprzedniego, który był katastrofą :/
Prawdę mówiąc nie wiem co umieszczę w następnym rozdziale, co wiąże się z tym, że nie wiem, kiedy się on pojawi.
Dodatkowo jestem u taty we Frankfurcie i nie mam zbytnio czasu, a 19.07 mam wesele kuzyna, plus poprawiny następnego dnia.
Postaram się jak mogę, żeby następny rozdział pojawił się w miarę szybko i był choć trochę dobry.
Zapraszam też na mojego drugiego bloga: The ground of love is friendship.
Do następnego :*
Chalrie xx

9 komentarzy:

  1. Świetny zresztą jak zwykle <3

    OdpowiedzUsuń
  2. :) Słodki <3

    OdpowiedzUsuń
  3. wow wow wow
    rozdział jest naprawdę świetny ;D
    GENIALLNY :*
    I oczekuję niecierpliwie na next ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny rozdział!
    Pisz dalej czekam a next <3
    Kate x

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział rewelacyjny ! ♥
    Mels i Niall są tacy słodcy ! ♥
    Aww... ♥♥♥
    Do następnego ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Jesteś po prostu świetna!
    Rozdziały są meeega długie i jeszcze pisane w świetnym stylu.
    Per-fect!
    Kiedy można spodziewać się następnego???
    Believe. xxxx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jezu! Dziękuję :*
      Co do następnego to nie jestem pewna, ale się staram :D

      Usuń
  7. Czekam i weny bo piszesz nieziemsko xd

    OdpowiedzUsuń