czwartek, 21 sierpnia 2014

Rozdział 33

"Oczami Melisy"

Uświadomiłam sobie jak bardzo głupia byłam, przerywając nasz układ. Okres kiedy Niall był tylko moim przyjacielem był pusty. Czułam się wtedy osamotniona, zła i zmęczona. Ta sytuacja mnie dobijała, ale jestem sobie winna. Po tym incydencie, który rozegrał się w naszym salonie ani Mark ani Ivy nie próbowali się z nami kontaktować, a my byliśmy z tego zadowoleni i żyliśmy dalej, udając że nie pojawili się w naszym życiu. Wszystko powoli wracało do normy, wróciliśmy na trasę, a ja czułam się niesamowicie, mogąc znowu poczuć Niall'a obok siebie, kiedy zasypiam.
Byłam pewna, że nic już nie może naruszyć naszego spokoju, ale pomyliłam się. Moje życie lubi płatać mi figle zbyt często jak na mój gust. W dzień koncertu, który odbywał się w Bostonie, od rana wszystko wyglądało normalnie, tak samo jak zawsze. Rano wstałam, ogarnęłam się, zjadłam śniadanie, razem z Lou pojechałyśmy na arenę, rozłożyłyśmy swój sprzęt, a później poszłyśmy z Charlie przed scenę, żeby móc posłuchać chłopaków na próbie. Robiłyśmy to zawsze. Stałyśmy zaraz pod sceną, tam gdzie w trakcie trwania koncertu stoją ochroniarze, opierałyśmy się o barierkę i wygłupiałyśmy udając ich fanki. Nic nadzwyczajnego, po prostu nasza codzienność.
Chłopcy byli gdzieś w połowie próby, śpiewali One way or another. W pewnym momencie dźwięki jakby do mnie nie docierały, czułam jak się chwieję, przed oczyma pojawiły mi się czarne plamki, a później już tylko ciemność. Kiedy się ocknęłam leżałam na podłodze z głową na kolanach Niall'a. Czaszka mi pękała, ale to było prawdopodobnie spowodowane upadkiem. Oczywiście Charlie płakała, wyraźnie wystraszona moim omdleniem, a chłopcy patrzyli się na mnie ze strachem w oczach. Przy pomocy Horan'a, powoli podniosłam się do pozycji siedzącej.
- Masz.- Liam podał mi butelkę wody, którą ja szybko do połowy opróżniłam.
- Jak się czujesz?- zapytał Niall.
- Trochę dziwnie. Boli mnie głowa.
- Uderzyłaś o beton. To cud, że jej nie rozbiłaś.
- Mogłaś dostać wstrząsu mózgu. Zabierzemy cię do szpitala.
- Daj spokój Zayn. Tylko zemdlałam, to nic wielkiego.
- Ludzie nie mdleją bez powodu Mel.- powiedziała Charlie.
- Zdecydowanie musi cię zbadać lekarz. Chodź jedziemy.
- O nie Niall. Pojadę do szpitala, ale ty i reszta tu zostajecie.
- Ale..
- Nie. Poproszę Prestona, żeby mnie zawiózł i jakby co będę dzwonić. Macie dzisiaj koncert i nie możecie zawieść fanów.
- Zgoda.- powiedział po chwili blondyn.- Niech ktoś zawoła Prestona, a ja zaprowadzę ją do samochodu.
Liam od razu ruszył za kulisy, a Niall podniósł mnie z podłogi, kładąc jedną dłoń pod moje kolana, a drugą na moich plecach. Nie protestowałam co do tego, żeby mnie niósł, bo mam wrażenie, że daleko bym nie zaszła, a po za tym i tak by to zrobił, nie zważając na moje sprzeciwy.
- Masz do mnie zadzwonić od razu jak się czegoś dowiesz.- nakazał blondyn, sadzając mnie na przednim siedzeniu czarnego land rover'a.
- Daj spokój Niall. To na pewno nic poważnego i wrócę jeszcze przed rozpoczęciem koncertu.
- Masz zadzwonić.- powiedział z miną surowego ojca, na co ja się cicho zaśmiałam.
- Niech ci będzie.
Chciałam go pocałować, ale zza drzwi wyłonił się Preston. Mężczyzna wsiadł do samochodu, uprzednio witając się z Niall'em i ze mną.
- Masz przypilnować tego, żeby do mnie zadzwoniła jak będzie coś wiedziała.- blondyn zwrócił się do Preston'a, zamykając drzwi od mojej strony.- Jedźcie już.
- Jasne. Nie martw się młody.
Preston odpalił samochód i powoli wyjechał z areny. Droga, która trwała nieco ponad piętnaście minut, minęła nam na luźnej rozmowie i słuchaniu muzyki z radia. Tym razem szłam o własnych nogach, ale przy małej pomocy ochroniarza. W recepcji powiedzieli mi, że będę musiała chwilę zaczekać na lekarza w poczekalni. Preston siedział obok mnie na jednym z czerwonych, plastikowych krzeseł, poustawianych wzdłuż śnieżnobiałej ściany. Wyraźnie denerwowała go melodyjka lecąca z głośników, z resztą podobnie jak mnie. To było coś jak muzyka z windy i przez nią czekanie dłużyło się jeszcze bardziej. Szczerze się ucieszyłam, kiedy zza drzwi wyłoniła się postać lekarza. Młody mężczyzna, przypominający mi z wyglądu Liam'a, wyczytał z kartki moje nazwisko i zaprosił mnie do gabinetu. Weszłam do środka, zostawiając Prestona w poczekalni i usiadłam na krześle naprzeciwko doktora.
- W czym mogę pani pomóc?- zapytał lekarz, uśmiechając się do mnie lekko.
- Zemdlałam, a przyjaciele zmusili mnie do przyjechania tutaj.
- Rozumiem, zdarzało się to wcześniej?- zapytał notując coś na jakimś formularzu.
- Nie.
- A w jakich okolicznościach doszło do omdlenia i ile trwało?
- Stałam pod sceną razem z moją siostrą i słuchałyśmy próby dźwiękowej. Wygłupiałyśmy się i nagle dźwięki przestały do mnie dochodzić i pojawiły się mroczki, a później zemdlałam. Upadłam na betonową podłogę i bolała mnie głowa. Myślę, że trwało to kilka minut.
- Ok. Jadłaś dzisiaj śniadanie?
- Jadłam.
- Myślę, że to nie jest coś poważnego, ale na wszelki wypadek wykonamy parę podstawowych badań, sprawdzimy twoją głowę i krew, na wszelki wypadek.
- Dobrze.
~~~~~~~~~~~~~~~~
Po niecałej godzinie przeszłam już wszystkie możliwe badania i lekarz zaprosił mnie do jednej pustych z sal szpitalnych. Kazał mi się położyć na łóżku, a pielęgniarka która przyszła razem z nim zaczęła podpinać mi kroplówkę.
- I co doktorze?
- Cóż, na całe szczęście obeszło się bez wstrząsu mózgu, a wątroba ma się dobrze. Podpinamy się teraz pod kroplówkę, ponieważ twój organizm był lekko odwodniony, co mogło się przyczynić do omdlenia. Czekam na wyniki badań krwi, żeby móc postawić jednoznaczną diagnozę
- Jasne, a ile będę musiała tu leżeć?
- Myślę, że z jakieś półtorej godziny, wtedy przyjdę z wynikami i ustalimy co się stało. Teraz leż spokojnie i czekaj na mnie. Za drzwiami czeka ten mężczyzna, z którym przyjechałaś, wpuścić go tu?
- Tak. I dziękuję doktorze.
- Nie ma problemu. Taka moja praca.- mężczyzna uśmiechnął się do mnie wychodząc z sali, z której chwilę temu wyszła również pielęgniarka.
Po chwili moim oczom ukazał się Preston, który usiadł na krześle obok mojego łóżka.
- Jak się czujesz?
- Bywało gorzej.
- Zadzwoń do Niall'a.
- Preston daj spokój, jeszcze nie mam wyników krwi, później to zrobię.
- Niech ci będzie, ale uważam że powinnaś to zrobić teraz. To ile musisz tu siedzieć?
- Lekarz powiedział, że przyjdzie za półtorej godziny, więc co robimy?
- Nie wiem, co proponujesz?
- Zagrajmy w coś.
- Skojarzenia?
- Może być, ale uważaj, jestem mistrzynią.
- Jeszcze zobaczymy.
~~~~~~~~~~~~~~~~
- Piasek.
- Plaża.
- Bikini.- powiedziałam, a Preston'a ścięło, co z kolei spowodowało u mnie cichy chichot. Mężczyzna męczył się z odpowiedziom i parę razy otwierał usta żeby coś powiedzieć, ale po tym szybko je zamykał, przez co wyglądał jak ryba. Miał szczęście, że w tym momencie do pomieszczenia wszli pielęgniarka i lekarz z moimi wynikami. Od razu podniósł się z krzesła i z uśmiechem mówiąc, iż zaczeka przed salą, szybko zniknął za drzwiami.
- Więc mam twoje wyniki.
- Tak?
- Są dobre, nie musisz się o to martwić, ale mam jedno pytanie.
- Niech pan pyta, śmiało.- posłałam mu szczery uśmiech.
- Kiedy ostatnio miałaś miesiączkę?
- Skończyła się jakieś dwa-trzy dni przed moim postrzeleniem, ale lekarz mówił, że po tym mój organizm może mieć pewne zmiany i jest to normalne, a ja nie muszę się tym martwić.
- To, że nie masz miesiączki nie jest spowodowane zmianami po postrzeleniu.- oznajmił.
- Co ma pan na myśli?
- Jesteś w ciąży.
- Słucham?
- Badanie krwi wykazało, że jesteś w ciąży. Teraz pielęgniarka przygotuje usg, żebyśmy mogli sprawdzić który to miesiąc i czy płód rozwija się prawidłowo.- powiedział, wskazując kobiecie, żeby zaczęła przygotowanie sprzętu. Nie umiałam powiedzieć ani słowa. To było nie możliwe, żebym ja była w ciąży. Zawsze się zabezpieczaliśmy, to po prostu musi być jakaś pomyłka. 
Lekarz kazał podwinąć mi bluzkę, po czym nałożył specjalnego żelu na mój brzuch i zaczął jeździć po nim gałką podłączoną do usg. Znalezienie odpowiedniego widoku chwilę mu zajęło.
- To tutaj.- wskazał na ekran, na konkretny punkt.- Tu jest główka, a tu jest serce. To już początek trzeciego miesiąca. Płód ma się dobrze, ale na wszelki wypadek przepiszę ci odpowiednie witaminy.
Mężczyzna chwilę notował coś, co jak się spodziewam było moją receptą. Po chwili pielęgniarka podała mu białą karteczkę, którą przed chwilą wydrukowała. Lekarz spojrzał krótka na nią, po czym podał mi ją razem z receptą na witaminy.
- Dbaj o siebie i lepiej zgłoś się do swojego ginekologa za jakiś czas, żeby mógł doprowadzić twoją ciążę do końca.
- Tak zrobię.
- A jeśli chodzi o twoje omdlenie, to było spowodowane odwodnieniem organizmu, nie musisz się już niczym martwić, ale pij dużo wody.
- Dobrze. Chciałabym pana o coś prosić.
- Jasne.
- Nie chcę, żeby ktokolwiek wiedział o tym, że jestem w ciąży.
- Oczywiście. Obowiązuje mnie tajemnica lekarska.- uśmiechnął się do mnie, po czym podniósł się z krzesła na którym siedział.- Pielęgniarka odepnie cię teraz od kroplówki, a ja dam wypis twojemu ochroniarzowi i możesz od razu jechać do domu, odpocząć.
- Dziękuję doktorze.
- Nie ma za co. Do widzenia.- powiedział, wychodząc z sali, a ja schowałam karteczki, które od niego otrzymałam do kieszeni mojej bluzy.
Pielęgniarka odłączyła mnie od kroplówki i założyła mały opatrunek w miejsce gdzie wbita była igła, po czym również opuściła pomieszczenie, zostawiając mnie samą. Musiałam chwilę zaczekać na Preston'a, który pojawił się w sali z moim wypisem. Wyszliśmy z pomieszczenia i ruszyliśmy w stronę podziemnego parkingu.
- Zadzwoń do Niall'a.- nakazał, kiedy przemierzaliśmy długi, śnieżnobiały korytarz.
- Ale po co? Przecież zaraz i tak się z nim zobaczę.
- Chłopak się o ciebie martwi młoda. Jestem pewien, że odchodzi od zmysłów i nie może się na niczym skupić. Wyrządź przysługę nam wszystkim i po prostu do niego zadzwoń.- westchnął, patrząc na mnie surowo.
- Dobra.- ustąpiłam, wywracając przy tym oczami. Wyciągnęłam mojego IPhone'a z kieszeni jeansów i wybrałam numer Niall'a. Odebrał po trzech sygnałach, akurat kiedy drzwi windy się za nami zamknęły.
- Hallo?
- Hej, to ja.
- Czemu to trwało tak długo? 
- Musiałam poczekać na ostateczną diagnozę.
- I co było powodem tego omdlenia?
- Byłam odwodniona i tyle, nic poważnego mi się nie stało po upadku i nie mam wstrząsu mózgu. Podłączyli mnie do kroplówki, a teraz właśnie wsiadam z Preston'em do samochodu i jedziemy na arenę.
- O nie. Cieszę się, że to nic poważnego, ale nie wracasz na arenę, a jedziesz do hotelu odpocząć.
- Nie ma opcji Niall. Do zobaczenia.- szybko się rozłączyłam, zanim blondyn mógłby powiedzieć coś jeszcze.- Zadowolony?- zwróciłam się do Prestona, który powoli wyjeżdżał z parkingu szpitalnego.
- Zdecydowanie.- w tym momencie po  aucie rozległ się głośny dzwonek telefonu ochroniarza. Mężczyzna, dalej kierując samochodem, jedna ręką wyjął urządzenie z wewnętrznej kieszeni kurtki i przyłożył je do ucha, klikając uprzednio zieloną słuchawkę.- Słucham? Jasne. Rozumiem. Tak zrobię. Cześć.- rozłączył się i schował telefon z powrotem do kieszeni.- Przykro mi młoda, ale za to mi płacą.- zwrócił się do mnie.
- To był Niall, prawda?
- Dokładnie. Jedziemy do hotelu.
- Uduszę go kiedyś.- powiedziałam pod nosem, co spotkało się ze śmiechem Preston'a.
~~~~~~~~~~~~~~~~
Od razu, kiedy drzwi mojego hotelowego pokoju się za mną zamknęły, pozbyłam się butów i rzuciłam na łóżko, chowając twarz w szare poduszki. Tym razem nie byłam zbytnio rozmowna, całą drogę analizowałam jak mogło dojść do tego, że zaszłam w ciążę. Za każdym razem się zabezpieczaliśmy i to było po prostu nie możliwe, a przynajmniej tak myślałam do momentu, kiedy uświadomiłam sobie coś. Był jeden jedyny raz kiedy zapomnieliśmy o prezerwatywie, ale jak widać wystarczył. To było zaraz, od razu po tym jak lekarz powiedział mi, że moje wyniki są bardzo dobre i nie widzi przeciwwskazań. To był moment, oboje byliśmy zbyt podnieceni i spragnieni, żeby myśleć o gumce.
Podniosłam się do pozycji siedzącej i wyciągnęłam z kieszeni bluzy kartki, które otrzymałam od lekarza. Jedna była receptą, którą włożyłam do mojej torebki, żeby nie zapomnieć o wykupieniu jej. Kiedy popatrzyłam na drugą kartkę, po moim policzku mimowolnie spłynęła pojedyncza łza. Patrzyłam na zdjęcie usg mojego dziecka, mojego i Niall'a. Nie mogę mu powiedzieć. On ma karierę, dziecko tylko by mu przeszkadzało. Mimo wszystko chcę je urodzić, bo jakby nie było to jednak jest owocem miłości mojej i Niall'a, chociaż jest wpadką.
Pociągnęłam laptopa, który leżał na stoliku nocnym, na moje kolana i włączyłam go. W międzyczasie, kiedy urządzenie się ładowało, ja schowałam zdjęcie do mojego portfela.  W momencie, kiedy na ekranie pojawiła się moja tapeta, szybko uruchomiłam przeglądarkę i włączyłam google. Ręce mi się lekko trzęsły, kiedy wpisywałam hasło. Załadowałam pierwszą stronę, która się wyświetliła i zaczęłam czytanie tekstu.
- Ciąża staje się widoczna zazwyczaj w połowie czwartego miesiąca. Ok. W takim razie mam jeszcze półtorej miesiąca, po czym muszę zniknąć.
Wyłączyłam laptopa i opadłam z powrotem  na poduszki, podkulając nogi. Z moich oczu zaczęły płynąć łzy, ponieważ to dla mnie trochę za dużo. Będę musiała opuścić przyjaciół i to jest co boli mnie najbardziej. Przyciągnęłam do siebie mój telefon i wybrałam numer do Katy, bo muszę z kimś o tym porozmawiać, a skoro nie może to być Niall, to ona jest jedyną osobą, która wie o naszym układzie, po za tym będę potrzebować jej pomocy. Po paru sygnałach dziewczyna odebrała.
- Mam problem.
- Mel? Co się stało? Czy ty płaczesz?
- Tak.
- Ale dlaczego? Powiedz mi.
- Dowiedziałam się dzisiaj, że jestem w trzecim miesiącu ciąży.
- O mój Boże. Nie zabezpieczaliście się?
- Zawsze. Ale ten jeden raz zapomnieliśmy i stało się, a ja nie miałam miesiączki, ale lekarz powiedział, że po moim postrzeleniu, to może się stać, więc się nie martwiłam, a dzisiaj zemdlałam z odwodnienia i zrobili mi badania i okazało się, ze jestem w ciąży. Widziałam, jak bije serce tej małej istotki i chcę ją urodzić.- skończyłam swój słowotok, po czym po drugiej stronie słuchawki na chwilę zapanowała cisza.
- Niall wie?
- Nie. Nie dowie się o tym.
- Co?! Ale dlaczego, przecież to jego dziecko.
- Właśnie dlatego. Katy on ma karierę i dziecko nie jest mu potrzebne.
- To głupota, ale to również twój wybór. Co zamierzasz zrobić? Bo w końcu ciąża zacznie być widoczna.
- Nie wiem jeszcze co dokładnie, coś wymyślę. W połowie czwartego miesiąca ciążowy brzuszek powinien się zacząć pokazywać tak na serio i wtedy zniknę.
- Cóż, choć uważam, że robisz źle, to pamiętaj, że możesz na mnie liczyć. Razem coś wymyślimy.
- Dzięki Katy. Przepraszam, ze ci przeszkadzam, lepiej spróbuję się przespać i oczyścić trochę głowę z niepotrzebnych myśli.
- Nie przeszkadzasz mi, ale masz rację, powinnaś odpocząć. Trzymaj się i dzwoń jakby coś.
- Jasne. Do usłyszenia.
Rozłączyłam się i odłożyłam telefon na stolik nocny. Odwróciłam się na plecy i pogłaskałam po nie widocznym jeszcze brzuchu. Nie mogę uwierzyć, że mam tam małą fasolkę.
- Pokrzyżowałeś mi trochę plany maluszku, ale wiedz, że i tak cię kocham.- powiedziałam, chociaż byłam świadoma, że dziecko i tak mnie nie usłyszy, ani nie zrozumie.
Następnego ranka obudziłam się wtulona w Niall'a, który musiał do mnie przyjść po koncercie i już ze mną został. Przyglądałam się mu, dopóki się nie obudził. Zaczynałam mieć wątpliwości co do tego czy dobrze robię, nie mówiąc mu o ciąży i znikając, bo ja go kocham i wiem, że on mnie też, więc moglibyśmy razem spróbować stworzyć rodzinę naszemu dziecku. Jednak moje wątpliwości tak szybko jak się pojawiły, tak szybko zniknęły, kiedy tego samego dnia na koncercie widziałam Niall'a razem z chłopakami. I może robię źle, ale w moim mniemaniu to jest dla niego najlepsze.

~~~~ półtorej miesiąca później ~~~~

Dzisiejszy dzień był dla mnie najgorszym dniem w życiu. To dzisiaj miałam zniknąć z życia Niall'a i reszty moich przyjaciół. Katy pomogła mi w opracowaniu dokładnego planu. Trzy dni temu wróciliśmy do Londynu na krótką przerwę w trasie. Charlie i Harry pojechali wczoraj do Holmes Chapel, a Niall miał dzisiaj przesiedzieć prawie cały dzień w studiu, co było idealną okazją do zabrania swojej walizki i pojechania do mieszkania Katy.
Przez ostatni czas starałam się być cały czas z przyjaciółmi, bo mam nie zobaczyć ich przez bardzo długi czas, a tak naprawdę nie wiem, czy kiedykolwiek ich jeszcze zobaczę. Nie przytyłam zbyt dużo, ale moje obcisłe bluzki i topy odkrywające brzuch musiały pójść na urlop, tydzień temu nie mogłam już dopiąć moich ulubionych jeansów i zdecydowanie za dużo śpię. 
Od samego rana chciało mi się płakać, ale łzom pozwoliłam spłynąć dopiero kiedy znalazłam się w mieszkaniu Katy. Siedziałam na kanapie, skulona i wylewałam hektolitry łez.
- Nie płacz Mel.- Katy przytuliła mnie mocno i starała się uspokoić, ale ja nie potrafiłam, bo to wszystko mnie bolało.

" Oczami Niall'a "

Kiedy skończyliśmy nagrywanie, razem z Zayn'em, który był dzisiaj razem ze mną w studiu, pojechaliśmy do mieszkania jego i Perrie, żeby zabrać ją i pojechać do nas. Mieliśmy spędzić sobie spokojny wieczór, rozmawiając i oglądając filmy. Zaparkowałem samochód na podjeździe i razem weszliśmy do domu. Było strasznie cicho i to mi nie pasowało w tym wszystkim.
- Mel!- krzyknąłem, wchodząc do salonu. Odpowiedziała mi głucha cisza.
- Może gdzieś wyszła.- zaproponował Zayn, a Pezz mu przytaknęła. Jednak jak dla mnie to było zbyt dziwne, dlatego wyjąłem telefon z kieszeni spodni i wybrałem jej numer. Nie doczekałem się nawet jednego sygnału, ponieważ damski głos w słuchawce oznajmił mi, że ten numer nie istnieje.
- Niall! Powinieneś to zobaczyć.- do moich uszu dobiegł krzyk Zayn'a, a ja dopiero teraz zorientowałem się, że dalej stoją w tym samy miejscu, w przejściu do salonu. Ruszyłem szybko do kuchni, gdzie był Malik ze swoją żoną, z myślą, że jak już zobaczę to co mają mi do pokazania, będę mógł ponownie wybrać numer Melisy, ponieważ ten prawdopodobnie pomyliłem.
Perrie siedziała na krześle prze wysepce, a Zayn obok niej i oboje mieli dziwne miny. Stanąłem naprzeciwko nich, a blondynka podsunęła mi pod noc białą kartkę papieru. Kartkę, która odebrała mi jakąkolwiek nadzieję na to, że pomyliłem numer.
Długo się zastanawiałam, co powinnam tu napisać.
Nie jestem najlepsza w pożegnaniach i jestem prawie pewna, że nie pozwolilibyście mi odejść.
Stąd ten list.
Wiem, że pewnie będziecie na mnie źli i macie do tego całkowite prawo.
Wyjechałam i proszę nie szukajcie mnie.
To jest bezsensowne.
Muszę przemyśleć parę rzeczy.
Sama.
Nie wiem kiedy wrócę, ale chcę, żebyście pamiętali, że was kocham.
Jesteście moją rodziną.
Przepraszam. Mel.
Po przeczytaniu tego listu, który był napisany dokładnie pismem Melisy, zrobiło mi się trochę słabo, a w oczach czułem łzy. Nie byłem wściekły, ani zły, byłem po prostu smutny.
- Musimy zadzwonić na policję albo wynająć jakiegoś detektywa.
- Nie.- powiedziałem stanowczo, na co dwójka moich przyjaciół popatrzyła na mnie wielkimi oczami.
- Ale jak to?! Przecież musimy ją znaleźć.
- Nie Pezz. Ona tego nie chce. Mel musi sobie coś przemyśleć i ma do tego prawo. Ona wróci Pezz.
Musi wrócić.


~~~~~~~~~~~~~~~~
Nie rozpisuję się.
Napiszę tylko, że to chyba jedyny albo jeden z niewielu rozdziałów, który rzeczywiście mi się podoba :)
Do zobaczenia :*
Charlie xx

11 komentarzy:

  1. Z waliłas mnie z nóg tym rozdziałem. Czemu Niall tak postepuje: zamiast jej szukać on nic nie robi? Nie moge sie doczekać następnego pisz szybciej bo ja juz umieram z ciekawości co się dalej wydarzy. ;)) Pozdrawiam ♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  2. Bo jest zajebisty!!! Nelisa nareszcie!!! Aww!!! MG!!! Dlaczego ona mu tego nie powiedziała!?!?!? On ma do tego prawoo... No normalnie prawie ryczę!! LOFFAM!! I CZEKAM NA SZYBKI NEXT!!

    OdpowiedzUsuń
  3. O mój boże! Nie spodziewałam się, że będzie w ciąży. To mnie zaskoczyłaś. Życzę ci dużo wenę. Bo naprawdę chce się dowiedzieć co będzie dalej! ♥ @mysweetiejade

    OdpowiedzUsuń
  4. omg ale mi smutno i się rozpłakałam szkoda ale on musi ją szukać i ona pewnie odda dziecko albo Katty powie Nailowi oby mu powiedział
    rozdział jest cudowny czekam na next tylko szybko bo nie wytrzymam, życze dużo weny
    Gabrysia :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie spodziewałam się tego...
    Mam nadzieje, że Niall dowie się o ciąży Mel i odzyska ją jeszcze przed narodzeniem dziecka:-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Matko!
    Się porobiło! ;cc
    Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw! :)
    Czemu Mels mu nie powiedziała? ;cc
    Niech jej Niall szuka! :))
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! ♥
    Czekam z niecierpliwością! ♥♥♥
    Mam nadzieję, ze Niall i Melisa będą w końcu kiedyś razem ♥

    Zapraszam również do mnie na bloga o Louisie:
    http://come-back-to-me-eff.blogspot.com/
    Zachęcam do komentowania i do dodania sie do obserwatorów- jeśli się spodoba ♥♥♥

    Pozdrawiam i życzę weny xx
    Do następnego! ♥♥♥
    Aaa...
    Mam pytanie:)
    Ile będzie jeszcze rozdziałów? :)

    OdpowiedzUsuń
  7. hej chciałam cię poinformować o nowym rozdziale na Destiny&Hope
    Śnieżka

    OdpowiedzUsuń
  8. No i znowu pokomplikowałaś... nie mogę się doczekać następnego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
  9. No to ładnie się porobiło widzę ;/
    Decyzja z jednej strony dobra z drugiej zła -,-
    Ale cóż tak będzie najlepiej ;) // @annxdd

    OdpowiedzUsuń
  10. Wow, poprostu wow. Melisa jest w ciąży.. tego na serio się nie spodziewałam. Dobra idę czytać następny :)
    Ps. Piszesz świetnie!!

    OdpowiedzUsuń