sobota, 28 września 2013

Rozdział 3

" Oczami Melisy "

Ruszyłam w stronę centrum. Musiałam trochę pomyśleć i pobyć sama. Od zawsze tak byłam, potrzebuję samotności, bo wtedy czuję się wolna. Myślałam jak to wszystko będzie dalej wyglądać, Mieszkałam tak od wczorajszego wieczoru, teraz jest 9.30, a ja już miałam dwa "starcia" z Horanem. W ogóle to co to właściwie miało być, najpierw napada na mnie o to, że zjadłam mu płatki, później rzuca we mnie talerzami, a jeszcze później opatruje ranę na dłoni i przeprasza. Kto normalny wykłóca się o płatki śniadaniowe? No dobra, może talerzami rzeczywiście zaczęłam rzucać ja, ale nazwał mnie idiotką... Tak, teraz do mnie dotarło, że nie jestem lepsza od niego, a nawet bardzo podobna. To dość dziwne, ale w sumie mówi się, że jak się zamknie w jednej klatce dwie osoby o takim samym charakterze, to się pozabijają, więc może ta teoria się sprawdza. W każdym bądź razie, jak już byłam świadoma tego, że jesteśmy podobni, to wiedziałam co muszę zrobić, ruszyłam do supermarketu.

"Oczami Liama"

Siedzieliśmy w kuchni i jedliśmy śniadanie, ja, Harry, Louis, Zayn i Charlie. Rozmawialiśmy o dzisiejszym zdarzeniu pomiędzy Niallem i Melisą.
- Znam moją siostrę i wiem, że jest wybuchowa, więc rozumiem, że wkurzyła się za tą "idiotkę", ale nie rozumiem Nialla, wkurzyć się o zwykłe płatki śniadaniowe?- powiedziała Charlie, kiedy analizowaliśmy to całe zajście.
- A my znamy Nialla. To jest wieczny głodomor i jeśli chodzi o jedzenie, to byłby w stanie zabić, chociażby za głupie ciastko.- odpowiedział jej Louis.
- Mają podobne charaktery. Myślę, że raczej się nie dogadają.- zsumował Harry.
- Melisa ma problemy z nawiązywaniem kontaktów i dogadywaniem się z ludźmi, a skoro sytuacja jest jaka jest, to też myślę, że się nie dogadają.
- Przesadzacie, nie będzie aż tak źle. Niall jest taki tylko jeśli chodzi o jedzenie, a po za tym przecież jest zabawnym, uroczym i miłym chłopakiem, który nie skrzywdziłby ani muchy, a nawet jeśli by się nie dogadali to zrobi to co zawsze, będzie lekceważył i unikał to co mu nie pasuje, czyli w tym wypadku Melise.- powiedziałem usiłując ich trochę uspokoić.
- Liam ma rację. Nie może być aż tak źle.- przytaknął mi Zayn.
- No dobrze, uwierzę wam na słowo.- uległa w końcu Charlie.
- To wszystko mamy wyjaśnione, ale teraz może byśmy się zastanowili, gdzie jest Mel, bo w końcu nie zna Londynu. Może byśmy jej poszukali?- zauważyłem.
- Spokojnie. Melisa jest raczej typem samotnika i czasami potrzebuje chwili tylko dla siebie, żeby pomyśleć. Za nie długo wróci, a jakby się zgubiła to ma przy sobie telefon i w każdej chwili może zadzwonić, a bronić się umie więc tym się nie musicie przejmować.- uśmiechnęła się Charls.
- Ok, jak tak uważasz. To chodźmy do salonu i obejrzyjmy jakiś film, czy coś.- zaproponował Zayn.
Zgodziliśmy się i wszyscy ruszyliśmy na kanapę przed telewizor. Po jakiś 15 minutach przez salon przewinął się Niall, poszedł do kuchni. No tak, nasz głodomorek nie zjadł śniadania, bo za bardzo był pochłonięty rzucaniem się talerzami z Melisą. W sumie to aż dziw, że wytrzymał tak długo bez jedzenia.

"Oczami Melisy"

Od domu dzielił mnie już tylko jeden zakręt. Byłam zadowolona z siebie, a w ręce trzymałam karton, tych samych czekoladowych płatków śniadaniowych, o które pokłóciłam się dziś rano z Irlandczykiem. Tak dokładnie po to poszłam do supermarketu. Weszłam do domu, na kanapie siedzieli Liam, Harry, Louis, Zayn i moja siostra i oglądali coś w telewizji, byli tym tak pochłonięci, że nawet nie zauważyli, że wróciłam. Odchrząknęłam i dopiero wtedy popatrzyli w moją stronę.
- Widzicie mówiłam, że wróci.- powiedziała Charls.
- Gdzie Niall?- walnęłam prosto z mostu. Zaskoczyłam ich moim pytaniem, to było widać po ich minach.
- W kuchni.- odpowiedział mi w końcu Liam, a ja ruszyłam w kierunku pomieszczenia. Na miejscu zastałam Nialla jedzącego tosty z Nutellą. Był odwrócony tyłem do mnie i tak pochłonięty jedzeniem, że nawet mnie nie zauważył. Postawiłam karton na stole przed nim, wyszłam z kuchni i poszłam do swojego pokoju, przez cały czas gromadka, która siedziała w salonie podążała za mną wzrokiem. Rzuciłam się na łóżko, założyłam słuchawki na uszy i gapiłam się w sufit, a uśmiech nie schodził mi z twarzy.

"Oczami Nialla"

Nie mogłem uwierzyć własnym oczom, wziąłem kartonik do ręki. Tak to były moje czekoladowe płatki śniadaniowe. Uśmiechnąłem się sam do siebie. Otworzyłem pudełko i zacząłem jeść z niego płatki. Postanowiłem udać się do mojego pokoju i tak też zrobiłem.
- Skąd masz te płatki?- zapytał Harry, kiedy wszedłem do salonu, a reszta popatrzyła się w moją stronę.
- Ze sklepu.- odpowiedziałem krótko, uśmiechnąłem się i ruszyłem dalej.

4 komentarze: